AKTUALIZACJA
Mimo trwającej kilkadziesiąt minut resuscytacji krążeniowo – oddechowej zmarł kierujący oplem 35-letni ojciec i jego 9-miesięczna córeczka. Matka oraz 3 i 7-letnie córki przewieziono śmigłowcami do szpitala. - Autobusem podróżowało osiem osób. Cztery doznały obrażeń, w tym roczne dziecko i kobieta w ciąży, która odmówiła przewiezienia do szpitala – mówi młodszy brygadier Roland Kotula, dowódca jednostki ratowniczo – gaśniczej straży pożarnej w Raciborzu.
Zaraz po przyjeździe na miejsce wypadku, rannym udzielali pomocy strażacy i policjanci. Przejechało sześć karetek pogotowia oraz wezwano dwa helikoptery, z Gliwic i Krakowa, które transportowały najbardziej rannych. Pięć patroli policyjnych kierowało ruchem. DK 45 w rejonie zjazdu na ulicę Podmiejską w dzielnicy Miedonia jest już odblokowana.
Do koszmarnego wypadku doszło dziś (5 lipca) o godzinie 14.30 na drodze krajowej nr 45. W rejonie zjazdu na ulicę Podmiejską w dzielnicy Miedonia osobowy opel zderzył się z autobusem. Na miejscu jest pięć karetek pogotowia i dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
- Dwie osoby są wciąż reanimowane. To kierowca osobówki i dziecko. Samochodem jechała pięcioosobowa rodzina – ojciec, matka i troje dzieci. Rannych jest także czworo pasażerów autobusu. Z tego, co mówi szofer, opel na prostej drodze nagle w jechał na przeciwległy pas ruchu i wtedy doszło do zderzenia – relacjonuje komisarz Mirosław Szymański, oficer prasowy raciborskiej policji. Poszkodowanych jest w sumie osiem osób, w tym niemowlę.
Droga jest zablokowana w obu kierunkach. Prawdopodobnie będzie tak jeszcze przez kilka godzin.
Śledczy ustalą, co było przyczyna tego tragicznego wypadku.
Komentarze