Szpital funkcjonuje w systemie ostrego dyżuru. Realizowane są tylko zabiegi ratujące życie, planowe przyjęcia pacjentów są wstrzymane.
- Przyjmowani są tylko pacjenci z zagrożeniem życia. Zabiegi, które mogą czekać, są wstrzymane. Wyjątkiem są tu dzieci, które są już przyjęte do naszego szpitala. W ich przypadku opieka medyczna jest realizowana w pełnym zakresie – mówi Piotr Rajman, przewodniczący Solidarności w rybnickim szpitalu.
Pracownicy, którzy przystąpili do strajku, zebrali się w dziale organizacyjnym na pierwszym piętrze szpitala. - Dzisiaj będziemy odpoczywali. Po tylu latach pracy chyba nam się to należy. Od dziesięciu lat pracy na bloku operacyjnym nie ma żadnych zmian. Byliśmy przeciwni strajkowi, ale jeśli nie da się inaczej, to trudno – mówiła nam jedna ze strajkujących salowych.
Przedstawiciele komitetu strajkowego od rana mówią załodze o zasadach protestu. - Wszyscy mogą strajkować. Nikt nie może wam tego zabronić, nikt też nie może wam tego nakazać. Podpisujecie listę obecności na oddziale i przekazujecie swojemu bezpośredniemu przełożonemu, że dzisiaj nie pracujecie, nie musicie się nikomu z tego tłumaczyć, to jest wasze prawo, wy tylko oznajmiacie – mówiła Wiesława Frankowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego, Anestezjologi i Intensywnej Terapii.
Dodawała, że szpital pracuje tylko w systemie ostrodyżurowym. - Dzisiaj „robimy” tylko dzieci, jest jedna sytuacja urazowa. Cięcia będą „szły”, bo cięć nie możemy traktować jako sytuację zaplanowaną. Jest matka i jest dziecko, które ma być 40 tygodni i to jest sytuacja absolutnie ponadto, co my tutaj robimy – wyjaśniała Wiesława Frankowska.
Dzisiaj protestujący będą pisać list do mieszkańców Rybnika, by wyjaśnić przyczyny strajku.
Spór zbiorowy trwa w rybnickim szpitalu od maja. W referendum przeprowadzonym w placówce na przełomie września i października zdecydowana większość głosujących opowiedziała się za rozpoczęciem akcji protestacyjnych ze strajkiem włącznie.
Pracownicy WSS nr 3 w Rybniku domagają się wzrostu płac o 1200 zł brutto. Dotychczasowe negocjacje między związkowcami i dyrekcją szpitala zakończyły się fiaskiem. Do zbliżenia stanowisk nie doprowadziły również rozmowy z udziałem mediatora wskazanego przez resort rodziny, pracy i polityki społecznej.
Oprócz podwyżek płac związkowcy domagają się również zatrudniania dodatkowych pielęgniarek na oddziale intensywnej terapii i bloku operacyjnym. W ich ocenie obsady pielęgniarskie na tych oddziałach są zbyt małe, co może zagrażać zdrowiu pacjentów.
STANOWISKO DYREKCJI SZPITALA
Michał Sieroń, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku, mówi, że dyrekcja otrzymała regulamin strajku o godzinie 8.24, a raptem sześć minut później zaczął się strajk. -To świadczy o podejściu strony społecznej. Na razie nie znamy szczegółów o liczbie protestujących i uczestniczących w strajku grupach zawodowych. To będzie wiadome po zakończeniu dnia pracy – informuje rzecznik.
Szpital przyjmuje wyłącznie pacjentów w nagłych przypadkach, czyli zagrożenia życia i zdrowia. - Od jutra nie będzie przyjęć planowych. Nie ma jednak zagrożenia dla hospitalizowanych pacjentów. Wszyscy mają odpowiednią opiekę medyczną, czyli lekarska i pielęgniarską – dodaje Michał Sieroń.
Przypomnijmy, że na poniedziałek zapowiedziano spotkanie w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach przedstawicieli strony społecznej i dyrekcji z zarządem województwa. -Na pewno nie zamkniemy szpitala. Będziemy rozmawiali tak długo, jak będzie trzeba – podkreśla rzecznik.
Twierdzi, że w przekazach medialnych są... przekłamania. - Spełniamy postulaty. Od dwóch już lat mamy odpowiednią obsadę pielęgniarek w bloku operacyjnym. Chodzi o sformalizowanie tego, co już jest, czyli zawarcie umowy dotyczącej organizacji pracy. Spotykamy się w tej sprawie jutro – zaznacza Sieroń.
Komentarze