Rodzina z parterowego domu przy ulicy Osińskiej w Jastrzębiu-Zdroju przeraziła się nie na żarty. W sobotę, po godzinie 15, na podwórko zajechał 37 latek. Wyjął siekierę i ruszył w stronę domu. - Zaczął rąbać drzwi wejściowe. Wybił też okno w budynku, w którym było kilka osób. Zszokowani domownicy uciekli tylnymi drzwiami do sąsiada i ze strachem obserwowali poczynania furiata – mówi aspirant sztabowy Bartosz Frątczak z komendy policji w Jastrzębiu-Zdroju.
Zniszczył też szyby i reflektory w stojących na placu dwóch fiatach panda. Wyciągnął też ze swojego auta 5-litrowy baniak z benzyną, oblał zaparkowanego blisko garażu mercedesa i podpalił.
Jako pierwsi na miejsce dotarli policjanci.
- Trochę to trwało, bo posesja znajduje się przy samej granicy z Żorami. Stróże prawa gaśnicami walczyli z pożarem samochodu. Równocześnie polewali elewację wodą z węża ogrodowego. Auto stało tak blisko garażu, że mogły zapalić się budynki – zaznacza policjant. Potem gaszenie pożaru przejęli strażacy.
- Okazało się, że sprawca to były zięć właściciela nieruchomości i zniszczonych samochodów. W domu przebywała jego eks małżonka, dzieci, teściowie i brat kobiety. Mężczyzna miał prawo do widywania dzieci. Nigdy wcześniej nie zachował się w taki sposób – mówi Bartosz Frątczak.
W policyjnej izbie zatrzymań nie potrafił wytłumaczyć motywów swego zachowania. Był trzeźwy. Grozi mu nawet 5 lat więzienia za zniszczenia mienia. Może odpowiedzieć również za groźby karalne, bo takie zawiadomienie złożyła poszkodowana rodzina. Furiat miał wykrzykiwać, że wszystkich pozabija.
Komentarze