Jednak można

Pieluchomajtki, cewniki, protezy ortezy, wózki inwalidzkie zwykłe i specjalistyczne (m.in. dla osób aktywnych sportowo), pionizatory, aparaty słuchowe – rynek medyczny oferuje niepełnosprawnym produkty różnych firm i różnej jakości. Niestety, brutalna prawda jest taka, że część handlujących świetnie zarabia na niepełnosprawności. Ceny są zróżnicowane, co stawia pod znakiem zapytania wysokość i wiarygodność dofinansowania z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
– Kupowałem aparat słuchowy, na który wprawdzie nie dostałem dofinansowania, ale potem widziałem ten sam aparat o kilkaset zł tańszy i zachodziłem w głowę, jak PFRON to sprawdza, czy cena nie jest naciągana – zastanawia się jeden z naszych czytelników. Dezyderiusz Szwagrzak, główny specjalista ds. osób niepełnosprawnych w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Wodzisławiu, przyznaje, że do niego też takie sygnały docierają. – Sprzęt jest drogi, a niepełnosprawni muszą go kupić, stąd też ceny są wygórowane. Mieliśmy taką sytuację, że w PFRON-ie zostało ostatnie 1300 zł, a firma oferowała wózek za 1600 zł. Pytaliśmy wnioskodawcę, czy chce tyle i nagle się okazało, że firma zrobiła upust o te 300 zł. To znaczy, że można – dodaje Dezyderiusz Szwagrzak.

Czytaj też:
Ubywa pieniędzy
Urazy główną przyczyną kalectwa
Walka z absurdami
Znamy problem

Komentarze

Dodaj komentarz