Przystanek Żory - jedna z najciekawszych, najbardziej kolorowych imprez w regionie / Dominik Gajda
Przystanek Żory - jedna z najciekawszych, najbardziej kolorowych imprez w regionie / Dominik Gajda

Organizatorzy Przystanku Żory "szerzą zło", a artyści występujący na scenie w czasie tej imprezy są "opętani diabłem". Takie sugestie na temat dorocznej imprezy plenerowej, która kilkanaście dni temu odbyła się w Żorach, padły w czasie niedzielnych mszy świętych z ambony w kościele pod wezwaniem Świętych Apostołów Filipa i Jakuba w Żorach! Wygłosił je ksiądz kanonik, infułat dr Bronisław Morawiec, który kilka lat temu w atmosferze skandalu i oskarżeń o malwersacje finansowe został wydalony z Watykanu.
Ksiądz w czasie kazania mówił też o satanistycznym przesłania muzyki granej na festiwalu i sugerował, że pacyfka, która jest w logo imprezy, to znak satanistyczny. Wspomniał nawet, że Przystanek Żory ma wpływ między innymi na ilość narkomanów i alkoholików w mieście.


Wszystko nagrali


- Już w sobotę wieczorem dostaliśmy sygnał od mamy jednej z naszych wolontariuszek, że różne zarzuty w naszą stronę padły z ambony. Na jedną z pierwszych, niedzielnych mszy poszedł więc nasz specjalny wysłannik i wszystko nagrał - mówi Radosław Góra.

I członkom stowarzyszenia włos się na głowie jeżył, kiedy słyszeli z nagrania, że "kultura, która jest tam reprezentowana, to nie jest nasza kultura narodowa" oraz że z pieniędzy miasta opłacone zostały satanistyczne zespoły. - Ksiądz najwyraźniej przeanalizował tylko stronę internetową festiwalu i na tej podstawie wydał swój osąd. Nie padło ani jedno słowo o tym, że organizowaliśmy spotkania z artystami z Żor, że były prelekcje, kursy pierwszej pomocy, akcja krwiodawstwa czy rejestracja potencjalnych dawców szpiku kostnego albo zbiórka nakrętek dla chorej dziewczynki. A przecież Przystanek Żory to najbardziej rodzinny festiwal w okolicy. Bawią się u nas całe rodziny, dzieci. Mamy karuzele, atrakcje dla nich. Zorganizowaliśmy nawet w tym roku aukcję zdjęć, z której dochód przekazany zostanie na żorskie hospicjum - mówi Radosław Góra.

Nie był, ale słyszał


Na reakcję zarządu Stowarzyszenia Przystanek Żory, które od trzech lat organizuje imprezę, nie trzeba było długo czekać. Już w niedzielne popołudnie na stronie stowarzyszenia ukazał się list otwarty, który trafił także na parafię.
- To kazanie zabolało nas bardzo, bo po pierwsze nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i zostało wygłoszone na podstawie domysłów, plotek, a po drugie jego autorem jest osoba, która sama nie może poszczycić się nieposzlakowaną opinią. Dlatego też nasza reakcja była jednoznaczna. Nie może być tak, że od trzech lat pracujemy na nasze dobre imię, a jest to niweczone domysłami i insynuacjami, które niestety szerzą się na zasadzie "głuchego telefonu" wśród mieszkańców Żor - mówi Radosław Góra, organizator Przystanku Żory.


Dlatego też jeszcze w niedzielę członkowie stowarzyszenia zaapelowali do księdza o zaprzestanie wygłaszania kontrowersyjnych tez. - Od początku za cel stawiamy sobie łączyć ludzi, a nie dzielić, niestety wygłoszone wczoraj i dziś kazanie robi właśnie to drugie, co jest krzywdzące dla każdej ze stron i godzi w ideę naszego festiwalu. Wzywamy również do zaprzestania szerzenia nieprawdy o festiwalu Przystanku Żory. Pragniemy zaznaczyć, że dysponujemy nagraniami kazania, które godzi w nasze dobre imię. Jeśli nadal słowa te będą szerzone, rozpoczniemy procedury prawne mające na celu ukrócić ten proceder, ponieważ cały wywód opiera się na domysłach, nie są cytowane żadne fakty i naruszane jest dobre imię Stowarzyszenia Przystanek Żory i osób reprezentujących to stowarzyszenie - czytamy w liście otwartym stowarzyszenia.


Zmienił kazanie


Działacze stowarzyszenia podkreślają, że przedstawianie uczestników festiwalu jako narkomanów i alkoholików jest krzywdzące, narusza dobre obyczaje, dobre imię uczestników i organizatorów, a przede wszystkim takie wartości jak miłość do bliźniego swego, które Kościół powinien reprezentować. - Sprowadzanie uczestników tylko do pijącej młodzieży jest rażącym nadużyciem i pokazuje, że autor tych słów nie brał udziału w imprezie, nie był na niej, a opinie o niej buduje wyłącznie na plotkach i własnych przekonaniach, które nijak mają się do rzeczywistości. Potwierdza to zdanie: "Tam jest coś innego, domyślacie się co" – ani razu nie jest wspomniane, co się konkretnie dzieje i na co są dowody; są to więc wyłącznie insynuacje. Zdanie "powstała organizacja i będzie bardziej szalała i miasto zdobędzie pierwsze miejsce w ilości narkomanów i alkoholików" nie powinno padać z ust osoby uświęconej, która powinna reprezentować wartości kościelne, ponieważ dyskredytuje to nie tylko organizatorów i uczestników Przystanku, ale również całe miasto Żory - czytamy dalej w liście.
A po tym, jak list otwarty trafił w niedzielne popołudnie na parafię, zmieniona została treść kazania. I w czasie ostatnich dwóch niedzielnych mszy świętych o szerzeniu satanizmu na plenerowej imprezie nie było już mowy...


Ksiądz ma wolne


Z księdzem Morawcem nie udało nam się skontaktować. Jak usłyszeliśmy w parafii, ma wolne. Na nasze telefony nie odpowiedział także ksiądz proboszcz Stanisław Gańczorz. Ale, jak wynika z informacji przekazanych przez organizatorów Przystanku Żory, to on zaprosił ich w czwartek na spotkanie i rozmowę w parafii. - Oczywiście pójdziemy - mówi Radosław Góra.

Przystanek Żory to cykliczna impreza plenerowa nawiązująca klimatem do słynnego Festiwalu Woodstock organizowanego przez Jurka Owsiaka w Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W czasie imprezy są koncerty, tzw. strefa ZPT z atrakcjami artystycznymi i kulturalnymi i pole namiotowe. Każdego roku na Przystanku Żory (impreza odbyła się w tym roku 11 i 12 sierpnia) bawi się od kilku do kilkunastu tysięcy osób. Frekwencja przebija nawet tę na Żorskiej Wiośnie Młodości.

Wszyscy podkreślają wyjątkowy charakter imprezy. Ale okazuje się, że nie wszystkim taka forma zabawy przypadła do gustu.
Ksiądz Morawiec, który wygłosił feralne kazanie, nie od dziś uchodzi za dość kontrowersyjną postać w kościele katolickim. Wierni podkreślają, że słynie z dość ostrych wypowiedzi. I ponieważ nietrudno dopatrzeć się podobieństw pomiędzy Przystankiem Żory, a organizowanym przez Jerzego Owsiaka Przystankiem Woodstock, można podejrzewać, że ksiądz, głosząc swoje tezy, wpisał się w ogólnopolski nurt krytykowania imprez plenerowych tego typu.


Barbara Kubica-Kasperzec

3

Komentarze

  • Johan obudzcie sie 27 sierpnia 2018 19:41 Każdy klecha to potencjalne zło dla was walczcie z tym z grubej rury to gorsze zło niż plagi egipskie bez kleru pis nie ma szans w polsce wywalcie kler z polski i kościół!!
  • Parafianin Abstrahując od tego kazania. 23 sierpnia 2018 17:20Czym sobie "zasłużyliśmy" od kurii, że do jednej z najstarszych i prężnie działających parafii zsyła się nam do posługi malwersanta i oszusta?! Prawda wypłynęła przez przypadek, jest to wstrętne...
  • w1m2 A co ten księżulek zrobił 20 sierpnia 2018 21:08A co ten księżulek zrobił dla innych, że ma czelność krytykować ludzi, którzy robią coś dla innych?! Poza tym, że narozrabiał w Watykanie, żeby nie napisać dosadniej? Taki oszołom powinien siedzieć na parafii, a nie zabierać publicznie głos i szkalować innych. Nie chcemy takiego kapłana w Żorach!

Dodaj komentarz