Po zamknięciu szkół panie przychodziły do szkoły jedynie na dyżury. Tymczasem w domu opieki wystąpiły braki kadrowe. - Niektórzy pracownicy są na zwolnieniach lekarskich, na opiekach. Podjęto więc decyzję o delegowaniu pań kucharek do DPS-u. Decyzja została podjęta zgodnie z rekomendacjami Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, by jeżeli zajdzie taka potrzeba osoby pracujące na szkolnych stołówkach wsparły inne instytucje - tłumaczy miasto.
Kucharki pracują w DPS-ie od poniedziałku. Nie ukrywają, że to dla nich sytuacja stresująca. - Boimy się o swoje zdrowie, jak i zdrowie podopiecznych DPS-u - mówią. - Same nie jesteśmy pewne, czy nie jesteśmy zakażone koronawirusem, nie robiono nam testów. Chcemy pracować, ale może warto przemyśleć i zorganizować pomoc dla seniorów inaczej? - zastanawiają się.
Podpowiadają, że prościej byłoby otworzyć szkolną stołówkę, tam przygotować posiłki i przywieźć je do DPS-u.
Miasto odpowiada, że nie. - Posiłki są przygotowywane z zachowaniem zasad higieny, które aktualnie obowiązują. Bezpieczniej jest przygotowywać posiłki na miejscu, niż je przewozić - wyjaśnia Agnieszka Skupień, rzeczniczka rybnickiego magistratu.
Miasto dodaje, że pracownicy szkół będą oddelegowani na podstawie zawartych porozumień z MDPS-em rotacyjnie, nie tylko z jednej wybranej szkoły.
Komentarze