Jeden z uczestników zamieszania, czyli koń „na gigancie” / Policja Mikołów
Jeden z uczestników zamieszania, czyli koń „na gigancie” / Policja Mikołów


18 września rano około godz. 7.30 dyżurny otrzymał informację, że ulicą Żorską w kierunku centrum miasta idą konie bez opiekuna. Ze względu na zagrożenie w ruchu drogowym, na miejsce skierowano dzielnicowych. Policjantom udało się zlokalizować zwierzęta.

- W międzyczasie konie same wróciły do stadniny. Właściciel wyjaśnił, że był to incydent, gdyż jedno ze zwierząt zerwało elektryczne ogrodzenie, a pozostałe wykorzystały moment i też uciekły – informuje młodsza aspirant Ewa Sikora, oficer prasowa komendy w Mikołowie. Stróże prawa poprzestali więc na pouczeniu osoby odpowiedzialnej za zaistniałą sytuację.

Policjanci przypominają o odpowiedzialności karnej w przypadku niezachowania środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Zgodnie z przepisami Kodeksu Wykroczeń:

artykuł 77§1 stanowi, iż „kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany”.

artykuł. 77 § 2 k.w. sprowadza się do sformułowania, że „kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany”

W ramach omawianego przepisu wskazywano w judykaturze, iż „odpowiedzialność za popełnienie wykroczenia z art. 77 k.w. ponosi osoba, która trzyma zwierzę, przy czym nie musi to być koniecznie właściciel czy hodowca zwierzęcia, ale może to być każdy, kto jest z jakiegokolwiek tytułu zobowiązany do nadzoru, opieki nad zwierzęciem, w tym osoba prywatna bezpłatnie sprawująca w tym momencie opiekę nad zwierzęciem” (wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z dnia 7 października 2014 r. w sprawie o sygn. akt I SA/Gd 268/14).

Komentarze

Dodaj komentarz