Miała być wspaniała rodzinna majówka i była, ale do pewnego momentu. 12-latek z Osin został uderzony piankowym ramieniem dmuchanego urządzenia zwanego miotłą. Na chwilę stracił przytomność. Chłopca przetransportował do szpitala helikopter.
To miał być wyjątkowy Dzień Strażaka. Impreza zaczęła się o godzinie 10. W Parku Cegielnia po raz pierwszy stanął dmuchany tor przeszkód nawiązujący do telewizyjnego show „Wipeout”, w którym rywalizowały cztery strażackie teamy, w tym dwa młodzieżowe.
Spośród wielu różnych atrakcji była też dmuchana miotła, przeznaczono dla dzieci od ośmiu lat. Uczestnicy zabawy musieli się tak uchylać, by nie dostać ramieniem z pianki. 12-latek z drużyny młodzieżowej OSP Osiny upadł, a gdy wstał został uderzony jeszcze raz. Na chwilę stracił przytomność, z uszu popłynęła mu krew.
Organizatorzy wezwali karetkę pogotowia ratunkowego. Zespół zdecydował o ściągnięciu śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Helikopter wylądował na trawie przy ulicy Folwareckiej, obok Parku Cegielnia. Dziecko zabrano do szpitala w Rybniku.
Imprezę zorganizowało miasto. Według świadków, mógł zawinić operator miotły, który wprawił dmuchane ramiona w zbyt szybki ruch. Jak nam powiedział, nigdy wcześniej podczas zabawy na tym urządzeniu nie doszło do wypadku. Dmuchańce dostarczyła jedna z firm.
Komentarze