Upadek kopalń bytomskich / Elżbieta Grymel
Upadek kopalń bytomskich / Elżbieta Grymel

Za karę miasto zostało obłożone kościelnym interdyktem (klątwą), co znacznie utrudniało kontakt i handel z jego mieszkańcami. W tamtych czasach konsekwencje klątwy były bardzo surowe i powodowały wykluczenie społeczne. Okolicznej ludności nie wolno było utrzymywać żadnych kontaktów z objętymi interdyktem, zaś potomkowie bytomian nie mieli prawa piastować żadnych godności kościelnych czy kapłańskich aż do trzeciego (w niektórych opowieściach aż do siódmego) pokolenia.
Tamto pożałowania godne wydarzenie miało miejsce dawno temu, bo w 1361, 1363 lub nawet w 1364 r. (źródła opisujące ów przypadek nie są zgodne). Wtedy to podjudzeni przez chciwego burmistrza Fabriciusa zbuntowani mieszczanie bytomscy pojmali dwóch księży z fary pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny i poturbowali ich dotkliwie, a następnie utopili w pobliskim stawie. Nie wdając się w drastyczne szczegóły, dziś określilibyśmy, że działali ze szczególnym okrucieństwem i wyjątkowym udręczeniem ofiar. Karą za ten bezbożny czyn była klątwa kościelna rzucona na miasto i jego mieszkańców przez biskupa krakowskiego Floriana. Dumni bytomianie jednak nie chcieli przyjąć jej do wiadomości! Delegacja mieszczan bytomskich udała się wtedy ze skargą do Stolicy Apostolskiej, licząc na to, że być może na miejscu uda się im wyjednać przychylność papieża.
Jedne opowieści podają, że owi delegaci zostali w Rzymie zatrzymani, a potem osądzeni i ukarani, inne zaś, że ich misja się powiodła i udało się wynegocjować cofnięcie interdyktu już po dwóch latach. W ramach zadośćuczynienia bytomianie mieli wnieść do kurii rzymskiej opłatę w złocie i ufundować w kościele farnym w Bytomiu ołtarz pod wezwaniem św. Zygmunta, na który mieli łożyć 12 grzywien rocznie. Zaś ofiary owego mordu miały upamiętniać dwa kamienne kielichy umieszczone we wnęce nad głównymi drzwiami kościoła.
Co do tego jak długo trwała owa klątwa kościelna, wspomniani autorzy też nie są zgodni. Żyjący w XV wieku Jan Długosz w „Rocznikach czyli Kronice Sławnego Królestwa Polskiego” określa jej długość na dwa lata, a opowieści krążące do dziś po całym Górnym Śląsku wspominają o okresie 4-letnim i 70-letnim, zaś Mikołaj Liebenthal, w książce wydanej w 1839 roku, pisze o 14-letnim okresie interdyktu. Józef Lompa (1797-1863) w swoim zbiorze „Bajki i podania” jako długość działania biskupiego interdyktu podaje lat 70. Inne podania mówią, że klątwa miała trwać tak długo, aż wymrze ród chciwego burmistrza, co rzekomo nastąpiło w wieku XIX, ale spotkałam się też z opinią, że klątwa trwa nadal, bo nigdy nie została zdjęta.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną zajścia w Bytomiu był jednak konflikt miedzy dwoma właścicielami miasta, książętami Przemysławem z Toszka i Konradem z Oleśnicy, bo każdy z nich usiłował przeciągnąć mieszczan na swoją stronę. Konflikty między władzą świecką a kościelną zdarzały się także na naszym terenie. XIX-wieczny historyk ksiądz Augustyn Weltzel, autor książki „Historia miasta Żory na Górnym Śląsku (przekład z j. niemieckiego), pisał: „Wacław IV (król Czech) zabił kilku księży, św. Jana z Nepomuk kazał katować i zrzucić z praskiego mostu do Wełtawy, Książę nasz postępował podobnie. 27 października 1390 roku utopił księży: Konrada z Żor i Macieja z Kluczborka”. Ówczesny kronikarz pozwolił sobie na taką uwagę: „Tamten uczynił to mniej słusznie.”
Niechlubnym bohaterem tej kronikarskiej notatki okazał się piastowski książę Jan II Ferrus (Żelazny). Niektórzy historycy utrzymują, że utopiony ksiądz Maciej nie sprawował posługi kapłańskiej w Kluczborku, lecz w leżących niedaleko Żor Krzyżowicach. Błąd ów miał wyniknąć podczas przekładu na język polski ze względu na podobieństwo niemieckich nazw obu tych miejscowości. (Krzyżowice – Kreuzdorf, Kluczbork – Kreuzberg)

PS. Przy pisaniu tej opowieści oprócz zasłyszanych legend, korzystałam z książki „Srebrne miasto czyli bytomskie legendy i podania” (wyd. 2008) oraz książki autorstwa ks. Augustyna Weltzla „Historia miasta Żory na Górnym Śląsku” (rok wydania oryginału 1888, tłumaczenie z j. niemieckiego – 1997).

Komentarze

Dodaj komentarz