Ostatnie pożegnanie 7-letniego Kuby

Trudno zmierzyć się z tragedią, szczególnie wtedy, gdy umiera dziecko. 8 sierpnia rodzina, znajomi i wielu mieszkańców Leszczyn przyszło do kościoła Świętego Andrzeja Boboli na mszę żałobną w intencji 7-letniego Kuby. Kilka dni wcześniej chłopczyk został śmiertelnie potrącony przez pijanego kierowcę, podczas spaceru z rodzicami ulicą Hotelową w Kamieniu.

Ksiądz Piotr Andrzejak pytał w homilii: dlaczego Kuba zginął w tak młodym, dziecięcym wieku? Przyznał, że nikt z nas nie jest na to w stanie odpowiedzieć. Żadne słowa nie pocieszą rodziców po stracie syna. Przypomniał o obietnicy zmartwychwstania i potrzebie zasłuchania się w słowo Boga. Kazanie zakończył kilkuminutowym milczeniem.

Traumę rodziny z Leszczyn dzielą mieszkańcy Kamienia. - Strasznie przeżywamy śmierć 7-letniego Kuby. Takie widoki zawsze pozostają w pamięci, zwłaszcza gdy chodzi o dziecko. Szczególnie mocno przeżyli wypadek nasi strażacy, którzy byli na miejscu, widzieli chłopczyka zabezpieczali teren. Musieli potem korzystać z pomocy psychologa – mówi Małgorzata Piaskowy, przewodnicząca zarządu dzielnicy Kamień.

Jak dodaje, ulica Hotelowa jest niebezpieczna. - Nie z powodu jakichś zaniedbań. Jest wąska, ale odpowiednio oznakowana – przyznaje. Dochodzi tu jednak do wielu groźnych zdarzeń. - Jeśli zmotoryzowani kierują się rozumem, to nie może dojść tam do wypadku. W Kamieniu mamy wiele przecież takich wąskich dróg. Niestety na Hotelowej kierowcy nagminnie łamią przepisy. Jeżdżą brawurowo i nieraz „na podwójnym gazie” - zaznacza pani Małgorzata.

Dlaczego? - Na końcu drogi jest punkt czerpania wody. Tam często spotykają się na mocno zakrapianych alkoholem imprezach młodzi ludzie. Parę miesięcy temu mieszkaniec Kamienia skoczył do tego zbiornika i został kaleką. Zdarzało się, że musiał lądować śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Brak rozsądku i wyobraźni, brawura – podkreśla szefa zarządu.
Mówi, że mieszkańcy wielokrotnie zwracali się do policji o pomoc.

- Nasze prawo wciąż jest zbyt liberalne dla przekraczających prędkość i pijanych kierowców. Przepisy należałoby jeszcze zaostrzyć – twierdzi Małgorzata Piaskowy.

Galeria

Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz