Mieszkańcy, w tym radni z dzielnicy Kleszczówka mieli wiele pytań dotyczących stawek za śmieci / Ireneusz Stajer
Mieszkańcy, w tym radni z dzielnicy Kleszczówka mieli wiele pytań dotyczących stawek za śmieci / Ireneusz Stajer

Rosną stawki za wywóz odpadów komunalnych. Ich utrzymanie na dotychczasowym poziomie naraziłoby gminy na straty finansowe, bo firmom ponoszącym coraz większe koszty z tego tytułu, budżet miasta musi zapłacić należne pieniądze.
Na zwołanym przez Radę Dzielnicy Kleszczówka spotkaniu z urzędnikami magistratu, mieszkańcy usłyszeli, że stawka za odbiór segregowanych śmieci wzrośnie z 11 do 15 złotych od osoby. Ci, co nie selekcjonują odpadów zapłacą nawet 30 zł.

- Segreguję bardzo dokładnie. Zmieszanych odpadów mam z pół kontenera. Uważam, że stawka 15 złotych to za drogo. Jest nas dwoje z mężem. Policzyłam sobie, że za same śmieci będziemy płacili rocznie 360 zł. Taka kwota mocno obciąży nasz budżet – mówi pani Jadwiga, mieszkanka Kleszczówki.

Brak uwag

- To jest rozbój! - ktoś krzyczał z sali. Frekwencja była słaba, najpewniej dlatego, bo żar lał się z nieba. W nieklimatyzowanej sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 1 trudno było wytrzymać. Przyszli najbardziej wytrwali i zdeterminowani.

- Po kilku latach musimy to zrobić. Co roku rosną bowiem opłaty, naliczane przez urząd marszałkowski dla firm zajmujących się gospodarowaniem odpadów, czyli ich wywożeniem i segregacją. Gdybyśmy zostawili 11 zł, to na koniec roku musielibyśmy dopłacić firmie z ogólnego budżetu blisko 1 mln zł. Trzeba byłoby wówczas wycofać się z niektórych zaplanowanych inwestycji albo zwiększyć dług miasta – tłumaczył Bronisław Jacek Pruchnicki, pełnomocnik prezydenta ds. infrastruktury.

Gminy mają obowiązek finansowania śmieciowego systemu z opłat ponoszonych przez mieszkańców. Pruchnicki mówił, że wykonano symulację finansową i poddano projekt konsultacjom społecznym. - Nie wpłynęła ani jedna krytyczna uwaga – stwierdził.

Nie było konsultacji?

Z sali padły głosy, że nie było konsultacji. - Zgodnie z przepisami, zapytaliśmy organizacje, które mają prawo do zgłaszania uwag. Dodatkowo na stronie internetowej urzędu www.zory.pl opublikowaliśmy obszerne wyjaśnienie, dlaczego musimy podnieść stawki. Są tam wszystkie tabelki ze składnikami wydatków i jak to się będzie kształtowało w poszczególnych latach – zaznaczył pełnomocnik.
Pod tekstem były krytyczne posty, ale nikt nie złożył formalnego wniosku. Uczestnicy spotkania pytali, jak kształtują się stawki w innych gminach. 

Ile płacą gdzie indziej

- W Świerklanach po przetargu - 16 zł od osoby. Ale tam nie odbierają z domów zielonych odpadów, mieszkaniec musi je dowieźć albo uiścić dodatkową opłatę. W Marklowicach już jest 15,50 zł, a nowy przetarg zostanie ogłoszony pod koniec roku. W Czerwionce – Leszczynach – 15 zł teraz, a będzie nowy przetarg, w Mszanie – 18 zł, Lubomi – 19 zł, Gorzycach – 22,50 zł. Suszcu – 11,50, po wakacjach będzie prawdopodobnie 14,50 zł. W Jastrzębiu-Zdroju – 12 zł, w Gaszowicach – 14 zł i mieszkańców czeka podwyżka – wyliczał Pruchnicki.

W lepszej sytuacji jest Rybnik. Ma bowiem swoją sortownię odpadów. Rybniczanie płacą 11 zł od osoby, a dla porównania mieszkańcy Rudy Śląskiej – 21,70 zł.

A może zmienić metodę...

To, niestety, nie koniec wzrostu cen. - W 2020 roku znowu czeka nas podwyżka opłaty marszałkowskiej, a w następnych latach, kolejne. Gdybyśmy zostawili 11 zł, to na koniec 2021 roku bylibyśmy prawie 5 mln zł na minusie – argumentował pełnomocnik.

Anna Marieta Nowacka, miejska radna z Kleszczówki, przypomniała, że ustawodawca dał jeszcze dwie inne możliwości naliczania stawek, od zużycia wody i metrażu. - Ta druga jest bez sensu, bo ktoś może mieć duży dom, a produkować mało śmieci. Ciekawym rozwiązaniem jest woda – skonstatowała. - Tak, ale wówczas trzeba byłoby co roku zbierać od mieszkańców deklaracje, bo zmienia się zużycie wody. Należałoby zrobić to tak, by nie było corocznego obowiązku składania oświadczenia – odpowiedział Pruchnicki.

Minusem systemu „od głowy” jest to, że niektórzy właściciele posesji oszukują. Ukrywają niektórych domowników, co wykazały zeszłoroczne kontrole. Nie ma tu bowiem znaczenia liczba zameldowanych osób, lecz rzeczywiście zamieszkujących w danym budynku. Właściciele uiszczają mniej niż powinni, co przekłada się na wzrost opłat dla wszystkich mieszkańców.

Ktoś z sali przytomnie zauważył, że musimy produkować mniej śmieci, wówczas stawki będą niższe. Niestety, tendencja jest odwrotna i to na całym świecie. Wytwarzamy lawinowo coraz więcej odpadów!

Do tematu wrócimy w środowych "Nowinach".

Galeria

Komentarze

Dodaj komentarz