Lech Kędziora w 2019 roku prowadził Orła Łdź / Arkadiusz Siwek
Lech Kędziora w 2019 roku prowadził Orła Łdź / Arkadiusz Siwek

Długo zastanawiał się pan nad propozycją prezesa Krzysztofa Mrozka?
Nie, bo już jakiś czas temu wiedziałem że w Łodzi nie zostanę. Zastanawiałem się co dalej i wtedy zadzwonił prezes Mrozek. Porozmawialiśmy chwilę, potem się spotkaliśmy, żeby uzgodnić wszystkie szczegóły. Było miło i konkretnie.

 

Został pan zaprezentowany kibicom w piątek 28 lutego, a potem było spotkanie z zawodnikami. Jak ocenia pan stan przygotowań drużyny do sezonu?
Rozmawiałem z trenerami od przygotowania ogólnorozwojowego i widzę, że wszystko idzie w dobrą stronę. Nadzorem szkoleniowym są też objęci zawodnicy trenujący poza Rybnikiem, a więc klub ma pełną wiedzę na temat stanu przygotowań wszystkich zawodników. Jestem optymistą, a jak będzie w praktyce zobaczymy na torze.

 

Do Rybnika wraca Jarosław Dymek, który będzie menadżerem i kierownikiem drużyny. Podzieliliście już kompetencje?
Tak, Jarek prócz pracy na zawodach będzie też dla nas przygotowywał bank informacji na temat przeciwników. Jego wsparcie w trakcie meczu będzie bardzo istotne z tego względu, że od tego sezonu jedziemy według nowej tabeli biegowej. Tak naprawdę jest ona tajemnicą dla wszystkich, a więc dobre planowanie może dać nam duży handicap.

 

Nie obawia się pan pracy z drużyną, która niemal przez wszystkich skazywana jest na spadek?
Absolutnie nie, bo to teoretyzowanie. Chcemy walczyć i to na torze okaże się kto jest lepszy. W jednym zgadzam się z prezesem wyjątkowo mocno – to jest drużyna walczków i zawodników ambitnych. Takich, którzy mają coś do udowodnienia. Możemy zaskoczyć pozytywnie i postaramy się to zrobić. Ważny będzie każdy szczegół przygotowań do meczu i tu musimy do tematu podejść profesjonalnie. Już po pierwszych spotkaniach w Rybniku wiem, że tak będzie.

 

Dostał pan konkretne zadanie do wykonania w tym sezonie?
Mamy po prostu walczyć i dać z siebie sto procent zaangażowania. Cel jest znany – chcemy się utrzymać w PGE Ekstralidze. Gdybym w to nie wierzył powiedziałbym prezesowi, że chcę odpocząć od żużla i zajął się czymś innym czekając na bezpieczniejszą propozycję. Przypominam jednak, że w 2017 roku objąłem częstochowskiego Włókniarza, który także był skazywany na spadek. Utrzymaliśmy się jednak w Ekstralidze w dobrym stylu i sprawiliśmy kilka niespodzianek. Prezes Mrozek właśnie wypomniał mi ówczesny mecz z ROW-em, gdzie po słabszym początku w połowie zawodów goście się napędzili i wydawało się że punkty pojadą do Rybnika. Zrobiliśmy wtedy drobną korektę w nawierzchni i wygraliśmy. W sytuacji w jakiej wtedy był Włókniarz i dziś jest Rybnik bardzo ważna jest dbałość o szczegóły, bo w dzisiejszym żużlu liczą się niuanse.

 

Jesienią jako trener PGG ROW został przedstawiony Piotr Świderski...
Od razu mówię, że nie chcę komentować tego zamieszania z Piotrem. Nie wiem dlaczego ostatecznie strony nie doszły do porozumienia i nawet nie bardzo mnie to interesuje.

 

Podobno poszło o jakieś zapisy w umowie między klubem a Świderskim.
Ja mogę mówić o swojej umowie – nie ma w niej nic co powodowałoby moje obawy.

 

A współpracy z Krzysztofem Mrozkiem się pan nie obawia?
Czekałem, kiedy padnie to pytanie (śmiech). Tu tez nie widzę powodu do obaw. Wie pan, ja jestem już tyle lat w tym sporcie, że mam za sobą prace z wieloma charakternymi prezesami. Cóż w tym dziwnego, że sternik jednego czy drugiego klubu ma swoją wizję i chce ją realizować? To może być groźne jeśli taka osoba nie zna się na żużlu, nie czuje tego sportu. A Krzysztof Mrozek jest żużlu od dawna, zbudował ten klub od podstaw. Nie zauważam w relacji z nim układu: słuchaj i rób co ci każę. Jest rozmowa, jest wymiana argumentów i pomysłów. To jest dla mnie najważniejsze.

 

Będzie pan w trakcie sezonu mieszkał w Rybniku?
Tak, myślę że przyjadę tu już w środę 4 marca. Popatrzyliśmy w prognozy pogody i jest szansa, że na początku kolejnego tygodnia będziemy mogli wziąć się za prace torowe. Założenie jest takie, żeby w optymistycznym scenariuszu około 9 – 10 marca wyjechać na pierwsze treningi. Oczywiście nic na siłę, ale gdyby to się udało byłbym naprawdę bardzo zadowolony.

1

Komentarze

  • kibic panie Leszku 02 marca 2020 10:36Trzymam kciuki! będzie dobrze

Dodaj komentarz