Wojciech Caniboł w meczu z Pniówkiem popisał się hat-trickiem / GKS 1962 Jastrzębie
Wojciech Caniboł w meczu z Pniówkiem popisał się hat-trickiem / GKS 1962 Jastrzębie

Tym razem ich rywalami były trzecioligowe drużyny Elany Toruń i Pniówka Pawłowice. W obu spotkaniach w jastrzębskim zespole zagrał fiński napastnik Ville Salmiviki. W bieżącym sezonie występował on w pierwszoligowej Olimpii Grudziądz, do której trafił z bułgarskiego PFC Beroe Stara Zagora. Na zapleczu polskiej ekstraklasy rozegrał 12 spotkań, w których zdobył jednego gola (w meczu z Wigrami Suwałki) oraz zanotował dwie asysty. Wcześniej przez cztery sezony występował w fińskiej ekstraklasie w zespołach Myllykosken Pallo-47 i Helsinki IFK.

W Kamieniu, gdzie na obozie przebywała w ostatnich dniach drużyna Elany, jastrzębianie zasmakowali goryczy porażki. Fin pojawił się na boisku w drugiej połowie i to on jako pierwszy zagroził bramce torunian, uderzając płasko z ostrego kąta. Chwilę później po faulu na Kamilu Szymurze arbiter podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Kamil Jadach. Dziesięć minut później Elana dała pierwsze ostrzeżenie drużynie trenera Jarosława Skrobacza. Po strzale głową z kilku metrów piłka tuż obok słupka. W 75. minucie torunianie doprowadzili do wyrównania po strzale z rzutu karnego.

Im bliżej było końca, tym zarysowywała się coraz większa przewaga trzecioligowca. W 77. minucie Bartosz Szelong zmuszony był do interwencji po nieprzyjemnym strzale z rzutu wolnego z ponad trzydziestu metrów. W odpowiedzi zza pola karnego nad poprzeczką uderzał Farid Ali. W 85. minucie błąd przed polem karnym popełnił Kacper Czajkowski, po którym Szelong okazał się lepszy w sytuacji sam na sam, a dobitkę sprzed linii bramkowej wybił Piotr Pacholski. Piłka trafiła jednak do zawodnika Elany, który był faulowany w polu karnym i sędzia po raz trzeci w trakcie tego meczu wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Maciej Stefanowicz i pewnie pokonał Szelonga. Chwilę przed końcowym gwizdkiem wynik meczu ładnym strzałem z rzutu wolnego, mimo ofiarnej próby interwencji Szelonga, ustalił Paweł Urbański.

W sobotnim spotkaniu z Pniówkiem od początku spotkania widoczna była przewaga GKS-u. Już w trzeciej minucie sytuacji sam na sam z bramkarzem Pniówka nie wykorzystał Daniel Szczepan, a dobitka Pacholskiego została zablokowana. Goście jedyne zagrożenie w tej części gry i w zasadzie w całym meczu stworzyli w 15. minucie, ale Szelong nie dał się zaskoczyć po groźnym uderzeniu z dystansu.

W 21. minucie na przestrzeni kilkudziesięciu sekund dobre okazje do otworzenia wyniku mieli Wojciech Caniboł i Daniel Szczepan, lecz piłka po ich uderzeniach bardzo nieznacznie mijała bramkę. Chwilę później było już jednak 1:0, a na listę strzelców wpisał się Caniboł, umieszczając piłkę w bramce uderzeniem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W końcówce pierwszej połowy Wojtek dołożył drugiego gola, pewnie wykonując rzut karny.

Od 30. minuty na placu gry znajdował się testowany Salmikivi i to po faulu na Finie w 53. minucie arbiter ponownie wskazał na jedenasty metr i ponownie do piłki podszedł Caniboł, kompletując hat-tricka. Przewaga naszego zespołu nie podlegała dyskusji, a gra toczyła się niemal cały czas na połowie pawłowiczan. Najlepsze szansę na powiększenie prowadzenia mieli Szczęch, który w ostatniej chwili został zatrzymany w dobrej sytuacji oraz Szymon Kuś, niecelnie uderzający głową z kilku metrów.

Po kolejnych kilku minutach strzałów z dystansu próbowali Jadach i Szczęch, lecz tym razem bramkarz naszych rywali spisał się bez zarzutu. Wynik meczu ustalił w 84. minucie bardzo ładnym strzałem w długi róg Salmikivi.

GKS 1962 JASTRZĘBIE - PNIÓWEK PAWŁOWICE 4:0 (2:0)
Caniboł 23., 43. (karny) i 53. (karny), Salmikivi 84.
GKS: Szelong (46. Drazik) - Mazurkiewicz, Czajkowski, Pacholski (46. Szymura), Kulawiak, Ali (75. Kuś), Ruda (60. Tront), Caniboł (60. Jaroszek), Gancarczyk (46. Szczęch), Dzida (60. Jadach), Szczepan (30. Salmikivi).

Komentarze

Dodaj komentarz