- Proszę napisać, że chociaż ten chłopak jest dla mnie największym wrogiem, to nie życzę mu tego, co on zrobił nam i naszej córeczce. Chociaż sprawił mi największy ból - płacze mama nastolatki, paląc znicz na poboczu drogi, gdzie doszło do tragedii. Amelia była jej jedynym dzieckiem. Rodzice bardzo chcieli, by lekarze zdołali uratować przynajmniej organy jej córki, żeby chociaż jej cząstka dalej żyła. Niestety, nawet tego nie dało się zrobić. Obrażenia były tak duże…
Tragedia rozegrała się 19 września o godzinie 21.45. Amelka razem z mamą i tatą była u swojego wujka i swojej cioci na urodzinach w ich domu przy ulicy Powstańców Śląskich w Godowie.
- Byli u nas na urodzinach, mojej żony i naszej 6-letniej córki Milenki. Odprowadziliśmy ich do samochodu, auto stało na poboczu. Powiedzieliśmy tylko: Na razie, trzymajcie się. Odwróciliśmy się i poszliśmy w stronę domu. Usłyszeliśmy tylko huk. Amelka stała na chodniku, to auto jechało od strony Łazisk, zjechało na drugi pas, wjechało na chodnik i uderzyło w nią. Szwagier odwrócił się, Amelki już nie było, Leżała 25 metrów dalej. Moja siostra krzyczała: On zabił mi córkę! - opowiada pan Dawid, chrzestny Amelki.
Natychmiast pobiegli na miejsce, próbowali reanimować dziewczynkę. Ściągnęli strażaków z tutejszej OSP. Ale Amelka nie miała pulsu, była cała połamana, we krwi. - Lekarze powiedzieli, że nie miała żadnych szans - opowiada wujek dziewczynki. Przyleciał śmigłowiec ratowniczy, Amelkę przetransportowano do szpitala w Katowicach-Ligocie. Lekarze określali jej stan jako „skrajnie krytyczny”. Niestety, nie uratowali jej.
Sprawca uciekał z miejsca zdarzenia skodą octavią. Porzucił auto przy ul. 1 Maja. Dalej uciekał pieszo, próbował się ukryć. Odnalazł go policyjny pies. Miał ponad dwa promile alkoholu! Wszyscy wiedzą, kim jest. To Grzegorz W., piłkarz Naprzodu Czyżowice. Wracał z meczu, po którym był alkohol. Ktoś chciał go odwieźć do domu, ale on nagle się zgubił. Wsiadł do swojego auta…
- Przejechał 15 kilometrów albo i więcej i dopiero zatrzymał się tutaj, na tym naszym chodniku. Ofiar mogło być więcej, przecież chwilę wcześniej staliśmy tam z żoną, która jest w ciąży, z córeczką… - mówi pan Dawid. 19-latek ma dziewczynę, która urodziła mu miesiąc temu dziecko. Przez swoją głupotę zniszczył życie również im…
Amelia była pełną życia nastolatką. Kochała zwierzęta, jeździła konno. Nie raz spadła z konia, ale nie przyznawała się rodzicom. Szczupła, brunetka, w okularach. Na zdjęciu na Facebooku wygląda jak profesorka. Uczyła się za fryzjerkę, bardzo podobało się jej na praktykach. - A ja cieszyłem się, że nie będę musiał chodzić po fryzjerach, że Amelia przyjedzie, ostrzyże nas… Już nie przyjedzie - mówi jej wujek.
Rodzina była bardzo zżyta. Rok temu Amelia była z nimi na wakacjach w Chorwacji. Teraz wujek poszedł do jej pokoju, żeby zabrać chomika, żeby nie został sam… - Nie umiałem tam wejść, to było bardzo trudne - mówi ze ściśniętym gardłem.
Swojej córeczce, 6-letniej Milence, tłumaczy, że Amelia jest teraz gwiazdą na niebie. Na najwyższej półce w jej pokoju stoi konik, którego dostała od starszej kuzynki. Nosi imię Amelia…
Rodzice Nastolatki chcą walczyć o odszkodowanie, ale nie dla siebie. Ewentualne pieniądze przeznaczą dla ofiar wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców.
Pogrzeb 15-latki odbędzie się najprawdopodobniej w poniedziałek w Radlinie.
Komentarze