Ireneusz Stajer
Mija właśnie pięć lat od dramatycznych wydarzeń przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej. 3 i 9 lutego 2015 roku wobec protestujących górników policjanci użyli armatek wodnych i broni gładkolufowej. Za pierwszym razem rannych zostało kilka osób, w drugim przypadku jastrzębski szpital udzielił pomocy 31 osobom.
- Polano mnie gazem, nie widziałem na oczy. Pracuję obecnie w kopalni Zofiówka, ale nie pod szyldem JSW, lecz w firmie zewnętrznej. Jestem tu przede wszystkim po to, by bronić miejsc pracy swoich kolegów i godności górników. Chcę przypomnieć ludzi, którzy pięć lat temu manifestowali pod siedzibą spółki pod takimi właśnie hasłami i przelali za to krew – mówił jeden z uczestników, Piotr Leowski, na konferencji prasowej przed siedzibą Spółki.
Boli do dziś
- Zostałem postrzelony w głowę, czego skutki odczuwam do dziś. Ponieważ doznałem rozległego obrzęku mózgu, mam silne bóle głowy, leczę się neurologicznie. Podczas manifestacji złamałem też sobie nogę i konieczna była rekonstrukcja podudzia, noga boli cały czas – zaznaczył Marcin Gralak, najbardziej poszkodowany w wydarzeniach sprzed pięciu lat. Przeżył cudem. - Gdyby nie szpital po drugiej stronie ulicy, nie wiem czy byłbym tu z wami dzisiaj. Szybko podano mi leki. W szpitalu leżałem półtora miesiąca – opowiada.
Ze względów zdrowotnych musiał jednak zmienić stanowisko pracy. Zarabia o wiele mniej. Wydał już bardzo dużo pieniędzy na leczenie.
Tam były małe dzieci
- Myślę, że koszty zostaną mi zwrócone i będę mógł ubiegać się o odszkodowanie. Oczekuję od JSW wyjaśnienia zdarzeń, dlaczego policja użyła broni gładkolufowej. To było jakieś nieporozumienie, wszędzie biegały małe dzieci, było bardzo dużo młodzieży. Mnie prawie zabito. Nie jestem w stanie zrozumieć, kto wydal zgodę na użycie broni... - dopytuje.
- W pierwszym dniu protestu, poszedłem tam z 11-letnią córką. Stałem w tłumie może z godzinę. Wróciliśmy do domu i włączyłem telewizor. Córka mówi, tato przed budynkiem JSW strzelają. Pomyślałem sobie, to tak, jak w stanie wojennym. Zacząłem obdzwaniać kolegów. Dobrze, że wróciliśmy do domu, bo gaz, a tym bardziej strzały nie są dla dzieci - stwierdza jastrzębianin.
Poseł z Jastrzębia, Grzegorz Matusiak zaznacza, że stała się wówczas niebywała rzecz - padły pierwsze strzały do górników od czasu stanu wojennego. - Do chwili obecnej nikt nie poniósł za to konsekwencji. Natomiast prokuratura prowadzi postępowania w stosunku do poszkodowanych, którzy przyszli na pokojową manifestację, by upomnieć się o miejsca pracy i godność górnika – mówił parlamentarzysta.
Kto kazał strzelać?
- Chcemy poznać prawdę, kto wydał decyzję o strzelaniu do górników i nadzorował akcję? Poszkodowani, jak choćby najciężej postrzelony Marcin Gralak, ponieśli ogromne koszty, głównie zdrowotne i materialne. Prokuratura nie zajęła się jednak tymi, którzy strzelali, prowokowali, a uczestnikami manifestacji. Dziś jest czas, by rozwiązać problemy protestujących wówczas przed JSW. Powinniśmy zastanowić się, jak im pomóc – dodał. Do posła Prawa i Sprawiedliwości zgłosiło się z prośbą o interwencję kilkanaście osób. - Mam nadzieję, że strona społeczna również zaangażuje się w wyjaśnienie tej sytuacji - zaznaczył.
Grzegorz Matusiak zwróci się z pismami o dogłębne zbadanie sprawy do prokuratury, Ministerstwa Sprawiedliwości oraz władz JSW. Apeluje do Spółki o wsparcie materialne poszkodowanych w pamiętnych manifestacjach. - Mam nadzieję, że już nikt nigdy nie będzie strzelał do górników upominających się o miejsca pracy i swoją godność – podsumował.
Czekamy na stanowisko JSW.
Odpowiedź prokuratury
W związku z zajściami pod siedzibą JSW S.A. w Jastrzębiu-Zdroju w dniu 03.02.2015r. zostało
oskarżonych łącznie 13 uczestników zajść, w tym 8 osób zatrudnionych w JSW SA. w
chwili kierowania aktu oskarżenia. Spośród osób oskarżonych 12 zostało do obecnej
chwili prawomocnie skazanych, wobec jednej osoby postępowanie sądowe toczy się
nadal.
W związku z zajściami pod siedzibą JSW S.A. w Jastrzębiu-Zdroju w dniu
09.02.2015r. zostało oskarżonych łącznie 8 uczestników zajść, w tym 7 osób
zatrudnionych w JSW S.A. w chwili kierowania aktu oskarżenia. Spośród osób
oskarżonych 4 zostały do obecnej chwili prawomocnie skazane, a wobec 4 osób
postępowanie sądowe toczy się nadal.
Dodaję również, że postępowanie w sprawie ewentualnego przekroczenia
uprawnień i ewentualnie innych czynów, które mieli popełnić funkcjonariusze Policji
w związku z powyższymi zdarzeniami w dniach 3 i 9 lutego 2015 roku prowadziła
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.
Jacek Rzeszowski, prokurator rejonowy w Jastrzębiu-Zdroju
Do tematu wrócimy w środowych „Nowinach”.
Komentarze