Personel Szpitala Psychiatrycznego w Rybniku jest wzburzony sposobem pobierania wymazów w placówce / Archiwum
Personel Szpitala Psychiatrycznego w Rybniku jest wzburzony sposobem pobierania wymazów w placówce / Archiwum


Ireneusz Stajer

Szokujące nieprawidłowości przy pobieraniu wymazów na koronawirusa w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych. Personel zgłosił o nich Piotrowi Rajmanowi, szefowi Zakładowej Organizacji Związkowej Solidarność, który upublicznił wszystko na Facebooku.

„Już w trakcie wypisywania kart zlecenia na badania dowiedziałyśmy się, że jest nakaz zaznaczenia opcji: materiał pobrany od osoby ze styczności. Na naszą odpowiedź, że nie miałyśmy kontaktu z chorym ani zakażonym usłyszałyśmy, że tak nakazano z góry” - czytamy w wiadomości. Według autorek, polecenie wydał... wojewoda. Po sprzeciwie panie usłyszały, że mają zaznaczyć co chcą, więc wybrały zgodnie z prawdą opcję „zdrowe”.

- Osoba odbierająca zlecenia poprawiła kartę koleżanki „na kontakt z chorym”. Pan został poinformowany, że to fałszowanie dokumentów, więc sprawa dla prokuratury. Nie przejął się tym jednak i „poprawił” jeszcze kilkanaście kart – stwierdza personel.
Niepokoiło także, w jaki sposób przeprowadzano badanie.

- Wymaz pobrano z wewnętrznej strony policzka przy zębach trzonowych. Patyczki, spakowanie pojedynczo w foliowych torebkach, ratownik wyciągał z tekturowego używanego pudełka. Ponadto nie miał kombinezonu tylko maseczkę. Do zwrócenia mu uwagi pobierał próbki w... tych samych rękawiczkach od wielu osób. Zbierająca zlecenia na badania była ubrana w prywatne ubrania i nie miała maseczki ani rękawiczek – wylicza personel.

Według niego, na nieprawidłowości nie reagowała pielęgniarka epidemiologiczna ze szpitala. „Wnętrze ambulansu (stara karetka wojskowa) wyglądało jakby użytkowano go do przewozu różnych rzeczy, a nie pobierania próbek” - czytamy dalej. Pielęgniarka epidemiologiczna nie była w stanie udzielić badanym informacji, do którego laboratorium trafią próbki.

- Personel jest zbulwersowany tym jak go potraktowano. Na wszystko mamy zdjęcia i dokumenty. Natomiast nie będę ich ujawniał na prośbę personelu. W sobotę przedstawiciele pracowników byli w naszym biurze terenowym. Zgłosiliśmy sprawę organowi prowadzącemu – marszałkowi województwa śląskiego oraz dyrekcji, czekamy na odpowiedź. - mówi Piotr Rajman.

Jak dodał, stroną, która powinna zgłosić nieprawidłowości organom ścigania jest właśnie dyrekcja szpitala albo organ prowadzący. - Stwierdzamy fakt, to niestety proceder nagminny. Gdzie jest nadzór merytoryczny, pracodawcy i właścicielski? Dlaczego pozwala się firmie zewnętrznej przeprowadzać wymazy, choć można byłoby to zlecić np. szpitalowi wojewódzkiemu nr 3. Przyjeżdża jakaś fundacja i wykonuje badania... I jeszcze kazał wojewoda, jestem w szoku – zaznacza związkowiec. - Czekam aż odniesie się do naszych ustaleń wojewoda... - wskazuje.

Zdaniem Rajmana, nakazano wybieranie opcji „od osoby ze styczności”, by podnieść statystykę. - Żeby uzasadnić „czerwone strefy” w Rybniku oraz sąsiednich gminach, tak to interpretujemy. Bo Śląsk jest zapowietrzony... Covid-19 występuje tylko w kopalniach, ale nie ma go już w warszawskich marketach... mówi sarkastycznie szef szpitalnej Solidarności. - Skandalem jest też sposób traktowania personelu i to na terenie placówki medycznej – podkreśla.

Rzecznik prasowy szpitala, dr nauk prawnych Jan Ciechorski potwierdził, że wymazy przeprowadziła firma zewnętrzna na zlecenie wojewody. - Szpital niewiele miał tu do powiedzenia. Bardzo się cieszymy, że wszystkie wyniki są negatywne. Wyrażamy wdzięczność panu wojewodzie, że zlecił te badania. Natomiast szpital w żaden sposób nie może odpowiadać za jakość tych badań, jak też ich udokumentowanie – powiedział nam rzecznik.

Alina Kucharzewska, rzeczniczka wojewody, kategorycznie zaprzecza jakoby szef administracji rządowej w regionie nakazał wybieranie opcji „po kontakcie z zakażonym”. - To nieprawda. Rozpoznajemy sprawę, o której dowiedzieliśmy się z doniesień medialnych. Jest w nich mowa m.in., jakoby wymazy pobierano w karetce wojskowej. Działamy absolutnie według wskazanych przez GIS procedur. Osoby pobierające wymazy są przeszkolone – mówi Alina Kucharzewska.  

 

OŚWIADCZENIE RZECZNIKA SZPITALA

 

W nawiązaniu do informacji przekazywanych w mediach społecznościowych SP ZOZ Państwowy Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Rybniku potwierdza fakt przeprowadzenia wymazów na obecność koronawirusa COVID-19 w ubiegły czwartek 6 sierpnia 2020r. Badaniem zostało objętych ok. 100 pracowników zatrudnionych w zakładzie opiekuńczo – leczniczym prowadzonym przez Szpital. Wymazy zostały przeprowadzone z inicjatywy Wojewody Śląskiego, co należy w pełni docenić. Na szczęście wszystkie wyniki badań okazały się negatywne.

Jednocześnie podkreślić trzeba okoliczność, iż Szpital wykonywał badania na obecność COVID-19 w każdym przypadku podejrzenia zakażenia u pracownika lub pacjenta. Za prawidłowość przeprowadzenia tych badań ponosimy pełną odpowiedzialność.

Odnosząc się zaś do wskazywanych w mediach społecznościowych nieprawidłowości należy podkreślić, iż badanie było przeprowadzone przez profesjonalne służby sanitarne na zlecenie Wojewody, wobec powyższego z pytaniami czy też zastrzeżeniami odnośnie zgodności z procedurami przeprowadzenia i dokumentowania wymazów należy zwracać się bezpośrednio do Urzędu Wojewódzkiego.

Nadto z uwagi na wskazywane w mediach społecznościowych nieprawidłowości Szpital wystąpi do Wojewody Śląskiego z prośbą o ich wyjaśnienie.

dr n. prawn. Jan Ciechorski

 

Rzecznik Prasowy Szpitala


Do tematu wrócimy w środowych "Nowinach".

Komentarze

Dodaj komentarz