Pierwsza na świecie osoba z mikropompą insulinową Agnieszka Kałuża i dr n. med. Violetta Szostek-Gaweł, lekarka pacjentki / Ireneusz Stajer, Med-Art Żory
Pierwsza na świecie osoba z mikropompą insulinową Agnieszka Kałuża i dr n. med. Violetta Szostek-Gaweł, lekarka pacjentki / Ireneusz Stajer, Med-Art Żory

Agnieszka Kałuża z Jastrzębia-Zdroju jest pierwszą osobą na świecie, która nosi na ciele modułową mikropompę dozującą w razie potrzeby insulinę. To absolutna nowość w leczeniu chorych na cukrzycę. Pani Agnieszka ma urządzenie wielkości paczki zapałek dzięki dr n. med. Violetcie Szostek-Gaweł z poradni diabetologicznej NZOZ Med-Art w Żorach, która jako pierwsza zaaplikowała pacjentowi taki właśnie aparat.

- Od trzech lat czekaliśmy na mikropompę, nad którą pracowała firma Roche. Dowiedziałam się o tym na jednej z zagranicznych konferencji diabetologów. W czerwcu otrzymałam informację, że urządzenie zatwierdzono w kilku europejskich krajach, m.in. Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Polsce. Nie ma go jeszcze nawet w Stanach Zjednoczonych. Postanowiłam działać. Natychmiast zawiadomiłam swoich pacjentów. Na zakup zdecydowała się na razie pani Agnieszka. Tym sposobem jest pierwszą osobą na świecie noszącą mikropompę – mówi dr Szostek-Gaweł. Niestety, póki co wkłucia nie są refundowane przez NFZ, co stanowi słabość systemu.

Czułam się bardzo źle!

- Używam jej od 2 lipca. Wcześniej miałam inną również bardzo dobrą pompę insulinową, ale była dużo większa oraz mocowana za pomocą drenu i kaniuli. Ta nie krępuje ruchów. Można ją założyć na różnych częściach ciała i nie wystaje. Dla kobiety to bardzo ważne, szczególnie latem, gdy nosimy przewiewne sukienki. Kiedyś nie mogłam np. włożyć zwykłej pompy pod biustonosz, bo to było widać. Teraz mogę nosić aparat w tym miejscu bez problemu – cieszy się pacjentka. Na co dzień mikropompę umieszcza jednak na prawym bioderze. - Bo tak jest najwygodniej – tłumaczy.

Niewielką, lekką i bezdrenową pompę podłącza się łatwo i odłącza w razie potrzeby, co demonstruje pani Agnieszka. - Nie byłam świadoma, że jestem pierwsza na świecie. Pani doktor powiedziała mi to dopiero wtedy, gdy miałam już założone urządzenie – uśmiecha się jastrzębianka, z zawodu nauczycielka matematyki. Uczy w Szkole Podstawowej nr 13.

Zachorowała na cukrzycę typu I w 2012 roku po przeszczepie rogówki oka. - Wystąpiły u mnie powikłania. Czułam się bardzo źle. Chodziłam półprzytomna, senna, mogłam przez cały dzień nie wstawać z łóżka. Strasznie chciało mi się pić, wielokrotnie korzystałam z toalety – opowiada pacjentka.

Pani doktor lubi wyzwania

Badanie glikemii wykazało... ponad 400 miligramów/dL cukru we krwi, przy czym normą jest 70 - 99 mg/dL. Jeżeli natomiast zawartość glukozy na czczo dwa razy z rzędu wyjdzie 126 mg/dL, diagnozowana jest cukrzyca. Pani Agnieszce groziło, że zapadnie w śpiączkę, z której mogła się już nie wybudzić. - Do dr Szostek Gaweł trafiłam w ostatnim momencie. Ze względu na odległe terminy, nie przyjął mnie żaden lekarz w okolicy. Zadzwoniłam do Żor i opowiedziałam swoją historię. Ku mojemu zdziwieniu, zostałam przyjęta natychmiast – oznajmia jastrzębianka.

- Bardzo lubię nowe wyzwania, żeby się nie nudzić No, trochę żartuję, bo przede wszystkim chciałam pomóc tej dziewczynie - mówi diabetolożka. Med-Art jest przychodnią niepubliczną, ale posiada kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Pięcioro lekarzy, w tym czworo z nich z tytułami doktora nauk medycznych przyjmuje bezpłatnie, bo wizyty refunduje NFZ.

Rób 10 tysięcy kroków dziennie!

Pacjenci muszą natomiast płacić za urządzenia z insuliną, co nie jest tanie. Zakup zwykłej pompy to wydatek rzędu 10 – 12 tys. zł, ale pracuje bez przerwy cztery lata. Służąca raptem cztery miesiące mikropompa kosztuje 4,8 tys. zł. Następnie trzeba wymienić urządzenie na nowe. - Co z tego, że będę miała pieniądze, ale zabraknie mi komfortu życia. Dziś żyję jak zdrowy człowiek. Uprawiam różne sporty, intensywnie chodzę po górach. Staram się przejść 10 tysięcy kroków, to według pani doktor minimalna ilość, by zachować zdrowie. Odżywiam się prawidłowo, ale pozwalam sobie w granicach rozsądku na słodkości. Nie zamieniłabym mojej mikropompy na nic innego, chyba że medycyna wymyśli coś nowego, jeszcze lepszego – zapewnia jastrzębianka.

- Myślę, że prędzej czy później pompy insulinowe będą refundowane. W takim kierunku idzie bowiem współczesna medycyna. Mówi się już o mikro systemach, ciągle monitorujących pacjenta oraz automatycznie dozujących insulinę i wszczepialnych pod skórę. Ostatnio słyszałam o tym na kongresie diabetologicznym w Stanach Zjednoczonych, w którym uczestniczyłam. Dążymy do standardu, by informacje o stanie pacjenta np. poziomie glukozy były przesyłane do ośrodków online. To znacznie ułatwiłoby pracę z osobami chorymi – podkreśla lekarka.

Cały artykuł przeczytacie w środowych "Nowinach".

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt
1

Komentarze

  • Kondra Mikropompa 07 lipca 2019 21:20Gratuluję i dziękuję Pani doktor cieszę się że w końcu coś się dzieje w tym kierunku! Ja też na pompie ale tej większej niestety, czekam na kolejne kroki

Dodaj komentarz