Bartosz Demczuk / Archiwum
Bartosz Demczuk / Archiwum

Rozmowa z Bartoszem Demczukiem, jednym z czterech Młodych Panów z Kabaretu Młodych Panów

Jesteś elementem jednej z najbardziej zapracowanych ekip estradowych w Polsce. Ile dni w przeciętnym miesiącu 2019 roku spędzałeś poza domem?

Rok 2019 był jednym z bardziej przepracowanych przez Kabaret Młodych Panów w naszej karierze, a to z powodu prób i przygotowań do sztuki teatralnej/komediowej "Lany Poniedziałek albo Góro Tsy". Średnio mieliśmy około 18 występów w miesiącu, do tego dochodziły próby z Jerzym Bończakiem, czyli poza domem nie było nas około 23 dni w miesiącu. Wiadomo, że trafiały się święta, ferie i wakacje z rodzinami ale śmiało możemy powiedzieć, że rok 2019 był pracowity.

 

Ile dni spędziłeś w domu w kwietniu 2020 roku?

Kwiecień 2020 był pierwszym kwietniem od 16 lat, który spędziłem cały w domu z rodziną. Rok wcześniej było tych dni 13, ale tylko ze względu na Święta Wielkanocne i wyjątkowo długą Majówkę.

 

Jaki jest Twój sposób na życie w takiej totalnie zmienionej codzienności?

Staram się nie myśleć za dużo o tym, że wirus może zaatakować każdego z nas. Codziennie staram się przysiąść z młodszym synem nad lekcjami, porobić coś w domu i wokół niego. Jakieś najpotrzebniejsze zakupy i mieszkanie z rodziną bo szczerze przyznam – jak mamy urlopy, to wiadomo, że każdy z nas wyjeżdża albo załatwia się zaległości spotkaniowe, a teraz ze względu na specyficzną sytuację jestem z rodziną 24 godziny na dobę przez cały czas, czego oczywiście nie żałuję!

 

Musiałeś się do nowej rzeczywistości przyzwyczaić, czy po prostu wszedłeś w temat z biegu?

Na szczęście należę do ludzi w miarę zorganizowanych i dzięki żonie (która też jest mega zorganizowana) radzimy sobie z tą nową rzeczywistością dobrze. Zobaczymy jak długo.

 

Zróbmy krok w przyszłość - kiedy już sytuacja epidemiczna się unormuje, to czego z tych dni, które dziś przeżywamy, będzie Ci brakować?

Tak jak wspomniałem ciągłego przebywania w gronie najbliższych. W normalnych dniach, nawet jak jestem w domu albo gramy gdzieś na Śląsku, to rano żona (nauczycielka) i dzieci idą do szkół. Kiedy wracają, to albo mnie już nie ma, albo zaraz wyjeżdżam A teraz... nikt nigdzie nie wychodzi, wszyscy są razem i w razie jakichkolwiek kryzysów zamykamy się na chwilę w swoich pokojach, żeby potem razem pobyć, zjeść wspólne posiłki czy pooglądać wspólnie telewizję.

 

W formatach typu stand up nie ma wybacz i na widelec bierze się wszystko, czasami nawet sytuacje dramatyczne. Czy w tradycyjnym kabarecie jest to możliwe?

Myślę, że tak, chociaż trzeba to dobrze "ubrać w słowa". Często poruszamy ważne problemy trochę w inny sposób, dajemy ludziom chwilę na zastanowienie się, że po fali śmiechu przychodzi czas na refleksję "kurczę oni o tym mówili, fajnie, że nie bezpośrednio" – takie opinie często słyszymy. Stand up ma o wiele łatwiej bo cenzura społeczna w tej formie nie istnieje, a my jednak staramy się pewnych tematów nie poruszać bezpośrednio jak choćby śmierć, zagłady i dramatyczne wydarzenia.

Zdarzało nam się kilka razy przewidzieć przyszłość, jak choćby słynny skecz z pilotami rządowego samolotu. Skecz był na zadany na Ryjka temat "To jest naprawdę ważne". Padało tam zdanie, wypowiadane przeze mnie "To jest naprawdę ważne, żeby w końcu wymienili nam te samoloty na nowe!". Pamiętamy jak się skecz kończył, niestety życie przyniosło podobny scenariusz, bardziej dramatyczny.

Mieliśmy też łagodniejsze przepowiednie, jak choćby remis Polski z Grecją 1:1, odpadnięcie koła z bolidu Kubicy, wygranie wyborów przez obecnie rządzących i kilka innych.

 

Rozejrzyjmy się dookoła - mamy epidemię COVID-19. Z czego moglibyśmy się pośmiać, biorąc pod uwagę to, co obserwujemy?

Mamy próby on-line i cały czas myślimy o skeczach związanych z COVID-em, ale czekamy jak się sprawa zakończy. Na pewno weźmiemy coś na warsztat - co będzie pamiętane długo po pandemii – ale o tym, mam nadzieję, że już niedługo widzowie się przekonają na naszych występach.

 

W ostatnich tygodniach byłeś zmuszony zrezygnować nie tylko z pracy, ale też ze swoich pasji, bo prowadzisz raczej aktywny tryb życia. Czego najbardziej Ci brakowało?

Najbardziej brakowało mi możliwości uprawiania sportu na zewnątrz, chodzi mi przede wszystkim o rower i grę w golfa. Na szczęście zniesiono niektóre zakazy i rower już jest zabrudzony jak należy, a kije do golfa poczuły już świeżą trawę (od poniedziałku 4 maja otwarte są pola golfowe). Na szczęście udało mi się złożyć kosz na parkingu przed domem i z synami mogłem sobie trochę porzucać i jakiś ruch fizyczny miałem.

 

Każdy kabareciarz jest chyba dobrym obserwatorem rzeczywistości. Czego nowego Ty dowiedziałeś się o Polakach, patrząc na ich zachowania w ostatnich tygodniach?

Dużo ludzi potrafi się zjednoczyć w trudnych chwilach i podzielić się swoimi możliwościami finansowymi czy wytwórczymi. Kolega Łukasz Kaczmarczyk ze znajomymi produkował przyłbice dla służby zdrowia, znajomi przedsiębiorcy z Rybnika i okolic robili wiele, żeby pomóc najbardziej potrzebującym, prowadzono wiele zbiórek, żeby załatać te dziury, które powstały wskutek nieumiejętnego gospodarowania służbą zdrowia. Nie będę tutaj politykować, ale dobrze, że są ludzie m.in. jak nasz Łukasz, jak Owsiak, jak pani Kulczyk i wielu innych ludzi dobrej woli, często nie liczących na poklask i podziękowania.

Są też ujemne strony ludzkiego zachowania – mega kolejki, nie traktowanie poważnie nakazów izolacyjnych, nie przejmowanie się odległościami dwóch metrów w sklepach czy w końcu używanie lub nie maseczek w dobie kiedy jest to nakazane. To mnie osobiście wkurza.

 

Nie sądzisz, że w naszym narodowym genotypie jest mało spontaniczności? Włosi na swoich balkonach urządzali imprezy (oczywiście na odległość), śpiewacy operowi urządzali w tych samych miejscach koncerty dla sąsiadów z ulicy. A u nas w tym temacie raczej lipa, co najwyżej mogliśmy liczy na youtubowe lajfy artystów...

Żałuję bardzo, że tak mało w nas takiej spontaniczności. Sam chętnie wziąłbym udział w takiej akcji. Wypuściliśmy jako jedni z pierwszych skecz do sieci stworzony w naszych domach, jakość była uzależniona od Internetu, ale coś od nas było. Czas pandemii rozwinął nas jeżeli chodzi o działania internetowe. Stworzyliśmy kilkanaście filmików z lekcjami dla dzieci i młodzieży, mi się udało również dla rodziców, zanim takowe powstały w telewizji publicznej. Myślę, że to dobry znak dla naszego rozwoju, każdy z osobna tworzył te filmiki i mam nadzieję, że wykonana praca nie pójdzie na marne. Wiem, że zdarzają się nieliczne imprezy na balkonach, ale wiadomo jak to u nas "Weź panie/pani to ścisz, bo wiadomości nie słyszę!" albo "Nie drzyj ryja, bo po policję zadzwonię!" – może dlatego polska spontaniczność jeszcze nie wybuchła.

 

Czy w dzisiejszej rzeczywistości zajmują Cię tematy polityczne? Wybory prezydenckie, wyścigi ugrupowań politycznych, układanki koalicyjne, antykoalicyjne etc.?

Staram się jak najmniej oglądać telewizję newsową i nie zajmować się polityką! Mam swoje zdanie na temat wyborów, ale to raczej temat na prywatną rozmowę.

 

Gdybyś miał na moment wcielić się w rolę George`a Orwella piszącego "Rok 1984" - jak wyobrażasz sobie naszą rzeczywistość po ustąpieniu zagrożenia koronawirusem, załóżmy w roku 2021? Jak zmieni się nasz świat?

Szczęśliwi ludzie wyjdą z domów, gospodarka odżyje, restauracje, puby, bary będą czynne całą dobę, bo ludzie będą chcieli się sobą nacieszyć i powspominać przy napojach o ciężkich czasach. Fryzjerzy, barberzy i kosmetyczki będą otwarci 24 h na dobę, żeby przywrócić ludzi do wyglądu sprzed pandemii. Ludzie, którzy siedzieli w domach spragnieni wyjścia do teatru, kina, na koncert, imprezę plenerową, wyjdą na te imprezy jak również na stadiony i hale sportowe. Obiekty sportowe będą zapełnione po brzegi, nawet jeżeli będą to zawody w brydża (nie mam nic do brydża). Politycy przestaną się kłócić, bo może dojdzie do nich, że nie władza w życiu jest najważniejsza. W sklepach i w życiu codziennym ludzkość będzie bardziej przestrzegać zasad higieny i w końcu zauważymy, że najważniejsza jest dla nas rodzina, a nie pęd za pieniądzem i karierą. Ziemia podziękuje nam za chwilę bez mega obciążenia jej zanieczyszczeniami i działaniem na jej niekorzyść. Trochę dużo, ale może choć część z tego uda się osiągnąć. Jeżeli choć kilka z tych pragnień zostanie spełniona (oczywiście jest ich więcej), będę bardzo zadowolony czego sobie i Państwu życzę. Mam nadzieję, że do zobaczenia jak najszybciej w zdrowszych i normalniejszych czasach!

1

Komentarze

  • Demokrata tęskniący za normalnością Tak pytam... 21 sierpnia 2020 13:10Ten ostatni akapit to tak trochę do śmiechu....szczególnie o tych politykach?

Dodaj komentarz