Ireneusz Stajer
Policja szuka zwyrodnialca, a może jest ich kilku. Ktoś okalecza jastrzębskie koty. Wyłapuje wolno żyjące dachowce i robi im okrutne rzeczy.
Ostatniego dnia sierpnia, na terenie ogródków działkowym przy ulicy Korfantego znaleziono martwego kotka z nienaturalnie wyłamanymi łapkami. - Powykręcanymi we wszystkie strony. Nie mógł zrobić tego sobie sam. Ktoś go w tak bezlitosny sposób potraktował – mówi Ewa Niedziołko, miłośniczka miauczących czworonogów.
Jak tylko może, pomaga tym zwierzętom. Dokarmia koty, opiekuje się nimi. Ma dla naszych mniejszych braci mnóstwo serca. No co dzień pracuje w Warsztatach Terapii Zajęciowej. Jest terapeutką, pomaga niepełnosprawnym ludziom.
Dramat z okaleczanymi kotami zaczął się dwa tygodnie wcześniej. - Pierwszy został podrzucony 18 sierpnia na prywatną posesję przy ulicy Wiejskiej w Moszczenicy. Stoi tam budka dla wolno żyjących miauczących czworonogów, obsługiwana przez Fundację „Cztery Łapy”. Kotka żyła, ale miała obciętą tylną łapkę powyżej kolanka. Potwornie musiała cierpieć. Znajduje się u pani, która ją znalazła – opowiada pani Ewa.
Jak nabierze sił, zwierzęciu trzeba będzie amputować łapę. Weterynarz zlecił badania w kierunku kociego HIV i białaczki. - Jeśli będzie zdrowa, trafi do domu, gdzie są już dwa kociaki. W przypadku stwierdzenia choroby, zaopiekuje się nią rodzina, która nie ma żadnego miauczącego czworonoga – zapowiada Ewa Niedziołko.
Na tę samą posesję podrzucono również martwego kota. - Ze względu na to, że miał zielone podniebienie, otwarte przekrwione oczy i otwarty, spieniony pyszczek zawiadomiliśmy policję. Zwłoki zabrano w celu przeprowadzenia sekcji. Badania toksykologiczne pozwolą ustalić, czy kotek nie został otruty – tłumaczy opiekunka zwierząt. - Podejrzewamy o dokonywanie tych bestialstw jedną osobę. Zgłosiliśmy o tym policji i prokuraturze – dodaje.
- To przestępstwo z artykułu 35 ustęp 1 Ustawy o ochronie zwierząt, zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności. Postępowanie zleciliśmy śledczym. Jest na etapie bardzo wstępnym – powiedział nam Arkadiusz Kwapiński, zastępca prokuratora rejonowego w Jastrzębiu.
- Było postępowanie sprawdzające. Wszczynamy właśnie śledztwo dotyczące martwego kotka, podrzuconego na posesję przy ulicy Wiejskiej. Powołamy biegłego, żeby zbadał przyczynę śmierci kotka – zaznacza młodszy aspirant Łukasz Musiał z komendy policji w Jastrzębiu-Zdroju.
Są w tym mieście ludzie z naprawdę wielkimi sercami dla zwierząt. Pani z Wiejskiej dokarmia 11 kotów swoim domu oraz 15 na zewnątrz.
- Cztery z nich ostatnio zaginęły, nie wiemy co się z nimi dzieje... Mamy swoją stronę na Facebooku. Nazywa się „Koty sieroty” https://www.facebook.com/kotysieroty/ - mówi. Znajdziecie tam filmiki, zdjęcia oraz opisy porzuconych i znalezionych kotów w całym regionie. Są poruszające historie o przejściach niektórych z nich, apele o pomoc dla czworonogów.
Do tematu wrócimy w jutrzejszych „Nowinach”.
Komentarze