Roberto Santilli przegrał ze swoim byłym klubem

Po serii meczów z ubiegłorocznymi medalistami Plus Ligi, siatkarze Jastrzębskiego Węgla rozegrali kolejne spotkanie – bardzo prestiżowe dla obecnego trenera Pomarańczowych Roberto Santilliego, który na początku tego sezonu prowadził AZS Indykpol Olsztyn. I to właśnie ekipa z Mazur przyjechała do Jastrzębia, aby powalczyć o ligowe punkty.
– Nie może być inaczej. W Olsztynie zostawiłem cząstkę mojego serca. Praca w Indykpolu AZS to było świetnie doświadczenie, przede wszystkim w wymiarze ludzkim. Zżyłem się bardzo z prezesem Jankowskim, członkami sztabu, zawodnikami i wreszcie kibicami. Wspólnie osiągnęliśmy bardzo dobry wynik. Ale jestem zawodowcem, teraz pracuję w Jastrzębskim Węglu i to tutaj wkładam maksimum swojego zaangażowania i energii w to, co robię. Dlatego zrobię wszystko, by moja obecna drużyna cieszyła się ze zwycięstwa w środowym meczu – mówił przed spotkaniem Roberto Santilli.
Spotkanie lepiej rozpoczęli przyjezdni, prowadząc w inauguracyjnej partii kilkoma punktami. Co prawda miejscowi w końcówce odrobili straty, mieli kilka piłek setowych, ale ostatecznie przegrali tę partię na przewagi. Drugi set także był bardzo wyrównany. Niestety, główne role próbowali grać sędziowie, myląc się regularnie w obie strony. Tę nerwówkę lepiej wytrzymali Pomarańczowi, wygrywając 25:21. Kolejna odsłona tego spotkania była bardzo szarpana. Obie ekipy zdobywały punkty seriami, aby w końcówce ponownie walczyć na przewagi. Lepsi ostatecznie okazali się miejscowi i objęli prowadzenie w meczu 2:1. Goście nie zamierzali się jednak poddać i doprowadzili do tie breaku. Ten 15:13 wygrali olsztynianie i to oni cieszyli się z wygranej w całym meczu 3:2.
W poniedziałek, 25 lutego JW wyjeżdża na mecz do Bydgoszczy.

Jastrzębski Węgiel – Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (31:33, 25:21, 27:25, 22:25, 13:15)
Jastrzębski Węgiel: Konarski, Kampa, Kosok, Hain, Lyneel, Fromm, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Rusek
Indykpol AZS Olsztyn: Hadrava, Woicki, Pietraszko, Zniszczoł, Lux, Andringa, Żurek (libero) oraz Gil, Kańczok, Warda, Kapelus

Komentarze

Dodaj komentarz