Krzysztof Mrozek nie przebierał w słowach... / Dominik Gajda
Krzysztof Mrozek nie przebierał w słowach... / Dominik Gajda

Prokuratura sprawdzi, czy Krzysztof Mrozek użył języka nienawiści w stosunku do Grigorija Łaguty. Przypomnijmy, że 11 lutego, prezes ROW-u Rybnik na konferencji prasowej o kulisach odejścia rosyjskiego żużlowca z klubu nie szczędził mu epitetów. Padły słowa: "Judasz", "perfidna ruska świnia", "ruska panienka" i kilka innych. Działacz podsumował, że Łaguta się "zeszmacił".

Wypowiedzi Mrozka dotarły do Jerzego Synowca, byłego prezesa Stali Gorzów, a na dodatek prawnika, który chce ukarania szefa ROW-u. Jego kancelaria adwokacka wystosowała pismo do Głównej Komisji Sportu Żużlowego i Prokuratury Rejonowej w Rybniku.

Co pomyślą Rosjanie?


- To jest przecież mowa nienawiści, naruszenie konkretnych artykułów Kodeksu karnego. To, że Łaguta zachował się nie fair, nie usprawiedliwia słów, jakich użył Mrozek. "Perfidna ruska świnia". Co sobie pomyślą Rosjanie? Jak wypuszczą ten materiał w swojej telewizji, to jeszcze tamtejsi chuligani pobiją jakiegoś Polaka w Moskwie - twierdzi Synowiec w rozmowie z Dariuszem Ostafińskim, dziennikarzem Sportowych faktów Wirtualnej Polski.

Dalej komentuje: - I niech nikt nie mówi, że to tylko słowa. Jakbyśmy zareagowali, gdyby z drugiej strony ktoś powiedział o "polskiej kur..."? Nasi zawodnicy grają w rosyjskiej lidze, więc wszystko jest możliwe. Jestem tolerancyjny, ale te wypowiedzi prezesa ROW-u są dla mnie nie do przyjęcia. Zresztą, jak ktoś kogoś obraża, to mamy przestępstwo ścigane z urzędu. A tu dodatkowo jest groźba, bo jak traktować słowa o przywitaniu? Chodzi o obicie gęby, czy może połamanie kości? To również są groźby ścigane z urzędu

- Otrzymaliśmy pismo kancelarii adwokackiej z Gorzowa do wiadomości, bo adresatem jest Główna Komisja Sportu Żużlowego w Warszawie. Jego treść wskazuje, że jest to również zawiadomienie o przestępstwie. Poddaliśmy korespondencję wstępnej analizie i zdecydowaliśmy, że jeden z podnoszonych w niej wątków (a w zasadzie jedno z kwestionowanych określeń) przekażemy Prokuraturze Rejonowej Gliwice – Wschód. To jednostka wyznaczona w okręgu gliwickim do prowadzenia spraw dotyczących tak zwanych przestępstw z nienawiści – powiedziała nam prokurator Barbara Drewniok z rybnickiej prokuratury. Jak dodaje, chodzi o znieważenie osoby z powodu przynależności narodowej.

- O ile moglibyśmy sami zdecydować, co do dwóch elementów (sformułowań Mrozka – przyp. red.) zawartych w zawiadomieniu, to ten trzeci wymaga oceny pod kątem znamion popełnienia przestępstwa z artykułu 257 Kodeksu karnego – zaznacza pani prokurator.

Prezes się kaja


W poniedziałek prezes Mrozek wydał oświadczenie: "(...) intencją żadnych z moich wypowiedzi nie była obraza, dyskryminacja lub zniewaga narodu i obywateli rosyjskich, a jedynie moja subiektywna ocena zachowania Grigorija Łaguty. Na wypowiedziane słowa bezpośrednio miały wpływ negatywne emocje, które nie zostały przeze mnie opanowane. Słowa, które padły na spotkaniu z kibicami, nie powinny nigdy zostać przeze mnie użyte. Przepraszam za te słowa. Żałuję bardzo i wyrażam skruchę. Tak, aby zadbać o kulturę wypowiedzi w przestrzeni publicznej, klub ROW Rybnik zobowiązuje się przeprowadzić akcję mającą na celu promowanie powyższej wartości. W przypadku, gdyby jakakolwiek moja wypowiedz została odebrana jako obrażająca lub dyskryminująca obywateli rosyjskich, to niniejszym chciałbym za nią raz jeszcze gorąco przeprosić".

Ma dług do odpracowania


Przypomnijmy, że w czerwcu 2017 roku Grigorij Łaguta został przyłapany na dopingu. Udowodniono mu zażywanie środka podnoszącego wydolność organizmu – meldonium. W konsekwencji Rosjanina zawieszono na 21 miesięcy, co przyczyniło się do spadku żużlowców ROW-u z PGE Ekstraligi. Łaguta miał obiecać, że po upływie karencji podpisze kontrakt z ROW-em. Tymczasem wybrał korzystniejszą finansowo ofertę Speed Car Motoru Lublin.

Krzysztof Mrozek wpadł w furię. - Rosjanin miał być liderem rybniczan w walce o Ekstraligę. Dobrymi występami miał też odkupić swoje winy, czyli dopingową wpadkę, przez którą klub z Rybnika spadł z Ekstraligi. Sam Łaguta na przestrzeni ostatnich miesięcy niejednokrotnie podkreślał, że ma w Rybniku dług do odpracowania i nigdzie się nie wybiera, gdy po 21 miesiącach zostanie odwieszony i będzie mógł znowu usiąść na motocyklu żużlowym. Mówił jedno - zrobił całkiem inaczej – grzmiał prezes. Przy okazji padły niecenzuralne słowa, którymi teraz zajmie się prokuratura.
Klub chce od Łaguty 2,5 mln zł. To kwota, na którą złożyły się koszty przygotowania zawodnika, trzy faktury wypłacone przez klub po aferze dopingowej, a także za spadek z ekstraligi i utratę wpływów z transmisji telewizyjnych.
 

Ireneusz Stajer

1

Komentarze

  • johan Powinien zostać ukarany 18 lutego 2019 23:39Jak w temacie Prezes powinien zostać surowo ukarany za mowę nienawiści i niech to będzie przestrogą dla innych

Dodaj komentarz