Pstrągi z Pstrążnej

Aż trzy tony pstrągów na te święta wyhodował w swoim zbiorniku Adam Wałach, hodowca z Pstrążnej. Jego rybne gospodarstwo jest żywą reklamą miejscowości w gminie Lyski, która w swojej nazwie ma tę słodkowodną, lubiącą czyste i bystre wody, rybę. No właśnie, skąd w śląskiej wiosce pstrąg? – dziwią się hodowcy z gór. A jednak. Pan Adam przejął po teściach przylegającą do lasu ziemię. Z tego właśnie lasu wypływają dwa źródła, które umożliwiają wartki przepływ wody w betonowych zbiornikach.
– Hodowla pstrąga jest trudna, znacznie trudniejsza od hodowli karpia. Wymaga stałego przepływu wody i napowietrzania. Zajmuję się tym od dwunastu lat, ale najpierw jeździłem do hodowcy z Wisły i przypatrywałem się. Dzięki obserwacji i doświadczeniu nabrałem wprawy – mówi o swojej pracy Adam Wałach, który zajmuje się rolnictwem. Dodaje, że nie wszyscy lubią karpie, stąd też coraz częściej na wigilijne stoły trafia pstrąg. W przeciągu całego roku wyhodował ponad osiem ton pstrągów.
– Sam pochodzę ze Zwonowic, ale dowiedziałem się, że w Pstrążnej istniała już kiedyś hodowla pstrąga, która była możliwa właśnie dzięki tym dwóm źródłom. Są nawet pozostałości po dawnych stawach. Wiem, że są w Polscy znacznie więksi hodowcy, którzy rocznie hodują nawet 300 ton tych ryb, moja hodowla jest mniejsza, ale wielu zadziwia. Pewnie większość nawet nie przypuszcza, że w naszych warunkach, na Górnym Śląsku, można hodować pstrągi – mówi Adam Wałach.
Pstrążna słynie m.in. z tak zwanych ryb pieczonych w glinie. Tak ludzie piekli ryby już w dawnych czasach, od kilku lat ten przysmak wrócił w Pstrążnej do łask i stał się jedną ze sztandarowych potraw w gminie Lyski, obok miodu z Raszczyc i krepli z Kobyli (gmina Kornowac). W promocji pomaga mieszkańcom stowarzyszenie Lyskor, które ma swoją siedzibę w Pstrążnej.