Martyna Ludwig
Martyna Ludwig

To już drugi raz, gdy Rybnik bierze udział w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym. Podczas wrześniowego protestu swoje poparcie dla idei – czyli potrzeby zwrócenia uwagi na zmiany klimatyczne – wyrazili lokalni politycy z wszystkich ugrupowań. Organizatorzy MSK pytają jednak: czy po okresie wyborczej gorączki ich zaangażowanie nie ustało?

– To zawsze dobrze, gdy młode pokolenie walczy o rzeczy ważne – mówił na proteście prezydent Rybnika Piotr Kuczera. – Występuję tu jako prezydent miasta, które ma ogromny problem z jakością powietrza. To ze mną o tym głównie rozmawiacie, jak i z samorządem, który ma wpływ na nasze sprawy. Ale większy wpływ mają niekiedy ci, którzy są od nas daleko, są mniej dostępni. Apeluję razem z wami o zmianę w prawie ogólnopolskim.

Piotr Kuczera mówił o staraniach miasta, które dąży do poprawy fatalnego powietrza w Rybniku. Do 2025 roku wszystkie budynki należące do miasta mają być ogrzewane ekologicznie. Ta inwestycja ma kosztować miasto nawet 170 mln zł.

– Musimy się wszyscy tej odpowiedzialności uczyć, również odpowiedzialności za własne budynki. To w naszych prywatnych domach i kotłowniach zaczyna się myślenie globalne. Jeśli nie będziemy w stanie zmienić własnych przyzwyczajeń, nie będziemy mogli wziąć odpowiedzialności za naszą planetę – apelował prezydent.

Na transparentach przyniesionych przez młodych rybniczan na rynek widniały hasła takie jak „Klimat się zmienia. Czemu my nie?”, „Natura to nie bzdura” i „Bądźmy dalEKOwzroczni”. Pojawili się także m.in. Zdzisław Kuczma z Rybnickiego Alarmu Smogowego, Gabriela Lenartowicz, posłanka Koalicji Obywatelskiej, oraz Maciej Kopiec, poseł Lewicy. Do udziału w proteście zaproszono polityków reprezentujących wszystkie ugrupowania, które znalazły się w Sejmie, jednak na rynku nie pojawili się przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości.

Organizatorzy Młodzieżowego Strajku Klimatycznego podkreślali zbieżność daty tego protestu z Black Friday, przez wielu rozumianym jako globalne święto konsumpcjonizmu.

– Ale czy ktoś z nas przed zakupem dziewiątej pary spodni pomyślał czy są one potrzebne? Czy w ogóle będzie w nich wszystkich chodził, czy to nie strata pieniędzy? Setki marek modowych wypuszczają tony nowych kolekcji, a co się nie sprzeda, trafia potem na śmietnik. Warto zamiast kupowania coraz to nowych kolekcji zainteresować się ubraniami z drugiej ręki – mówiła Alicja z MSK.

W podobnym tonie wypowiadał się Zdzisław Kuczma z Rybnickiego Alarmu Smogowego, który na protest przyszedł z wnukami.

– Dzisiaj dla dorosłych najistotniejszą miarą dobrobytu i postępu jest wzrost gospodarczy, który powinien rosnąć – każdego roku coraz więcej, coraz więcej pieniędzy w obiegu, dóbr niekiedy w ogóle niepotrzebnych do życia. Ale takie postępowanie dorosłych ma swoją cenę i wiąże się z rabunkowym traktowaniem naszej matki ziemi, z rabunkową eksploatacją złóż naturalnych, zniszczeniem klimatu i środowiska. Chciałbym, abyście o tym dorosłym ciągle przypominali, że ta droga doprowadzi nas donikąd - mówił Kuczma.

Rybnicki działacz wskazywał na smutną prawdę zawartą w haśle, które zostało wypisane na transparencie przyniesionym przez jego wnuki: "Kiedy wycięte zostanie ostatnie drzewo, ostatnia rzeka zostanie zatruta i zginie ostatnia ryba odkryjemy, że nie można jeść pieniędzy".

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz