To była pewnie największa demonstracja w Żorach od 1989 roku. Na rynku zgromadziło się kilkuset ludzi, chcących wyrazić dezaprobatę wobec radnego Wojciecha Kałuży, który w atmosferze skandalu opuścił Koalicję Obywatelską i poparł Prawo i Sprawiedliwość. Tym sposobem PiS samodzielnie rządzi w Sejmiku.
Atmosfera gęstniała z minuty na minutę. Emocje brały górę nad poprawnością polityczną. Uczestnicy przyszli z transparentami. Na jednym z nich widniało w stosunku do radnego powszechne na Śląsku obraźliwe słowo, zaczynające się na ci... Ludzie krzyczeli: „zdrada”, „sprzedawczyk”, „Judasz”, „oddaj mandat Kałużo”.
- To jest oszustwo nie tylko wobec 25 tysięcy wyborców, którzy na niego głosowali. PiS w województwie śląskim nie miał wystarczającej ilości pieniędzy, by jechać samochodem, więc Kałuża przyniósł mu kluczyki. PiS ten samochód ukradł, teraz nim kieruje i udaje, że wszystko jest w porządku – mówił poseł PO Borys Budka.
- Opodal jest budynek Gimnazjum nr 2. Zadaję sobie pytanie, kogośmy wychowali? Wstydzę się jako nauczyciel, były wicedyrektor tej szkoły. Przepraszam wszystkich za pana Kałużę – mówiła pani Małgorzata.
- Powinien oddać mandat. Głosowałem na niego ja i moja żona. Jakaś przyzwoitość musi obowiązywać. Każdy ma prawo należeć tam, gdzie chce i głosić poglądy jakie chce w ramach prawa. Ale nie może oszukiwać ludzi – powiedział Henryk Jagiełło z Żor.
- A moim zdaniem Kałuża zrobił dobrze. Przyłączył się do PiS, co będzie korzystne dla Śląska – zaznaczył Marian Dyczka z Żor. Popierający woltę radnego podnosili, że opozycja stosuje podwójne standardy. Bo, jeśli ktoś przechodzi z PO lub Nowoczesnej do PiS to jest źle, ale jak na odwrót to jest dobrze.
- Wojciech Kałuża nie przeszedł do PiS ze względu na program ani wartości. Po prostu się sprzedał. Na przekupstwo polityczne nie ma zgody. Nigdy nie wykazywał żadnych powiązań z PiS, nie miał żadnych wspólnych z tą partią wartości – podkreśliła posłanka Monika Rosa, liderka Nowoczesnej na Śląsku.
Adwokat, który przyjechał na demonstrację z Opola, przypomniał, że po 10 miesiącach będzie można rozpisać referendum, odwołać Sejmik i wybrać nowych radnych.
Więcej w środowych "Nowinach".
Komentarze