Robert Korólczyk w kabaretowej odsłonie / Dominik Gajda
Robert Korólczyk w kabaretowej odsłonie / Dominik Gajda

.  

 

Można powiedzieć, że nie ma niespodzianek. Przyjeżdża kabaret Dno i wygrywa Ryjka...
W pewnym sensie jest to niespodzianka, bo przecież długo ich nie było i każdy się zastanawiał w jakiej formie wrócą. Nawet konkurencja, w której zdobyli maksymalną liczbę punktów od wszystkich kabaretów... spodziewaliśmy się w ich wykonaniu wielkiego rekwizytu, a rozbili bank piosenką. I to bardzo życiową, bolesną, ale jakże śmieszną. Rozwalili nam głowy tym. Dali czadu, bardzo fajne numery, zarówno w ich stylu, jak i zaskoczenia.

Kabaret Chyba zaskoczył... żywym psem na Ryjku. To chyba pierwszy skecz z żywym zwierzęciem na Ryjku.
Tak... była duża świnka i książeczka 3D w wykonaniu Grześka Halamy, był prawdziwy toi-toi. Ale zwierzaka jeszcze nie było! To jest właśnie Ryjek. Kabarety mogą zrobić skecz, który już się nie powtórzy. Chociaż może Jarek Cyba będzie robił depilację pleców na innych występach pleców?

Ale niektóre momenty są nie do powtórzenia...
W tym roku wszystkich nas poruszyła piosenka kabaretu Czesuaf, mówiąca o tym, że bez ludzi nic się nie dzieje. Bez nas wszystkich, bez kabaretów, bez publiczności, bez ludzi, którzy pracują przy festiwalu. Ja ryczałem z tyłu, Mario płakał na scenie. Tylko na Ryjku można było zobaczyć, że Mariusz Kałamaga, poza swoim odpalonym, „krejzolskim” humorem, za co go uwielbiam, wzrusza się przy tych wspaniałych momentach, tak jak każdy z nas. I chyba wszyscy, którzy są od lat związani z Ryjkiem, mieli te same uczucia... Na Ryjku naprawdę czuć, że jesteśmy środowiskiem. Ta piosenka kabaretu Czesuaf wszystko powiedziała. I te zdjęcia wyświetlane w trakcie jej trwania, prezentujące nie tylko kabarety, ale i publiczność oraz ludzi, którzy pracowali przy tym festiwalu, a których już z nami nie ma... W tym roku odszedł od nas Tomasz Alber, producent Rybnickiej Jesieni Kabaretowej ze strony telewizji Polsat. Ten rok był dotkliwy, te emocje są do dziś. To też jest piękne na Ryjku, te emocje, ten śmiech do bólu.

W tym roku zaskoczyliście zmianą prowadzących. Ciebie i Bartka Demczuka zastąpił Mariusz Kałamaga. To była dobra zmiana?
Dla mnie się sprawdził w 100 procentach. Ta zmiana wiąże się z odświeżaniem, wprowadzaniem czegoś nowego. Taki zawsze był Ryjek. Nie wszystko, co sobie wymyśliliśmy, sprawdziło się, było fajne. W tym przypadku mogę powiedzieć: cudownie, że wpadliśmy na pomysł zaangażowania Mariusza Kałamagi. Bardzo się cieszę, że prowadził „osobne widowisko”.

Za rok 25. Ryjek. Czy myślicie już nad nim?
Oczywiście. Próbuję namówić weteranów Ryjka, a zarazem ekstraklasę kabaretową, żeby wzięli udział w 25. Ryjku. Jednego już prawie namówiłem, ale nie zdradzę.

Notował: Adrian Karpeta

1

Komentarze

  • Karol plagiat? 25 listopada 2019 12:14JA już tę rozmowę z Korólczykiem gdześ czytałem. Chyba na konkurencyjnym portalu rybnickim :) Kopiujecie?

Dodaj komentarz