Opel corsa, który śmiertelnie potrącił 7-latka / Policja Rybnik
Opel corsa, który śmiertelnie potrącił 7-latka / Policja Rybnik

Prokuratura Rejonowa w Rybniku oskarżyła Piotra M., że w niedzielę, 4 sierpnia ubiegłego roku na trasie Rybnik – Pniowiec – Rybnik – Kamień kierował samochodem w stanie nietrzeźwości, a następnie spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym, w wyniku którego śmierć poniósł siedmiolatek.

W trakcie śledztwa ustalono, że 30-latek pił alkohol już w sobotę, w dzień poprzedzający zdarzenie, z kolegami i koleżankami. W niedzielę również pili alkohol. Następnie pojechali oplem corsą na kąpielisko Pniowiec, a potem udali się (nie wiadomo dlaczego) w kierunku Kamienia. Samochód cały czas prowadził Piotr M. Na ulicy Hotelowej, na wysokości skrzyżowania z ulicą Tadeusza Boya-Żeleńskiego stracił panowanie nad autem, które sunęło w kierunku idącej po lewej stronie jezdni matki z dzieckiem. Samochód odbił w kierunku czterech osób, stojących po drugiej stronie drogi. Tam stał siedmioletni chłopczyk, jego ojciec i dwóch rowerzystów.

Stracił panowanie

- Piotr M. zupełnie już nie panował nad autem. Tyłem najpierw potrącił 14-letnią rowerzystkę, a następnie siedmiolatka. Oboje stali przy znaku drogowym. Chłopczyk uderza głową o słupek, doznaje ciężkich obrażeń i umiera na miejscu – mówiMalwina PawelaSzendzielorz, zastepca prokuratora rejonowego w Rybniku. Ustalono, że na drodze, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50, a następnie 30 kilometrów na godzinę oskarżony jechał 70 – 80 kilometrów na godzinę. Nadto ulica jest bardzo wąska.

- Pierwszy zarzut to prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości, drugi spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ale jednocześnie zagrożenie spowodowania katastrofy w ruchu drogowym. Bo przecież w miejscu wypadku było wiele osób – podkreśla wiceszefowa prokuratury. Za pierwszy czyn kodeks karny przewiduje do dwóch lat pozbawienia wolności, a za drugi do 12 lat. Mężczyzna może jednak spędzić w więzieniu nawet 14 - lat – to dopuszczalna kara łączna i maksymalna w takim przypadku.

Żałuje

- W trakcie śledztwa Piotr M. przyznał, że pił. Właściwie nie wie, dlaczego usiadł za kierownicą. Przyznał, że jechał z prędkością 70 – 80 km na godzinę i stracił panowanie nad samochodem. Żałuje – dodaje Malwina Pawela-Szendzielorz.
Prokuratura przyjęła, że pasażerowie 30-latka również byli narażeni na utratę życia i zdrowia. Są więc też poszkodowane w tej sprawie. - Gdyby osoby te doznały obrażeń, wina oskarżonego byłaby mniejsza, bo widziały w jakim jest stanie, a jednak wsiadły do auta. Ale mamy także osoby będące na zewnątrz opla, czterech pieszych i dwoje rowerzystów, co zmienia postać rzeczy – podkreśla pani prokurator.

Zostały ślady

W śledztwie wypowiedział się biegły ds. rekonstrukcji wypadków drogowych. Dokładnie przeanalizował przebieg zdarzenia. W oparciu o ślady pozostawione na miejscu, szczegółowo ustalił tor jazdy samochodu. Sekcja zwłok wykazała, że chłopczyk doznał wielonarządowych obrażeń, w szczególności głowy, skutkujących śmiercią.

Droga jest właściwie oznakowana, są ograniczenia prędkości oraz próg zwalniający. Biegły przejechał ulicą Hotelową z dozwoloną prędkością bezpiecznie. Sprawca przeszarżował, na co z pewnością wpłynął wypity przez niego alkohol. Na alkomacie wydmuchał 2,7 promila, a we krwi miał 2,43 promila. Cały czas przebywa w areszcie śledczym. Sąd zdecyduje co dalej z aresztem i ustali termin pierwszej rozprawy.

Komentarze

Dodaj komentarz