Tłumy mieszkańców, gości i wielu duchownych odprowadziło dziś na cmentarz komunalny przy ulicy Lazurowej księdza kanonika Antoniego Masarczyka, pierwszego i długoletniego proboszcza parafii pw. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Rowniu.
Mszy pogrzebowej przewodniczył katowicki biskup pomocniczy Marek Szkudło, który przypomniał, że zmarły to jego krajan. Obaj pochodzą z Tarnowskich Gór. Przy ołtarzu był także salwatorianin, ksiądz Rafał Masarczyk, bratanek księdza kanonika. - Wujek często nas odwiedzał w Tarnowskich Górach. Przyjeżdżał zwykle we wtorki. Z utęsknieniem oczekiwaliśmy jego wizyt, słowa wujka były dla nas bardzo ważne – wspominał bratanek.
- Po przejściu na emeryturę, ksiądz Antoni przez 13 lat intensywnie pomagał mi w pracy duszpasterskiej. Nigdy nie odmawiał odprawienia mszy św. w zastępstwie, gdy musiałem wyjechać z parafii. Mówił mało, ale konkretnie: „Zrobi się” i zawsze dotrzymywał słowa. Z wielkim zaangażowaniem służył w konfesjonale, spowiadając wiernych - powiedział w homilii ksiądz Jan Waliczek, poprzedni proboszcz parafii, dziś na emeryturze.
Obecny proboszcz Andrzej Szostek podziękował wszystkim za opiekę nad księdzem Antonim w ostatnich latach jego życia, między innymi lekarzom, pielęgniarce, a przede wszystkim państwu Kawkom, u których mieszkał. - Podczas ostatniej kolędy zasiedliśmy przy stole do wspólnego posiłku. Kiedy wnuczka gospodarzy umorusała się mufinką, bardzo rozbawiło to księdza Antoniego, który był już bardzo chory. Uśmiechnął się i pokazał palcem – wspominał rowieński proboszcz.
Ks. Antoni Masarczyk zmarł w wieku 87 lat, po krótkiej, ciężkiej chorobie. Trudno przecenić jego zasługi dla miejscowej wspólnoty. Był zawsze z mieszkańcami – serdeczny, uśmiechnięty, pracowity i skromny. Przede wszystkim zbudował wspaniały kościół, przykuwający uwagę ciekawą architekturą. Strzelistą wieżę widać z daleka. Jadąc autostradą A1 albo drogą wojewódzką 935 można podziwiać tę wieżę z potężnymi dzwonami – pięknie oświetloną nocą. To wspólne dzieło zmarłego kapłana i mieszkańców.
Jesień swojego życia ksiądz kanonik Antoni spędził u państwa Renaty i Adama Kawków. Miał tam bardzo dobrą opiekę, traktowali go jak członka swojej rodziny – dziadka, któremu chce się uchylić nieba. Pani Renata była przez wiele lat katechetką w Rowniu. Niestety, przyszła ciężka choroba i ksiądz Antoni odszedł do wieczności. Kapłanem był 64 lata!
Urodził się 17 lutego 1932 roku w Tarnowskich Górach. Przez niemal całe swoje kapłańskie życie związany był z Rowniem. W latach 50. ubiegłego wieku dojeżdżał z Boguszowic i w zabytkowej (XIX – wiecznej) kaplicy przy ulicy Rybnickiej, z obrazem znanego malarza Jana Gajdy, odprawiał niedzielne msze św. Przełomowym wydarzeniem dla miejscowej wspólnoty było... nielegalne postawienie na ofiarowanym przez Konstantego Pawlasa polu drewnianej kaplicy, którą 8 grudnia 1957 roku poświęcił ksiądz Edward Tobola, boguszowicki proboszcz. Ówczesne władze nie zgadzały się bowiem na budowę kościoła w Rowniu.
- Mieliśmy z tego powodu przeróżne kłopoty. Władze państwowe nakazały rozebrać kaplicę. Jednak postawa rowian była nieugięta i nasza świątynia dalej stała. Karano nas grzywnami, na które składali się mieszkańcy i wpłacali pieniądze do państwowej kasy. W końcu postanowiliśmy nie uiszczać więcej kar – opowiadał reporterowi „Nowin” ksiądz Antoni.
1 września 1964 roku powierzono mu stałe duszpasterstwo i opiekę nad drewnianą kaplicą Niepokalanego Serca NMP. Następnie 3 września 1968 roku biskup Herbert Bednorz ustanowił księdza Masarczyka rektorem w Rowniu.
Dekretem z 6 marca 1981 roku utworzono samodzielną parafię Niepokalanego Serca NMP, która swoim zasięgiem objęła Rowień i Folwarki. Jej pierwszym proboszczem został właśnie ksiądz Antoni. Jednym z jego głównym zadań była budowa nowego kościoła, która zaczęła się w 1989 roku. Pierwszym etapem było wzniesienie probostwa z salkami katechetycznymi. - Zamieszkałem w nim 23 października 1987 roku. Kolejnym ważnym momentem w dziejach parafii było złożenie wniosku o pozwolenie na budowę nowego kościoła. Przygotowania trwały trzy lata – wspominał ksiądz Masarczyk.
10 marca 1986 roku, biskup Damian Zimoń, ówczesny ordynariusz katowicki, uzyskał zgodę w urzędzie wojewódzkim na postawienie świątyni o powierzchni 600 metrów kwadratowych. Dokładnie dwa lata później, na działce ofiarowanej przez pana Pawlasa, obok funkcjonującej cały czas drewnianej kaplicy, ruszyły roboty. W 1996 roku uroczyście poświecono cztery jubileuszowe dzwony. Ufundowali je parafianie z okazji 50. rocznicy oddania narodu polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi. Dzwony wykonała słynna firma ludwisarska Zbigniewa Felczyńskiego z Taciszowa, a poświecił ksiądz prałat (dziś arcybiskup i metropolita katowicki) Wiktor Skworc.
17 grudnia 1998 roku ksiądz Antoni odprawił pierwszą mszę w nowym kościele. Pół roku później poświęcił go i konsekrował arcybiskup Damian Zimoń. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu proboszcza i wiernych powstała przepiękna świątynia, której doposażeniem zajął się drugi rowieński duszpasterz, ksiądz Jan Waliczek. W 1999 roku bowiem ksiądz Masarczyk przeszedł na emeryturę, a w 2000 został mianowany przez abpa Zimonia kanonikiem honorowym Kapituły Metropolitalnej Katowickiej.
Trzecim proboszczem w Rowniu jest ksiądz Andrzej Szostek, który znał zmarłego z Boguszowic, a dziś modlił się za jego duszę i szedł w kondukcie pogrzebowym.
O ostatnim pożegnaniu księdza Antoniego Masarczyka przeczytacie także w jutrzejszych "Nowinach".
Komentarze