Erwin Goj, czyli Ondra Łysohorsky. Wielki i nieznany poeta / svoja.org
Erwin Goj, czyli Ondra Łysohorsky. Wielki i nieznany poeta / svoja.org

 

Ondra Łysohorsky, czyli Erwin Goj wydał w 1934 roku w Pradze tom swojej poezji zatytułowany „Spiwajuco piaść”, wyrażający jego manifest narodowy. W posłowiu napisał, że na pograniczu niemiecko – polsko – czechosłowackim żyje dwumilionowy naród laski (śląski), posługujący się własnym językiem, odrębnym od polskiego, czeskiego i słowackiego. Do terytorium laskiego kraju, zwanego przez niego Lašsko, zaliczył on historycznie górnośląskie ziemie: raciborską i opawską, w tym okręg hulczyński, który w roku 1919 przypadł Czechosłowacji, przechodząc z powiatu raciborskiego do opawskiego, cały Śląsk Cieszyński po obu stronach Olzy, Ziemię Czadecką z doliną Turzówki i kotliną Czarne – historyczną część Księstwa Cieszyńskiego, włączoną w XV wieku do Górnych Węgier, które w roku 1918 zamieniły się w Słowację oraz Ziemie Ostrawską i Wałaską w tzw. klinie morawskim pomiędzy Śląskiem Opawskim a Cieszyńskim.

W granicach lansowanego przez Erwina Goja (Łysohorskyego) laskiego kraju znalazło się praktycznie całe południe historycznego Górnego Śląska z wyjątkiem ziem zamieszkałych wówczas w większości przez ludność niemieckojęzyczną (Krnov, Fryvaldov, Bruntal, Głubczyce) oraz tzw. klin morawski, objęty zasięgiem górnośląsko-morawskiego dialektu laskiego i Ziemia Czadecka. W dalszej części swego wywodu napisał: Na moście przez Olzę w Cieszynie stoją obie prawdy przeciwko sobie. Prawdą jest, że język laski posiada swój własny organizm, który różni się istotnymi cechami zarówno od języka czeskiego, jak polskiego. Od języka czeskiego między innymi akcentem na przedostatniej zgłosce i niedostateczną ilością różnic w iloczasie, od polskiego niedostatkiem nosówek oraz charakterystycznym podejściem do spółgłosek. Prócz tego język laski wielce się różni w dziedzinie składni tak od języka czeskiego, jak polskiego. Transkrypcja zastosowana przez Łysohorsky’ego podczas standaryzacji języka laskiego była analogiczna do języka górnołużyckiego, została bowiem oparta właśnie na alfabecie górnołużyckim, pośrednim między polskim a czeskim.

Oto podobna opinia o tym języku zapisana w nim samym: „Lašsky jazyk, w širokych rysach, je młuwa ludu w sewerowychodni Morawě, w starym rakuskym Ślónsku a w Hučinsku od zapadniho jazyka českeho a połedniho jazyka słowenskeho śe rozeznowo hławně akcentem na předostatni słabice, od wychodniho jazyka polskeho hławně ňedostatkem nosowych samohłosek. Jazyk lašsky śe skłodo z wicero podřeči, kěre dohromady twořo własny jazykowy organizmus. Autor „Spiwajuce piaśće” užiwo podřečo horno-ostrawskeho, jak ho nazwoł filolog Jan Loriš…to je młuwy beskydskeho ludu w połedňo-zapadnim dźiłu knižactwa ćešinskeho”.
Na łamach praskiego pisma „Tvorba” Erwin Goj zamieścił w roku 1935 artykuł "Dlaczego piszę po lasku?", w którym napisał: Zapytasz człowieka, jeszcze nie skażonego nacjonalistyczno-politycznie (a nie musi to być zawsze człowiek prymitywny), czy jest Czechem albo Polakiem, odpowie ci w cieszyńskiej części Ślonzok, gdzie indziej Slezan, jeszcze gdzie indziej Moravec: „Nie uważam się za członka narodu czeskiego, ani polskiego”

Tom wierszy „Spiwajuco Piaść” został przez Czechów przemilczany, lecz już następny „Aj lašske řeky płynu do mořa” spotkał się z reakcją w postaci napastliwej recenzji Karela Goravskyego na łamach „Turbiny” w roku 1936, zatytułowanej „Ondra Łysohorsky czyli Kożdoń na Parnasie”.
Głównymi oponentami poety nie byli Czesi z Pragi, lecz czescy nacjonaliści na Śląsku, którzy pragnęli „utrwalania tego regionu nie tylko w ramach państwa, lecz i we wspólnocie językowej”.

Porównanie jedynego śląskiego wieszcza narodowego Erwina Goja z Józefem Kożdoniem – liderem Śląskiej Partii Ludowej (Slezska Lidova Strana) nie było przypadkowe. Obydwaj głosili bowiem odrębność narodowościową słowiańskich mieszkańców Śląska od Polaków i Czechów.

Jednak Józef Kożdoń oparł się na wspólnocie historycznej, kulturowej, gospodarczej i terytorialnej na wzór narodu szwajcarskiego, nie wykluczając z niej ludności niemieckojęzycznej, natomiast Erwin Goj chciał zbudować kolejny naród słowiański, opierając się na wspólnocie językowej, wzorem innych nacji w tej części Europy.

Charakterystyczne jest jednak ich wspólne dążenie do przyłączenia obszaru Śląska tzw. klina morawskiego. Józef Kożdoń ograniczył roszczenia postulowanej Republiki Śląskiej do obwodu Morawskiej Ostrawy i miasta Mistek z Koloradowem. Ondra Łysohorsky zaliczył do „laskiego obszaru narodowego” także Nowy Jiczyn i Międzyrzecze Wałaskie, objęte zasięgiem dialektu śląsko-morawskiego.


Pomimo głoszenia przez Goja (Łysohorskego) odrębności narodu laskiego na Śląsku, a nie śląskiego, należy go jednak uznać za śląskiego wieszcza narodowego. Potwierdzeniem tej tezy jest sama jego twórczość. W jednym z utworów wyraził on swą tożsamość narodową słowami:

"Joch je z tej země krwawo rozterhanej. Z welkej urody zbył en mały kus. Joch je z tej země bleskem pohoranej. O Angelus Silesius!"

Dlaczego mówił o narodzie laskim, a nie śląskim? Prawdopodobnie chciał w ten sposób scalić ludzi określających się mianem: Ślonzok, Slezan i Moravec, a równocześnie nie chciał by go identyfikowano z niemieckojęzycznymi Śląska i posądzano o niemiecką irredentę.

 

Do narodu laskiego, zaliczył on większość rozróżnionych przez lwowskiego etnografa Adama Fischera, śląskich grup etnicznych: Górali śląskich, Wołochów, Górali czadeckich i samych Lachów, pomijając Bytomiaków i Opolan, poddanych bardzo mocnej polsko-niemieckiej polaryzacji narodowościowej.

Jednak podana przez niego informacja o dwu milionowym narodzie laskim, zdecydowanie przekracza ogólną liczbę mieszkańców wymienionych przez niego ziem laskiego kraju, a w przybliżeniu odpowiada liczbie wszystkich Ślązaków, posługujących się wówczas dialektami słowiańskimi.
Bezspornie śląskiej identyfikacji Erwina Goja dowodzi jego odwołanie się do osoby wybitnego XVII-wiecznego śląskiego poety Johannesa Schefflera znanego pod pseudonimem literackim Angelus Silesius (Anioł Ślązak) z Wrocławia, a więc dosyć daleko od „laskiego kraju”.
Swoje rozterki narodowe Ondra Łysohorsky przedstawił w utworze „Kaj naród mój”. Bezwzględnie śląskiej identyfikacji poety dowodzą utwory: „Ślónsky Kerchow” (Śląski Cmentarz), „Ślónsky spĕw” (Śląski śpiew), czy „Ślónsko balada” (Śląska ballada). Wiele wyjaśniają dwa ostatnie wersy utworu „Spĕw desici milijard ton” (Śpiew dziesięciu miliardów ton), które brzmią: „Nom žiły wřu. My wimy co my chcem. Lašskěmu ludu patřy ślónsko zem” (Nam żyły wrą. My wiemy czego chcemy. Do laskiego ludu należy śląska ziemia).

 

Autor: Dariusz Jerczyński

Komentarze

Dodaj komentarz