O pieszych, w tym rodzicach z wózkami, w PKP zapomniano... / Barbara Kubica-Kasperzec
O pieszych, w tym rodzicach z wózkami, w PKP zapomniano... / Barbara Kubica-Kasperzec

Wielka improwizacja na budowie! Przygotowano objazdy dla samochodów i wielokilometrowe objazdy. Ale o matkach z wózkami czy niepełnosprawnych zapomniano! Dopiero po interwencji reporterki „Nowin” udało się załatwić przejście dla pieszych w asyście pracownika budowy!



W najbliższy piątek rozpoczyna się remont mostu znajdującego się nad ulicą Chwałowicką. To mocno skomplikuje życie mieszkańców dzielnicy Chwałowice, bo oni, by dojechać do centrum miasta do pracy czy szkoły, będą musieli nadłożyć sporo kilometrów. Ale to nie jest jedyny problem. Jak po zamknięciu wiaduktu na Chwałowickiej do centrum miasta dotrzeć mają mamusie z małymi dziećmi i niepełnosprawni? O nich w PKP nie pomyślano! Pomyśleli za to dziennikarze "Nowin"...


Objazdy dla samochodów i autobusów poprowadzono przez ulicę Prostą albo Wodzisławską. A ponieważ pod mostem nie będzie można także przejść pieszo, to inwestor czyli PKP PLK, stwierdziło, że na piechotę mieszkańcy wspomnianych dzielnic przeprawiać się będą podziemnym przejściem łączącym ulice Kolejową z dworcem PKP.

W kolejowej spółce nikt jednak nie pomyślał o osobach niepełnosprawnych czy rodzicach z małymi dziećmi, którzy do centrum miasta chcą dotrzeć z wózkiem. Bo w ich przypadku pokonanie kilkudziesięciu stromych i śliskich schodów i przejście przez dworzec jest niemożliwe. - Otrzymałem już kilka telefonów w tej sprawie. Rzeczywiście te osoby będą miały kłopot z przejściem do centrum. O nich nikt nie pomyślał - mówi nam Marian Fojcik, szef rady dzielnicy Meksyk.



Ale, uwaga! O tym, o czym nie pomyśleli w PKP, zatroszczyli się dziennikarze "Nowin". To po naszej interwencji, PKP PLK zdecydowało, że umożliwi matkom z dziecięcymi wózkami i niepełnosprawnym przejście do centrum miasta bez konieczności wspinania się po schodach.

- W przypadku osób o ograniczonej możliwości poruszania się oraz osób z wózkami dziecięcymi, zostanie zapewnione przejście przez teren budowy w asyście pracownika budowy - zapewnia nas Jacek Karniewski z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe.

Oznacza to więc, że mamusia pchająca dziecięcy wózek będzie mogła podejść pod remontowany wiadukt, przywołać robotników, a wyznaczony do tego człowiek, pomoże jej bezpiecznie przeprawić się na drugą stronę nasypu kolejowego. To w zasadzie jedyne, możliwe rozwiązanie. - O budowie rampy dla wózków czy podjazdów w podziemnym przejściu nie ma mowy, bo nie ma tam na to miejsca - podkreśla Karniewski.

A jeszcze kilka dni wcześniej o takim rozwiązaniu w ogóle nie było mowy. PKP nie ujęło go nawet w tymczasowej organizacji ruchu, którą uzgodnić przecież musiało z rybnickimi urzędnikami.


- Każde dodatkowe rozwiązanie zaproponowane przez inwestora, które spowoduje mniejszą uciążliwość dla mieszkańców, jest przez nas jak najbardziej pożądane - podkreślała w rozmowie z nami Agnieszka Skupień, rzeczniczka urzędu miasta w Rybniku, dodając jednocześnie, że w tym przypadku miasto nie jest inwestorem, ani realizatorem remontu i wpływ na przebieg prac ma w zasadzie niewielki.

Już i tak włodarzom miasta, udało się wynegocjować skrócenie terminu realizacji prac na wiadukcie. Początkowo bowiem kolejowa spółka chciała zamknąć i most i ulicę Chwałowicką na rok. Ostatecznie zgodzono się na skrócenie terminu do pół roku.

- My mamy świadomość, że remont tego wiaduktu jest konieczny, zabiegaliśmy przecież o niego od dawna i cieszymy się, że w końcu zostanie przeprowadzony. Ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że inwestycja nie została odpowiednio przygotowana. Nie pomyślano o tych osobach, które mają trudności w poruszaniu się, o matkach. A wiem, że takich ludzi jest sporo, bo sam idąc w stronę centrum w tunelu pod PKP, już teraz widzę kobiety z dziećmi, które przechodniów proszą o pomoc w przeniesieniu wózka przez schody - mówi Marian Fojcik.

- Nie pomyślano także o osobach, które dojeżdżają do pracy na przykład ze Świerklan czy Chwałowic i które zamiast jechać do centrum dalekim objazdem, chciałyby przy dworcu, od strony Kolejowej, zostawić swoje auto i dalej iść pieszo. W okolicy nie ma miejsca, gdzie można spokojnie zostawić na kilka godzin auto - dodaje.

W urzędzie miasta rozkładają ręce. - Nie tylko wiadukt, ale i tereny wokół niego, w tym teren w okolicy dworca PKP od strony dzielnicy Meksyk (rejon ulicy Kolejowej), nie należą do miasta, dlatego nie możemy w tym rejonie w tym rejonie wyznaczyć strefy nawet tymczasowego parkowania - mówi Agnieszka Skupień.

2

Komentarze

  • norek Brawa dla redakcji Nowin! 30 stycznia 2018 00:43Bo to znaczące ułatwienie dla osób niepełnosprawnych czy z wózkami. A przy okazji czy redakcja nie mogłaby zainterweniować w sprawie tych dziur w asfacie za wyjściem z przejścia podziemnego. Dlaczego od lat ani PKP ani miasto nic nie robi z tym terenem? Czy nikt nie ma pomysłu na jakieś jego ucywilizowanie? Wygląda to nieciekawie.
  • ... biezący 25 stycznia 2018 17:42pewnie dostaniecie podziękowanie od prezydenta miasta

Dodaj komentarz