Pan Joachim z Tychów ratuje wzrok w klinice okulistycznej w Ostrawie / Dominik Gajda
Pan Joachim z Tychów ratuje wzrok w klinice okulistycznej w Ostrawie / Dominik Gajda

Polacy jeżdżą do Czech leczyć oczy, prostować zęby, na zabiegi in vitro, operacje plastyczne, wykupić niektóre lekarstwa. W Czechach rejestrują także swoje firmy i wwożą swój towar. Prawie wszyscy podkreślają, że u południowych sąsiadów wszystko jest łatwiejsze i prostsze, bo nie ma takiej biurokracji jak w Polsce. Sprawy notarialne, które u nas ciągną się miesiącami, w Czechach załatwia się w tydzień. Podobnie jest z rejestracją firmy, w tym przypadku formalności są również mniej skomplikowane. – To dlatego, że Czesi są bardzo pragmatyczni i w wielu przypadkach nie utrudniają sobie życia zbędnymi przepisami – mówi wodzisławski przedsiębiorca, który współpracuje z Czechami.

Po ratunek dla oczu
Największą furorę robią w Polsce czeskie świadczenia medyczne, które są tańsze i łatwiej dostępne. Polacy na potęgę jeżdżą do Czech leczyć różne przypadłości. Najbardziej popularni są ortodonci i specjaliści chorób oczu. – Wybrałem klinikę okulistyczną w Ostrawie, bo przede wszystkim jest taniej niż u nas. Skierował mnie tam nawet nasz lekarz z Gliwic. Płacę około 1 tys. zł za zastrzyk, który w Polsce kosztuje 3 tys. zł! Różnica jest znaczna, a wziąłem już dziewięć takich zastrzyków. Choruję na zwyrodnienia oczu. Gdyby nie czeska klinika, to nie wiem, co by było z moim wzrokiem – relacjonuje mieszkaniec Godowa.
Pojechaliśmy do Europejskiej Kliniki Okulistycznej „Lexum” w Ostrawie. Już na parkingu stało sporo samochodów z polską rejestracją. W poczekalni prawie sami Polacy. Przyjechali z Katowic, Pszczyny, Tychów. Trafili tutaj z plikiem polskich badań albo z adresem wydrukowanym z internetu. Dla niektórych polskie szpitale już nic więcej zrobić nie mogą. Tymczasem w ostrawskiej klinice są mile witani, nie mają problemów z porozumiewaniem się. W rejestracji jedna z pań świetnie mówi po polsku, a inna doskonale rozumie nasz język. Klinika wyznaczyła również osobę do kontaktów telefonicznych w języku polskim.
– Co tydzień przyjmujemy kilkudziesięciu, czasem nawet i stu pacjentów z Polski. Przyjeżdżają z Katowic, Bielska-Białej, aż po Zakopane i Kraków. W zależności od schorzenia ceny świadczeń są różne – mówi Milan Havelka, dyrektor regionalny kliniki Lexum na Morawach.
Pan Joachim z Tychów przyjechał tutaj ze swoimi krewnymi. Niedawno jeszcze jeździł samochodem, nagle wzrok bardzo mu się pogorszył. Nie miał zbyt wiele czasu na zastanowienie się nad wyborem leczenia. – Diagnoza była jednoznaczna, żeby ratować wzrok, przyjechaliśmy do Ostrawy. Wszystko jest tutaj na czas, wspaniale zorganizowane – chwali ostrawską klinikę rodzina pana Joachima.

Po nadzieję
Joanna Parma z Wodzisławia jakiś czas temu zdecydowała się na in vitro w Ostrawie. – Przede wszystkim zaważyły dobre opinie. Klinika Gyncentrum prowadzi zabiegi in vitro od 1995 roku. Pracujący tutaj lekarze mają naprawdę spore doświadczenie, atrakcyjniejsza była też cena w stosunku do podobnego zabiegu w Polsce. Na miejscu okazało się, że nie jesteśmy jedynymi polskimi pacjentami. W klinice honorowano wszystkie wyniki badań z Polski, niektórych nawet nie zlecano, bo podobno nie były potrzebne. Tymczasem, czytając fora internetowe poświęcone metodzie in vitro, miałam po prostu wrażenie, że polskie placówki po prostu dodatkowo zarabiają na badaniach. Kontakt z personelem mimo różnic językowych nie był utrudniony. Gdybym jeszcze raz miała podejmować decyzję o ewentualnym zabiegu zdecydowałabym się na Ostrawę – zapewnia pani Joanna.

Po zęby
Bardzo wielu Polaków można spotkać także w poczekalniach u czeskich ortodontów. Wykończeni czekaniem na kolejkę u polskiego specjalisty, jadą do południowych sąsiadów. Magdalena Rduch z Połomi przez około dwa lata jeździła do czeskiego Hlucina. – W Polsce czeka się w kolejce w nieskończoność i płaci znacznie więcej. W Czechach wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane. Wchodzi się na wizytę według umówionej godziny. Lekarze rozumieją po polsku, nawet żartują z dziećmi. W poczekalni siedzą nieraz sami Polacy, bardzo dużo z okolic Wodzisławia. Lekarze są bardzo mili, o wszystkim szczegółowo informują. Nie robili żadnych problemów, jak spytałam, czy mogę przyjechać z koleżanką – wspomina pani Magda.
Polacy szukają także pomocy u czeskich dentystów. Niektórzy decydują się na czeskiego protetyka, żeby zachować anonimowość przy zakładaniu protezy. Inni nie chcą czekać w długiej kolejce. – Moja teściowa czekała na refundowaną protezę sześć lat. Nie wiem, czy się śmiać z tego, czy płakać – powiedział nam kilka dni temu pewien wodzisławianin.

Czytaj też:
Czeskie znaczy proste
Gdzie łatwiej
Wsiąść do pociągu

2

Komentarze

  • Mirka ortodonta w Ostrawie 20 kwietnia 2015 22:29czy ktoś może dać mi namiary na sprawdzonego ortodontę w Ostrawie?? Z góry bardzo dziękuję!!
  • Katarzyna Nowak Kasia 21 grudnia 2010 16:11Właśnie szukałam info o klinikach invitro w Czechach i podobno Gyncentrum Ostrava otwrzozyła placowke w Katowicach(www.gyncentrum.pl), przynajmniej wszystko w pl :)

Dodaj komentarz