Grupa mieszkańców z dzielnic Rowień-Folwarki i Zachód chce założyć stowarzyszenie, które we współpracy z urzędem miasta wpłynie na firmę Nifco, by z zakładu nie wydobywały się nieprzyjemne zapachy. Ich zdaniem, od dłuższego czasu są podtruwani substancjami toksycznymi, które wydzielają się podczas procesu lakierowania produkowanych w zakładzie części samochodowych. W świetlicy w Rowniu odbyło się spotkanie w w tej sprawie z prezydentem Waldemarem Sochą, zorganizowane przez zarząd dzielnicy Rowień-Folwarki. Byli na nim też radni.
Zebranie było burzliwe. - Nie da się tu żyć – wołali ludzie. Mówili, że z powodu nieprzyjemnego zapachu, przypominającego mocz, nie można otworzyć okna. Mieszkańcy pobliskich posesji robią to dopiero w niedzielę, gdy nie pracuje fabryka Nifco. Rodzice boją się wychodzić z małymi dziećmi na spacery.
Prezydent Waldemar Socha tłumaczył, że firma dostała pozwolenie na działalność, ponieważ spełniła wszystkie wymogi prawne. - Badania zlecone przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach, wykazały, że nie przekroczono norm zawartych w dyrektywach europejskich i polskich przepisach – mówi gospodarz miasta. Poinformował też, że od 22 grudnia w Nifco trwa kontrola z urzędu miasta, która zakończy się w połowie lutego. Potem zapadną kolejne decyzje.
Zdaniem magistrackich urzędników, powodem wyziewów są szybko zużywające się filtry, mimo, ze firma stara się wymieniać je na nowe. - Najpierw raz w roku, potem sami zwiększyli częstotliwość do półrocza. Naszym zdaniem, muszą wymieniać filtry raz na kwartał i zobaczymy czy to wystarczy. Jak trzeba będzie to robić co miesiąc, to będziemy do tego dążyli – powiedział prezydent.
Miasto chce współdziałać z mieszkańcami i fabryką w rozwiązaniu problemu. Na spotkaniu nie było jednak przedstawiciela Nifco. Do tematu wrócimy w środowych „Nowinach”.
Komentarze