Ireneusz Stajer
To były niezapomniane obchody 70-lecia Koła Gospodyń Wiejskich w Roju. Zebranych w pawilonie przy boisku sportowym szczególnie urzekły występy zespołu „Małe Rojanki”. Dzieci w śląskich strojach pokazały kawał regionalnej kultury i tradycji w najlepszym wydaniu. Grupą opiekują się panie Urszula Budniok i Anna Badura, akompaniuje wirtuoz akordeonu, Leonard Motyka.
Niedzielną uroczystość rozpoczęła msza św. w rajskim kościele, którą odprawili proboszcz ks. Bogusław Mielnik i salwatorianin, ojciec Daniel Banaszkiewicz. Obecna przewodnicząca KGW Urszula Kaczmarek wręczyła w dowód wdzięczności paczki swoim poprzedniczkom. Nie mogła przyjść pierwsza i najstarsza szefowa KGW, Wiktoria Krasa. Uhonorowano Urszulę Liszkę i Annę Jańczyk. - Aktualnie nasze koło liczy 76 pań. Pomysł zorganizowania obchodów pojawił się w styczniu. Intensywne przygotowania trwały tydzień przed uroczystością – mówi Urszula Kaczmarek.
Prezydent Waldemar Socha gratulował organizacji trzymania się śląskiej, polskiej tradycji. - Myślę, że lubicie spotykać się, świętować, a pewnie i pomagać sobie nawzajem. Składam wszystkim wyrazy uznania. Życzę Wam, żebyście się cięgle dobrze czuli się ze sobą oraz przekazywali swoje doświadczenia młodszym pokoleniom – powiedział włodarz. Na ręce przewodniczącej złożył symboliczny czek na kwotę 7 tys. zł. Pieniądze przydadzą się w działalności koła.
- Wykonujecie Panie bardzo dobrą robotę dla Śląska. Dziś jestem bez czeku. Ale Urząd Marszałkowski w Katowicach przeznaczył wsparcie dla kół gospodyń wiejskich o łącznej wartości 4,5 mln zł. Zobowiązuję się, że z nowym budżetem postaramy się wesprzeć również koła działające w żorskich dzielnicach – zaznaczył Wojciech Kałuża, wicemarszałek województwa śląskiego. W spotkaniu wziął także udział Krystian Stępień, prezes Funduszu Górnośląskiego.
Po części oficjalnej zebranych bawiła Anna Stronczek, Ślązaczka Roku 1995. Ponownie wystąpiły kolorowe i bardzo zdolne „Małe Rojanki”. Był śląski obiad z roladą, kluskami i modrą kapustą. Nie zabrakło słynnego rajskiego kołocza oraz innych słodkości. Furorę zrobiły specjalnie opakowane krówki z ludowym motywem i nadrukiem „70 lat Koła Gospodyń w Roju”.
Powstało 11 grudnia 1949 roku z inicjatywy Zofii Stranc. Na początku koło liczyło 14 pań. Już w następnym roku zaprosiły rojanki na pierwszy kurs kurs kroju i szycia. W PRL poza organizowaniem kursów, wycieczek i innych kulturalnych spotkań, panie pomagały w remontowaniu dróg, przy budowie transformatora oraz remizy. Od początku prężnie działały na rzecz lokalnej społeczności.
Przygotowywały dożynki, obchody świąt państwowych. Szczególnie należy dziś wspomnieć jedną z pierwszych przewodniczących KGW, obsypaną dyplomami za swoją prospołeczną działalność przez 19 lat, nieżyjącą już Gertrudę Kuczerę. W 1974 roku liczyło liczyło ponad 100 osób. Cztery lata później z inicjatywy ówczesnej bardzo zasłużonej przewodniczącej pani Granek, powstał zespół artystyczny. Opiekował się nim nieżyjący już, znany aktor i przedsiębiorca Józef Polok. Grupa przygotowywała spektakle, kabarety i uczestniczyła w wielu konkursach oraz imprezach poza Rojem.
W 1991 roku panie z koła brały udział w Święcie Ogniowym, na które upiekły 20 blach kołocza. Panie w śląskich strojach na żorskim rynku częstowały nim uczestników uroczystości. Tak wyglądały pierwsze dekady działalności koła.
Do tematu wrócimy w środowych "Nowinach".
Komentarze