Pani Justyna co dzień musi pokonać schody ze swoim chorym synem / Barbara Kubica-Kasperzec
Pani Justyna co dzień musi pokonać schody ze swoim chorym synem / Barbara Kubica-Kasperzec

- Dzięki Państwa zaangażowaniu i ofiarności wspólnie wraz z Justyną i Filipem stanęliśmy na szczycie 11 schodów codziennie oddzielających Filipa i Justynę od ziemi‼ Mamy 33 tys zł - taką radosną informacją podzielił się z mieszkańcami na facebooku Grzegorz Głupczyk, jeden z pomysłodawców akcji 11 schodów #NaprawimyTo. W ramach akcji zorganizowana została zbiórka pieniędzy na zakup windy dla niepełnosprawnego Filipa i jego mamy Justyny.

Filip przyszedł na świat 12 lat temu jako wcześniak. Gdy się urodził, ważył zaledwie 670 gramów. Dzięki lekarzom i ogromnej determinacji swojej mamy wygrał walkę o życie. Niestety zwycięstwo zostało opłacone utratą wzroku i poważnym niedosłuchem. Gdy Filip skończył rok, pani neurolog rozpoznała u niego dziecięce porażenie mózgowe i wyjątkowo rzadką chorobę: zespół Arnolda Chiariego typ IV. Nawet obecnie chorobę, na którą cierpi Filip, uznaje się za nieuleczalną. Mama chłopca wie, że średnia długość życia w przypadku tej dolegliwości to 3 lata... W tym roku Filip będzie obchodził 13. urodziny. Kolejne lata życia Filipa to kolejne diagnozy i rozpoznania: padaczka lekooporna, choroba hirschsprunga, postępujące skrzywienie kręgosłupa. Chłopak porusza się wyłącznie na wózku, a każde wyjście z domu to dla niego i jego mamy poważne wyzwanie. 

Dla Filipa oraz jego mamy Justyny Stolp jedenaście schodów, czyli dokładnie 131 centymetrów, coraz częściej przypomina Mount Everest albo nawet zimowe wejście na K2. Bo dokładnie jedenaście schodów dzieli mieszkanie pani Justyny od poziomu chodnika. I to tych jedenaście schodów pani Justyna musi pokonać kilka lub kilkanaście razy dziennie - najpierw niosąc ważący ok. 20 kg wózek, a potem ważącego niewiele mniej niepełnosprawnego syna. I tak od lat. Każdy kontakt Filipa ze światem znajdującym się za drzwiami mieszkania zaczyna się tak samo: od pokonania schodów, prowadzących z klatki schodowej bloku, do poziomu chodnika. Każdy powrót do domu to kolejne zmagania z jedenastoma schodami. A wyjazdów jest sporo - Filip jest bowiem podopiecznym ośrodka rehabilitacji, musi wychodzić jak każde dziecko - na spacery czy do lekarza. - Jeszcze kilka miesięcy temu alternatywy nie było żadnej, bo klatka schodowa bloku w którym mieszkam nie została wyposażona w żaden podjazd. W listopadzie zamontowano rynny, ale są strome, bardzo śliskie i nie nadają się wjeżdżania nimi z wózkiem inwalidzkim - mówi nam pani Justyna.

Teraz sytuacja jej rodziny się zmieni. - Przed nami budowa fundamentów, dojścia, montaż windy i jej podłączenie, trochę „drobnych przeróbek” podestu, do którego winda musi dotrzeć. Teraz do naszej akcji włączają się Ci, którzy zadeklarowali, że: zrobią fundament, zbudują chodnik doprowadzający od windy do ulicy, zamontują samą windę i dokonają jej podłączenia do sieci elektrycznej. Przed nami i Justyną jeszcze jedna bariera do pokonania‼ Mamy nadzieję, że nie zostawicie nas z ową barierą samych‼Bez Was jej nie pokonamy tak łatwo‼ Portale „zbiórkowe” by funkcjonować, też muszą z czegoś się utrzymać. Tak jest również w przypadku: pomagam.pl … Przy wypłacie pieniędzy z konta portalu na nasze konto „ubędzie” 7,5% uzbieranej kwoty (5% to prowizja dla portalu, 2,5% prowizja dla operatorów płatności). A do tego…. Chcemy przekazać całą zebraną przez nas kwotę bezpośrednio Justynie po to, by to Ona była WŁAŚCICIELEM windy. Zatem musimy się liczyć z tym, że instytucja państwa polskiego zwana Urzędem Skarbowym pobierze od nas tzw: „podatek od darowizny”. Zatem dziękując, za dobro, które już od Państwa otrzymaliśmy, prosimy o poświęcenie naszej akcji jeszcze chwili uwagi i troski - mówi Grzegorz Głupczyk z 17-tki. Ale już teraz wszystkim darczyńcom należą się serdeczne podziękowania.

 

 

Komentarze

Dodaj komentarz