Szczątki Zofii Eleonory von Bodenhausen włożono do dębowej trumny obitej suknem / FB Muzeum Wodzisłw
Szczątki Zofii Eleonory von Bodenhausen włożono do dębowej trumny obitej suknem / FB Muzeum Wodzisłw

 

Tłumy mieszkańców gminy Lubomia wzięły udział w ponownym pochówku Bordynowskiej Pani. Kondukt w stylu XVIII-wiecznej pompa funebris przeszedł ulicami Grabówki i Syryni do grobu Zofii Eleonory von Bodenhausen (1676-1751), XVIII-wiecznej właścicielki wsi. 

-Baronowa była osobą wyjątkową, niezwykle dobroduszną. Europejką. Wspierała materialnie mieszkańców. W testamencie zapisała 300 talarów dla ubogich. To była wówczas duża kwota, za którą można było wybudować dom. W pamięci miejscowych żyje jako Bordynowska Pani, czyli w tłumaczeniu „Pani z Brzegu”, gdzie wyjechała po sprzedaży majątku w Grabówce w 1730 roku – mówi Sławomir Kulpa, dyrektor Muzeum w Wodzisławiu Śląskim, które zorganizowało we współpracy z gminą Lubomia powtórny pochówek. Jak dodaje, placówka przygotowywała się do tej uroczystości 10 lat, badając jej przeszłość w archiwach polskich i zagranicznych. Swoim szlachetnym życiem baronowa zasłużyła sobie na tak uroczysty pogrzeb.


267. lat temu Zofia Eleonora von Bodenhausen spoczęła w szczerym polu na terenie Syryni. Wcześniej zażyczyła sobie skromny pochówek. Według legendy poleciła swym podwładnym: „Gdy umrę, moje ciało włóżcie do trumny, którą postawcie na prostym wozie, ciągniętym przez dwa białe woły. Gdzie trzeci raz się zatrzymają, tam mnie pochowajcie”. Wozy miały zatrzymać się na polach w Syryni, pomiędzy Lubomią i Grabówką. Tajemnice Bordynowskiej Pani odkryli wodzisławscy muzealnicy. 

W niedzielę baronowa wraz z dziećmi Heinrichem Erpo (1699-1717) i Anną Magdaleną (1701 - 1717), wróciła na swoje miejsce w krypcie położonej w szczerym polu. Zmarły one bardzo młodo. Ciężko chorowały. 

Wraz ze szczątkami dobrej arystokratki do dębowej, obitej na czerwono trumny włożono kości jej dzieci. W drugim pochowku uczestniczył wójt Czesław Burek. W kondukcie szli m.in. miłośnicy historii regionu ubrani w żałobne szaty z czasów baroku. Ponieważ Bordynowska Pani była pietystyczną ewangeliczką, modlitwę nad grobem odmówili pastor ks. Daniel Ferek z Wodzisławia i ks. Jan Szarek, biskup-senior Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP. 

Pół wieku temu w tym miejscu były pierwsze wykopaliska. -Badający grodzisko w Lubomi profesor Jerzy Szydłowski, prowadził również prace przy pomniku w Syryni. Ktoś jednak sprofanował grób Bordynowskiej Pani. Włamał się do środka przez sklepienie. Nie wiadomo co ukradł – zaznacza Sławomir Kulpa. 

Prace przerwano. Późniejsze badania wykazały, że baronowa miała około 160 cm wzrostu. Określono na co chorowała, ustalono kolor oczu, oraz grupę jej krwi i kolor włosów. Nowa trumna została przyozdobiona ośmioma herbami, tworząc w ten sposób wywód heraldyczny przodków Eleonory von Bodenhausen.

 

Do tematu wrócimy w środowych "Nowinach".

 

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz