Po burzliwej dyskusji rada miasta przyjęła stawki 22 złote dla segregujących odpady i 66 zł dla nie selekcjonujących. Radny Karol Szymura złożył wniosek, by dla tych drugich zwiększyć opłatę czterokrotnie do 88 zł. Bo nie wyobraża sobie, żeby ktoś nie segregował. Zaproponował też budowę w mieście spalarni śmieci.
Ireneusz Stajer
Rosnące opłaty za wywóz i gospodarowania śmieci to dziś drażliwy temat. Niestety, horrendalne podwyżki przyjmują kolejne gminy. W czwartek zrobił to Rybnik. Za uchwałą wypowiedziało się 13 radnych, przeciw było 10, a dwóch się wstrzymało.
Naczelnik wydziału gospodarki komunalnej Ilona Krajczewska rekomendując projekt podkreśliła, że zaproponowane stawki wynikają z przetargu. O ile w 2019 roku koszt wywozu i zagospodarowania tony odpadów komunalnych wynosił 312 zł, to od stycznia będzie już 592 zł. W budżecie na przyszły rok zabezpieczono 34 mln zł. Podczas konsultacji społecznych wpłynęły 32 opinie, ale wszystkie odrzucono z powodów formalnych.
Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja. Rajcy opozycji są zdania, że stawka mogłaby być niższa. - Dlaczego aż o 100 procent? Obowiązującą jeszcze umowę miasto podpisało na trzy lata. Na jak długo będzie nowa? Czy zawiera klauzulę, by za jakiś czas nie było kolejnego wzrostu ceny o 100 procent? - pytała Mirela Szutka. Jak dodała, ludzie nie będą chcieli pokrywać tak dużych kosztów.
Prezydent Piotr Kuczera, radni rządzącej większości i szefowa wydziału mówili, że skokowy wzrost stawki jest skutkiem rosnących kosztów, które ponoszą firmy. Podraża je skądinąd słuszna, znacząca podwyżka płacy minimalnej, ale także rosnąca cena prądu i opłaty marszałkowskiej. Nadto w przetargach bierze udział tylko jedna firma, monopolizując rynek dyktuje ceny. O ile kiedyś problem ten miało 8 procent polskich gmin, dziś dotyka około połowy.
- Zgadzam się, że w wyliczeniach zasadne są kwestie kosztowo – płacowe. Nie rozumiem jednak, dlaczego będzie aż tak drogo i tak trudno zdobyć w urzędzie miasta informacje, zwłaszcza dotyczące opłaty marszałkowskiej. Na komisji nie dostałem odpowiedzi, ile płynie z tego tytułu środków do urzędu marszałkowskiego. Zresztą część pieniędzy wraca do miasta w różnej formie na działania proekologiczne – mówił radny Łukasz Dwornik.
- Zaraz okaże się, że podwyżka jest z powodu zerowego PIT-u, dla młodych pracowników, 500+, 300+ czy darmowych leków dla seniorów. Zapominamy, że to nie rząd a miasto przygotowuje warunki przetargowe i w konsekwencji przyjmuje cenę – mówił Karol Szymura. - Spojrzałem do budżetu na przyszły rok. Wpływ z opłat za gospodarkę odpadami wyniesie 36,8 mln zł, a wydatki 35 mln zł. Co stało się z 1,8 mln zł? Znalazły się w katalogu różnych usług, gdzie mieści się np. catering. Już oszczędność w tym dziale mogłaby obniżyć stawkę o 1 zł – dodał.
Nieoczekiwanie zgłosił wniosek o podwyżkę opłaty za śmieci zmieszane czterokrotnie, do 88 złotych. - Dbając o ekologię Rybnika niedopuszczalnym jest, żeby mieszkańcy nie segregowali śmieci – tłumaczył. - Jesteśmy w ciekawym etapie dyskusji. Bo przechodzimy od tego, że jest za drogo, do tego, że ma być jeszcze drożej – zripostował prezydent. Wniosek radnego Szymury trzeba było jednak przegłosować. Za były dwie osoby, 21 przeciw, a dwie się wstrzymały.
Ten sam rajca dopytywał, dlaczego Rybnik nie ma spalarni śmieci? - W jakiej dzielnicy chciałby pan to zlokalizować? W Rudzie Śląskiej miała powstać spalarnia. Mieszkańcy skutecznie oprotestowali jednak taką inwestycję – przypomniał prezydent. - Budowa spalarni byłaby racjonalnym przedsięwzięciem. W Wiedniu np. to nikomu nie śmierdzi i nie przeszkadza. Wedlug ekspertów powinny powstawać takie zakłady. Zagwarantowalibyśmy przy okazji bezpieczeństwo energetyczne miasta, dostarczając ciepło mieszkańcom – stwierdził Karol Szymura.
Przewodniczący komisji finansów i rozwoju Marek Florczyk przyznał, że na ostatnim spotkaniu z mieszkańcami dzielnicy Maroko-Nowiny dominowały krytyczne głosy wobec planowanej podwyżki. - Ludzie myślą, że miastu zależy na najwyższych opłatach. Wręcz odwrotnie, nic na tym nie zarabiamy. Ustawa zabrania nawet różnicować stawki między tych, którzy wytwarzają popiół a osoby palące gazem. Drogo jest dlatego, bo m.in. rosną wymagania Unii Europejskiej. Kilka lat temu segregowaliśmy trzy frakcje, a od przyszłego roku będziemy musieli już pięć. To również kwestia bezpieczeństwa. Palą się składowiska w całej Polsce. Pojawiła się lawina przepisów, które wymagają np. montażu monitoringu. Firmy ponoszą dodatkowe koszty – zaznaczył rajca.
Dodał, że może być taniej. - Pokazuje to przykład Niemiec i Szwecji, gdzie opłaty idą dwutorowo. Mieszkańcy uiszczają wyliczone kwoty tylko za śmieci zmieszane. Za selektywne odpady oraz ich produkcję płacą przedsiębiorcy. To motywuje do segregacji. W Polsce wymagałoby rozwiązań systemowych – mówił Marek Florczyk
- Sytuacja jest klarowna. Mamy ustawę, miasto jako organizatora odbioru śmieci, przetarg, cenę. Nic nie zarabiamy na gospodarce odpadami i trzeba to powtarzać jak mantrę. Aby było taniej, należałoby zmienić ustawę uchwaloną we wrześniu tego roku – twierdzi Łukasz Kłosek.
Radni opozycji apelowali, by nie przyjmować uchwały z tak drastyczną podwyżką. - To będzie dramat wielu rodzin. Zaproponowane ceny są nie do przyjęcia. Obecni na komisji prezesi dwóch największych spółdzielni mieszkaniowych argumentowali, że jeśli na 120 rodzin powiedzmy z sześciu bloków jedna nie segreguje, ukarane będą pozostałe – przytoczył Andrzej Wojaczek.
Rządząca większość przekonywała do głosowania. Gdyby wycofano uchwałę, trzeba byłoby rozpisać nowy przetarg. Na pewno znów zgłosiłaby się tylko jedna firma. Cena byłaby ta sama, a może wyższa, przetarg zostałby rozstrzygnięty dopiero w przyszłym roku. - Rybnik stałby się drugim Neapolem, bo śmieci zalegałyby na ulicach – spuentował Łukasz Kłosek.
Komentarze