Wczoraj około godziny 12.25 mężczyzna wszedł za bramę kopalni Jas-Mos, gdzie zostawił torbę w jakich daje się prezenty. Tym razem jednak sytuacja była groźna.
- Nieproszony gość stwierdził, że w pakunku jest bomba, i że chce wysadzić kopalnię w powietrze. Następnie szybko opuścił teren zakładu i odjechał taksówką. Mógł być nietrzeźwy. Panie z biura, które wyszły na zewnątrz wyczuły bowiem od niego zapach alkoholu – mówi młodsza aspirant Bogusława Kobeszko, oficer prasowa jastrzębskiej policji.
Na miejsce wezwano strażaków i strożów prawa, w tym rozpoznania minerskiego. Nie było potrzeby ewakuowania pracowników. W torbie nie było bomby. Zawierała natomiast butelkę, produkty spożywcze m.in. kawę oraz perfumy. Policjanci ustalili dane personalne żartownisia. - To były już pracownik kopalni, bo został zwolniony – dodaje rzeczniczka. Prawdopodobnie chciał się zemścić. Nie został jeszcze zatrzymany i przesłuchany. Za swój wybryk trafi przed oblicze sądu.
Komentarze