ZAUFAJ~1 JPG
ZAUFAJ~1 JPG


W garażu pan Ostroga przez kilkanaście lat prowadził warsztat ślusarsko-instalacyjny. Zatrudniał on nawet dwóch pracowników. Z czasem jednak interes szedł coraz gorzej. Kiedy właściciel poważnie zachorował, wystąpił do ZGM o zmianę przeznaczenia dzierżawionego lokalu z warsztatu na garaż. Na początku 2002 roku Ostroga nie podpisał kolejnego aneksu do umowy dzierżawy. Po kilku monitach ze strony ZGM, wzywających go do uregulowania opłat za kolejne miesiące 2002 roku, zawiadomiony został o konieczności opuszczenia garażu. W marcu 2003 roku, pod nieobecność dzierżawcy, ZGM przejął garaż. Człowiekiem, który otworzył bramę i opróżnił garaż ze znajdującego się tam sprzętu, był znajomy pana Ostrogi Waldemar Kubik. Później, już przed sądem, złożył pisemne oświadczenie, że działał zgodnie z życzeniem właściciela zakładu i na jego polecenie oddał klucze oraz wywiózł sprzęt ślusarski na wysypisko śmieci.Wówczas zaczęły się przepychanki na linii Ostroga – ZGM. Zakład wystąpił do Sądu Rejonowego z pozwem o wezwanie byłego już dzierżawcy do zapłaty nieuregulowanych opłat czynszowych za 2002 rok. Jednocześnie S. Ostroga wystąpił o zwrot wyposażenia garażu, który został z niego wyniesiony.– To nie my wynieśliśmy z garażu ten sprzęt. Dokonał tego znajomy pana Ostrogi, który miał do tego jego upoważnienie. Nie wiem, co stało się z tymi rzeczami. Jest to sprawa między byłym dzierżawcą a jego znajomym – mówi Beata Olszok, dyrektor Miejskiego Zarządu Nieruchomości.– Przecież tam nic nie nadawało się do użytku. Sprzęt był zniszczony, nie było go gdzie zostawić. Staszek już i tak go nie potrzebował. Wszystko trafiło do śmieci – mówi Kubik.Strony zawarły ugodę przed sądem, na mocy której Ostroga zobowiązał się uregulować wszystkie zaległości wynoszące 501 zł do 30 września br. Teraz jednak domaga się od ZGM rekompensaty za zainstalowane własnym kosztem przyłącze elektryczne.– Najpierw ZGM dogadał się za moimi plecami z Kubikiem, a teraz nie chce zwrócić mi pieniędzy za to, że podniosłem standard garażu, doprowadzając do niego prąd elektryczny – żali się Ostroga.Dyrektor Olszok ripostuje, że dzierżawca od początku wiedział, że wszystko, co robi w garażu, robi na własną rękę i żadne rozliczenia nie wchodzą w rachubę. Niemniej pan Ostroga został poinformowany, że w wyznaczonym przez siebie terminie może zdemontować zainstalowany w garażu sprzęt elektryczny.Ostroga zapewnia, że Kubik nie jest już jego znajomym. Po incydencie z garażem już się do siebie nie odzywają.
Tekst i zdjęcie: (AK)

Komentarze

Dodaj komentarz