- Rada miasta uważa za konieczne oraz zasadne podjęcie wszelkich możliwych i prawnie dopuszczalnych działań przez właściwe podmioty, w szczególności pracodawców, celem wypłaty wszystkim strajkującym nauczycielom i innym pracownikom oświaty wynagrodzenia lub innej gratyfikacji za okres strajku – taki zapis znalazł się w projekcie uchwały, która ma pojawić się na sesji w maju.
Oficjalnie samorządy nie mogą płacić nauczycielom wynagrodzenia za dni, w czasie których strajkują. Jak wyliczyli samorządowcy z Rybnika każdy dzień strajku to oszczędności na wynagrodzeniach na poziomie około pół miliona złotych we wszystkich placówkach łącznie. Pieniądze te mają pozostać w budżetach szkół, a dyrektorzy placówek będą mogli nimi dysponować.
A jak jeszcze kilka dni temu zapewniała Agnieszka Skupień, rzeczniczka magistratu miasto nie ma możliwości wypłacania nauczycielom pieniędzy na dni kiedy odeszli od biurek i nie pracują z młodzieżą.- Zgodnie z prawem, nie możemy zapłacić – zaznaczała.
Pewien pomysł jak przepisy obejść w czasie wczorajszego posiedzenia komisji oświaty jednak się pojawił. Wiceprezydent Wojciech Świerkosz zdradził, że pieniądze za strajk mają być potrącane pod koniec miesiąca i to wtedy dyrektor szkoły musi poinformować pracownika, jaką kwotę będzie musiał mu potrącić z wynagrodzenia za okres strajku. Nauczyciel może jednak wtedy złożyć wniosek o tym, że brak potrącanej kwoty spowoduje u niego znaczące perturbacje w życiu rodzinnym, a kwotę potrącenia dyrektor może mu rozłożyć na raty – na najbliższych kilka miesięcy.
Wówczas nauczyciel dostanie pensję pomniejszoną np. o 100 złotych przez najbliższych kilka miesięcy, a nie najbliższą pensję pomniejszoną o całą wysokość wypłaty nienależnej za czas strajku.
Zwołane na wtorek posiedzenie komisji oświaty i pomysł na wypłacenie pieniędzy nauczycielom, to odpowiedz na apel, który Kazimierz Piekarz – prezes Oddziału ZNP w Rybniku, wystosował do radnych. - W imieniu ponad 1800 pracowników oświaty, którzy od 8 kwietnia przystąpili do bezterminowego strajku, zwracam się do Was z prośbą o wsparcie. (…) Strajk uzyskał poparcie większości pracowników oświaty we wszystkich placówkach objętych sporem zbiorowym na terenie Rybnika, Jejkowic, Świerklan. Obok siebie stanęli członkowie ZNP, Solidarności oraz pracownicy oświaty nienależący do żadnego związku zawodowego – pisze w apelu szef ZNP w Rybniku. - Strajkujemy, ponieważ od 2017 roku premier rządu nie odpowiada na nasze zaproszenia do negocjacji w sprawie sytuacji finansowej w oświacie. Strajkujemy, bo walczymy o godność, szacunek i satysfakcję, w tym finansową, uważamy, że godne płace to pierwszy krok do naprawy polskiej edukacji i odbudowania prestiżu zawodu nauczyciela – podkreśla. Jak czytamy dalej w apelu: „Strajkujemy, bo chcemy zwrócić uwagę na poważne problemy z jakimi boryka się na co dzień polska szkoła, na zmniejszający się udział procentowy edukacji w PKB, na fatalne podstawy programowe, na rzeczywiste problemy zdrowotne dzieci i młodzieży, na zwiększającą się grupę uczniów z różnymi dysfunkcjami, na rosnące potrzeby zatrudniania w szkole specjalistów: pedagogów, psychologów, logopedów i terapeutów różnych specjalności”.
W Rybniku pod uchwałą o wsparciu dla nauczycieli podpisali się radni PO i WdR.
Paradoksem jest natomiast to, że w sąsiednim Jastrzębiu-Zdroju podobną inicjatywę podnieśli radni PiS. Ci uważają, że samorząd powinien zrobić w Przedstawili oni trzy warianty dodatków. W pierwszym najmniej zarabiający dostaliby co miesiąc najwyższy dodatek – 250 zł, kontraktowi – 200, mianowani – 150, a dyplomowani – 100 zł. Z tego tytułu miasto musiałoby dołożyć do edukacji ok. 990 tysięcy złotych rocznie. W drugim wariancie chcą dać wszystkim po równo – po 125 zł (roczny koszt 979 tys. zł). W trzecim wariancie proponują dodatek w wys. 3 proc. od uposażenia, więc to oznacza 87 zł dla stażysty, 160 zł dla kontraktowego, 208 zł dla dyplomowanego i 266 zł dla mianowanego. To spowodowałoby najmniejszy koszt dla budżetu w wysokości 930 tysięcy złotych rocznie.
Komentarze