Nielegalne odpady komunalne miały trafić do Żor / WITD Katowice
Nielegalne odpady komunalne miały trafić do Żor / WITD Katowice

Na autostradzie A4 w Gliwicach inspektorzy transportu drogowego zatrzymali do kontroli ciężarówkę z naczepą wypełnioną po brzegi zmieszanymi odpadami komunalnymi. Gnijąca treść spływała na drogę. Samochód jechał z Niemiec do Żor. Nie był to pierwszy taki transport, udaremniony w regionie przez nasze służby. Według śledczych, poprzednie ciężarówki wyładowane odpadami przyjechały z Wielkiej Brytanii.
Jak informuje Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w Katowicach, kierowca nie okazał wymaganych dokumentów: zgłoszenia transgranicznego przesyłania odpadów i zezwolenia na ich międzynarodowe przemieszczanie. Miał jedynie informację, że przewozi tworzywa sztuczne i gumę. Prawda była jednak inna.
Na miejsce wezwano pracowników Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy stwierdzili, że to odpady wstępnie wysegregowane ze zmieszanych śmieci komunalnych. Ładunek zawierał: opakowania z tworzyw sztucznych, puszki metalowe po napojach, kawałki papieru, drewna, a nawet rękawice robocze. Wydzielał gnilny smród. Samochód przeciekał, gdzieniegdzie żerowały białe robaki.
O nielegalnym transporcie zawiadomiono policję i prokuraturę. - Pojazd był nakryty plandeką, więc nic nie było widać z zewnątrz. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska nakazał przewieźć ładunek z powrotem do Niemiec. Prokuratura Gliwice Wschód wszczęła śledztwo, dotyczące bezprawnego przewożenia odpadów i związanego z tym zagrożenia dla środowiska. Grozi za to od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia – mówi nadkomisarz Marek Słomski, rzecznik prasowy gliwickiej policji. WITD wszczął swoje postępowanie, przewoźnikowi grozi 10 tys. zł grzywny.
Na wniosek Bronisława Jacka Pruchnickiego, doradcy prezydenta Żor, czynności sprawdzające prowadzi również tutejsza prokuratura. - To kolejne już doniesienie. Poprzednie dotyczyło trzech naczep, które przyjechały z Wielkiej Brytanii. Miały dotrzeć do jednej z żorskich firm. Nie zabezpieczaliśmy ich dla śledztwa, bo na mocy dwustronnego porozumienia służb polskich i brytyjskich wróciły na Wyspy. Śledztwo prowadzone jest w sprawie, do dziś nie postawiono nikomu zarzutów – powiedział nam prokurator rejonowy Leszek Urbańczyk. Rzeczone transporty na pewno nie zawierały chemikaliów, nie były więc szczególnie niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi. Do tematu wrócimy w środowych "Nowinach".

1

Komentarze

  • były pracownik obu firm powyżej nie legalne odpady 17 października 2017 22:54pewnie do kapadory lub do gum recyklingu

Dodaj komentarz