Znowu dało o sobie znać fedrowanie węgla w ruchu Rydułtowy KWK ROW. 29 września rano, w wielu miejscowościach mieszkańcy odczuli dwa wstrząsy. Sygnały o chyboczących się blokach, przesuwających łóżkach czy kołyszących żyrandolach napłynęły z południowo-zachodnich dzielnic Rybnika, Szczerbic, Rydułtów, osiedla XXX-lecia w Wodzisławiu Śląskim.
- Pierwszy wstrząs z rejonu Rydułtów o magnitudzie 2,3 zanotowaliśmy o godzinie 9.12, a drugi o 9. 46 miał 2,9 i zalicza się do silnych. Może być bardzo groźny dla górników. Jeśli rozłam wystąpi bezpośrednio w wyrobisku, skutkuje często zawałem skał – mówi Wojciech Wojtak, szef Obserwatorium Geofizycznego PAN w Raciborzu.
Na szczęście nikt nie ucierpiał spośród znajdujących się na dole pracowników – potwierdza Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Polskiej Grupy Górniczej SA.
- Pierwszy wstrząsy zanotowano w rejonie ściany III-E1, pokład 713. Nikomu nic się nie stało, nie było zgłoszeń z powierzchni. Po drugim wstrząsie otrzymaliśmy na razie cztery zgłoszenia dotyczące szkód, pod ziemią nie było żadnego zagrożenia, ale prace na ścinie przerwano. Kopalnia pracuje normalnie – powiedział nam rzecznik.
Według Wojciecha Wojtaka, do wstrząsu musiało dojść w warstwie piaskowca. Odczuwalny mógł być w promieniu do 20 kilometrów, w Raciborzu na progu odczuwalności. - Nie rozkłada się to równo w jakimś kole. Wiele zależy od gruntów, rodzaju budynków. Silnych wstrząsów jest kilka w ciągu roku, słabszych notujemy coraz więcej – informuje Wojtak.
Mieszkańcy od kilku lat domagają się zaprzestania fedrowania „na zawał” przez ruch Rydułtowy. Wygląda na to, że doczekają się, gdy kopalnia zakończy działalność w związku z realizacją rządowego programu transformacji górnictwa.
Komentarze