FEDROW~1 JPG
FEDROW~1 JPG


Zbigniew Schinohl, dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku, nie zgadza się z zarzutami, twierdząc, że mieszkańcom Niewiadomia nie grozi żadna katastrofa. – W swojej pracy opieramy się na prawie geologicznym i górniczym – zapewnia. Dodaje ponadto, że władze górnicze priorytetowo traktują rejon Niewiadomia. Dlatego bardzo rygorystycznie i skrupulatnie nadzorują działalność kopalni Rydułtowy-Anna.Burzliwe spotkanieTymczasem podczas niedawnego spotkania z przedstawicielami Kompanii Węglowej, kopalni oraz rybnickiego magistratu mieszkańcy usłyszeli, że dyrekcja zakładu chce eksploatować węgiel pod filarem ochronnym w Niewiadomiu. Mało tego, zamierza kontynuować wydobycie w pokładzie 703 najtańszym kosztem, czyli metodą na zawał. Spotkanie w miejscowym domu kultury było bardzo burzliwe. Mieszkańcy obawiają się, że ich domy nie wytrzymają kolejnych wstrząsów towarzyszących eksploatacji złoża. Zdzisław Trojnar, emerytowany inżynier górnik, absolwent Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, który przez dwanaście lat kierował robotami w kopalni Rydułtowy-Ignacy, też jest tego zdania. Jak bowiem tłumaczy, metoda na zawał polega na wybieraniu węgla ze ściany i samoistnym wypełnianiu powstającej w ten sposób wolnej przestrzeni kamieniem z zarabowanego (mówiąc gwarowo) stropu. – Skutkiem są zapadanie się terenu i lokalne tąpnięcia, czyli wstrząsy gruntu – wyjaśnia Zdzisław Trojnar.W przypadku Niewiadomia taki sposób fedrunku ma być tym bardziej niebezpieczny, iż nad węglowym złożem występuje twardy strop z piaskowca. Po wybraniu czarnego złota metodą na zawał wolna przestrzeń nie wypełni się więc tak szybko jak w przypadku innego rodzaju górotworu. W pewnym jednak momencie wiszący strop runie na całej długości ściany. – Może to spowodować niewyobrażalne szkody na dole i powierzchni – twierdzi Trojnar.Silne tąpnięciaPrzypomnijmy, iż mieszkańcy Niewiadomia odczuli silne wstrząsy w styczniu i kwietniu tego roku, które zdaniem pana Zdzisława można zaliczyć do lokalnych trzęsień ziemi. W przypadku tego drugiego sejsmografy miały zanotować, że epicentrum znajdowało się w rejonie Niewiadomia. Ludzie wspominają, że wówczas w ich mieszkaniach przesuwały się meble i tłukły talerze, a na wielu domach powstały nowe pęknięcia. Inżynier Trojnar podkreśla, że po tych incydentach wstrzymano eksploatację węgla z eksploatowanej pod Niewiadomiem ściany. Od tamtej pory mieszkańców odwiedzają pracownicy z sekcji szkód kopalni Rydułtowy-Anna i sprawdzają stan budynków. – Teraz zakład będzie chciał wznowić w tym rejonie wydobycie na zawał – martwi się pan Zdzisław.Trojnar uważa, że znacznie bezpieczniejsze jest fedrowanie metodą podsadzkową, która polega na wypełnianiu wyrobiska rozdrobnionym na powierzchni kamieniem. Niestety, jest to metoda kilkakrotnie droższa od tej na zawał. – Z tego powodu jest coraz rzadziej wykorzystywana w zakładach wydobywczych – ubolewa niewiadomianin. Ponadto radzi, by nie ruszać filaru ochronnego, który znajduje się pod szybem Głowacki od 1792 roku, a więc od początku istnienia kopalni, noszącej wówczas nazwę Hoym. – Ekspertyzy mogą okazać się złudne – argumentuje. Dodaje, że z przyrodą nie ma żartów. Lepiej nie kusić losu. Najbardziej zagrożony będzie dom kultury, który stoi na filarze ochronnym.Mieszkańcy Niewiadomia mają żal do władz górniczych i miejskich, że spotkanie zorganizowano dopiero wtedy, gdy zapadły już decyzje o kontynuowaniu wydobycia pod Niewiadomiem. Na fedrowanie zgodził się OUG, a w lipcu prezydent Rybnika zaopiniował pozytywnie dodatek do planu ruchu kopalni Rydułtowy-Anna na najbliższe trzy lata. Ludzie przypominają jeszcze jedną rzecz, o której teraz zdaje się zapomnieli decydenci. Otóż kiedy powstawało niewiadomskie osiedle z wielkiej płyty, zrezygnowano z dodatkowych zabezpieczeń. Domy miał chronić filar, w którym teraz ma ruszyć eksploatacja węgla. – Bloki runą jak domki z kart – wieszczy Trojnar.Podsadzka do lamusaDyrektor Schinohl nie zgadza się z zarzutami. Przyznaje, że po kwietniowym wstrząsie rzeczywiście doszło do przerwania wydobycia w ścianie 713, ale nie 703, jak twierdzą niektórzy mieszkańcy. Dodaje, że kopalnia fedruje w bardzo trudnych warunkach geologicznych, ale bez dłuższej przerwy od co najmniej 1792 roku. Dlatego osiem lat temu prezes Wyższego Urzędu Górniczego nakazał monitorowanie wszystkich wstrząsów i szkód w rejonie działalności kopalni Rydułtowy, obecnie Rydułtowy-Anna. Schinohl zaznacza, że wbrew obiegowym opiniom najbardziej bezpieczne jest eksploatowanie złoża metodą na zawał, a podsadzka to metoda stosowana obecnie bardzo rzadko. – Z całym szacunkiem dla inżyniera Trojnara pragnę zauważyć, że technika górnicza poszła w ostatnich latach bardzo mocno do przodu – mówi. Podkreśla, iż eksperci z Politechniki Śląskiej w Gliwicach wykazali, że podsadzka generuje mniej wstrząsów, ale za to o znacznie większej sile. Jej stosowanie może spowodować o wiele poważniejsze szkody na dole i powierzchni niż fedrowanie metodą na zawał.Dyrektor tłumaczy również, że górnicy kruszą oporne tzw. twarde stropy za pomocą ładunków wybuchowych, więc nie trzeba czekać miesiącami na zawał. – Takie postępowanie grozi wybuchem gazów, które zalegają w dużej ilości na dole kopalni Rydułtowy-Anna – ostrzega Trojnar. Schinohl przyznaje, że po dłuższym okresie spokoju rejon Rydułtów i Rybnika Niewiadomia nawiedziły trzy silne wstrząsy: 31 grudnia ubiegłego roku, 13 stycznia i 6 kwietnia. Stąd właśnie wzięły się protesty mieszkańców. Szef urzędu górniczego przedstawia opracowania swojego autorstwa oraz Wiesława Kopca, nadinspektora ds. budowlanych w OUG, które szczegółowo opisują powyższe zdarzenia, a także podjęte w związku z tym decyzje.Pospadały kominyAutorzy dokumentu uznali za najgroźniejszy wstrząs styczniowy, który wystąpił na głębokości 1000 m w eksploatowanym pokładzie 713, zalegającym pod Rydułtowami. Jego przyczyną było zawalenie się stropu z piaskowca o grubości 68 m. Wstrząs wyrządził mnóstwo szkód na powierzchni. Kopalnia uznała za uzasadnione aż 336 wniosków o odszkodowanie. Uszkodzeniu uległo np. 25 kominów na budynkach. Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku zobowiązał wówczas Kompanię Węglową m.in. do sprawdzenia, czy zakład stosuje prawidłowe rozwiązania przy prowadzeniu robót górniczych. Zespół ekspertów pod kierunkiem prof. Bernarda Drzęźli z Politechniki Śląskiej zaliczył tąpnięcie do wstrząsów regionalnych, tłumacząc, że jest to zjawisko słabo zbadane, gdyż występuje sporadycznie. Wywołują je skumulowane wpływy wieloletniej eksploatacji górniczej w danym rejonie. Eksperci zalecili Kompanii Węglowej m.in. wstrzymanie eksploatacji pokładu 713, tego pod Rydułtowami.W czerwcu sporządzono program dalszej eksploatacji dla kopalni Rydułtowy-Anna oraz działań zmierzających do ograniczenia wstrząsów i zapewniania bezpieczeństwa na powierzchni. Dokument zaleca m.in. ograniczenie prędkości wybierania pokładu 703, zalegającego i eksploatowanego pod Niewiadomiem. Równocześnie do dzieła przystąpili pracownicy sekcji szkód górniczych zakładu, dokonując szczegółowej inwentaryzacji budynków pod kątem zniszczeń, które mogą wystąpić w momencie przyspieszenia drgań gruntu powyżej 250 mm/s kw. Tymczasem styczniowe tąpnięcie przekroczyło granicę bezpieczeństwa aż dwukrotnie (525 mm/s kw.)!Odrzucony i przyjętySchinohl uspokaja, iż urząd górniczy szczególnie bacznie przygląda się poczynaniom kopalni Rydułtowy-Anna. 26 lipca zakład złożył w OUG projekt dodatku do planu ruchu na lata 2005-2007, którego urząd nie zaakceptował. – W dokumencie zabrakło wyników oględzin domów zagrożonych szkodami – wyjaśnia swoją decyzję dyrektor Schinohl. Jak dodaje, bez tych danych nie można było ocenić, czy możliwa jest dalsza bezpieczna eksploatacja węgla pod Rydułtowami i Niewiadomiem. Kopalnia uzupełniła braki i postanowiła o ograniczeniu wydobycia do jednej ściany niewiadomskiego pokładu 703. Ponadto zakupiła wysokiej klasy program komputerowy, pozwalający na określenie wartości drgań gruntu w dowolnym miejscu na powierzchni oraz zdecydowała o zakupie aparatury dla czterech nowych stanowisk pomiarowych.– Dopiero 24 sierpnia, po spełnieniu wszystkich warunków, zatwierdziłem dodatek do planu ruchu kopalni – informuje Schinohl. Zapewnia, że ściana pod Niewiadomiem zostanie całkowicie wybrana do połowy przyszłego roku. Potem przez kilka lat nie będzie eksploatacji pod Niewiadomiem, co oznacza, że mieszkańcy wreszcie odetchną od najbardziej uciążliwych wstrząsów. Równocześnie szef urzędu górniczego podkreśla, że planowane fedrowanie w filarze ochronnym rozpocznie się nie wcześniej niż w roku 2010. Potwierdza to Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej w Katowicach. Czy wyjaśnienia przekonają niewiadomian? Oto jest pytanie.IRENEUSZ STAJER

Komentarze

Dodaj komentarz