Grzegorz Jakubczak i Adam Lubszczyk proponowali wraz z sąsiadami inną lokalizację składowiska  odpadów komunalnych, która – ich zdaniem – byłaby mniej uciążliwa / Ireneusz Stajer
Grzegorz Jakubczak i Adam Lubszczyk proponowali wraz z sąsiadami inną lokalizację składowiska odpadów komunalnych, która – ich zdaniem – byłaby mniej uciążliwa / Ireneusz Stajer

Ireneusz Stajer

Piękna okolica. Teren pagórkowaty, leśny. Niestety, nieopodal działa składowisko odpadów komunalnych. - Wiosną jak to wszystko zaczyna fermentować, to nie da się żyć. Nie otworzysz pan okna. Obojętnie, czy w domu jest 40 stopni, trzeba spać przy zamkniętym oknie. Prania nie da się wywiesić do suszenia, bo będzie śmierdziało – mówią mieszkańcy domów przy ulicy Kolberga w Boguszowicach Starych.

Idziemy poprzez lasek i chaszcze w kierunku składowiska. Na końcu napotykamy drzewa „ustrojone” dziesiątkami foliowych worków. Wygląda to niczym karnawałowa dekoracja, ale nam nie jest do śmiechu. - Domagamy się, by miasto wykupiło nasze domy – oznajmiają Grzegorz Jakubczak i Adam Lubszczyk.

Tu jest tak pięknie...

Jak dodają, śmierdzący problem dotyka dużej części Rybnika. - Latem odór czuć w całych Boguszowicach - Starych i Osiedlu, na kopalni Jankowice, a nawet w Kłokocinie i Ligocie. Wszędzie – twierdzi pan Adam. A mogło być zupełnie inaczej. Gdyby nie sąsiedztwo składowiska odpadów komunalnych... - Kiedy odwiedziła nas rodzina żony z Katowic, dziwiła się, że wyjeżdżamy na wczasy. Bo tu jest tak pięknie. Zmieniła zdanie, gdy wiatr przywiał smrodek z południowego – zachodu – zaznacza Adam Lubszczyk.

Niech nas wykupią

Jakubczak mówi, że wysypisko działa od co najmniej 30 lat. W każdym bądź razie powstało później niż znajdujące się w pobliżu domy. Zresztą sporo budynków w strefie ochronnej wykupiło miasta, a następnie wyburzono. - Śmieci zaczęto zwozić „na dziko” do kopalnianej piaskowni, na terenie której działa dziś legalnie składowisko odpadów komunalnych. W miejscu tym są tysiące ton zwiezionych śmieci, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Zasypano odpadami wyrobisko o głębokości z 30 metrów. Później zmieniło się prawo i położyli na ziemi jakieś folie zabezpieczające – mówi pan Adam. Zdaniem mieszkańców, to miejsce zagrażające ich zdrowiu, a nawet życiu.

- Wystąpiliśmy z pismem, by miasto wykupiło nasze domy. Bo tu już nie da się żyć. Największy smród jest latem. Ale śmierdzi nawet zimą, gdy śmieciarki zwożą odpady zielone i kuchenne, które gniją – wskazuje pan Grzegorz. Kiedy zawiewa od strony składowiska, w powietrzu unosi się nieprzyjemny zapach. Kolejny element śmierdzącej układanki to znajdująca się w pobliżu hałda kopalni Jankowice.

Skończyły się media

- Na domiar tego jest głośno. To skutek pracujących bębnów przesiewaczy popiołu. Składowiskiem odpadów komunalnych „uszczęśliwiło” nas miasto, bo wskazało taką, a nie inną lokalizację. Inwestycja śmiało mogła powstać w innym miejscu. Proponowaliśmy teren bardziej oddalony od domów – mówią panowie. Miasto nie zgodziło się, bo w miejscu działającego obecnie wysypiska kończą się media. - Do wskazanej przez nas lokalizacji urząd musiałby doprowadzić prąd, wodę itp. - twierdzą boguszowiczanie.

Problem najbardziej dotyczy ludzi z sześciu domów, położonych najbliżej. Z urzędem miasta korespondują w sprawie wykupu od 2005 roku. - Lokalne władze odpowiadają, że nie mają na to pieniędzy. Tymczasem miasto kupiło za ciężkie miliony elektryczne autobusy, które stoją pod płotem, bo nie ma ich gdzie tankować... Nie rozumiem takiej polityki – użala się pan Adam.

Smog tak, smród nie

- Działa uchwała antysmogowa. Żeby spełnić warunki muszę wydać na wymianę pieca oraz instalacje 15 tysięcy złotych. Jak zrobią to wszyscy, to Rybnik pozbędzie się „smoka”. Po co jednak mam inwestować w ekologiczne ogrzewanie, skoro dalej będę mieszkał w smrodzie z wysypiska śmieci? – pyta Grzegorz Jakubczak. Jak dodaje, niech miasto zrobi coś dla nas, żyjących w sąsiedztwie składowiska. - Jesteśmy jak najbardziej za ekologią. Skoro jednak wymusza się na nas wymianę kotłów, to dlaczego miasto nie zaczyna od siebie, umożliwiając rybniczanom godne życie? - dopytuje Adam Lubszczyk.

Nie ma pieniędzy

Panowie mówią, że wiceprezydent Janusz Koper jest za wykupem ich domów. - To rzeczywiście rozwiązałoby problem. Na razie nie mamy pieniędzy na wykupy, więc rozmowy zawieszono. Zastanawialiśmy się także, kto miałby wyłożyć środki, miasto czy firma prowadząca składowisko? Ponadto nie istnieją przepisy, zobowiązujące w takich sytuacjach do wykupu domów – odpowiada zastępca prezydenta. - Składowisko na pewno jest uciążliwe dla mieszkańców, ale nie mamy podstaw prawnych. Nasze działania mogą być efektem tylko dobrej woli i szukania rozwiązań. Jak poprawi się sytuacja budżetu, wrócimy do tematu – zapewnia Koper.

Mieszkańcy obawiają się rozbudowy składowiska. Przeciwko zmianie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i lokalizacji obiektu przy ulicy Kolberga wyrazili swoje niezadowolenie już 15 lat temu. Na korespondencji ze stanowczym protestem do ówczesnego prezydenta Rybnika widnieje ponad 60 podpisów. Kolejne pismo skierowano dwa lata później. Powiadamiano również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.

Przedsięwzięcie prywatne

- Do urzędu wpłynął wniosek w sprawie wykupienia nieruchomości położonych przy ulicy Kolberga. Miasto nie dysponuje na chwilę obecną środkami na taki cel. Rozwiązanie problemu utrudnia ponadto brak niezbędnych przepisów prawa uzasadniających podstawy bądź konieczność dokonania wykupu – podkreśla Agnieszka Skupień, rzeczniczka ratusza.
Dodaje, że składowisko jest przedsięwzięciem prywatnymi.

- Reagowanie na uciążliwości i skargi leży w zakresie obowiązków właścicieli firmy. Przeprowadzone zostaną analizy, czy w opisywanej sytuacji miasto jest właściwym adresatem skarg mieszkańców. W przypadku znalezienia rozwiązań prawnych i finansowych, może wrócimy do rozmów. Nie ma obecnie szansy na zmianę lokalizacji składowiska. – informuje rzeczniczka.
Mieszkańcy odpierają, że, choć składowisko jest prywatne, to jego lokalizację wskazało miasto, które teraz nie chce wziąć odpowiedzialności za swoją decyzję sprzed lat.

Do tematu wrócimy w środowych "Nowinach".

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz