Sułtan w drodze do Otwocka / PSYjaciele
Sułtan w drodze do Otwocka / PSYjaciele

Stary schorowany pies Sułtan znalazł dom tymczasowy. W niedzielę pojechał samochodem do Otwocka pod Warszawą. Przygarnęła go Katarzyna Pudo, behawiorystka, absolwentka studiów z psychologii zwierząt, prawniczka, opiekunka wielu czworonogów.
-Kiedy zobaczyła wyniszczonego Sułtana w internecie, bardzo to przeżyła. Zdecydowała się przyjąć go pod swój dach. Spotkałyśmy się samochodami w połowie drogi do Otwocka. Pani Kasia wyjechała nam naprzeciw. W okolicy Wieruszowa przekazałam jej naszego psa – mówi Magdalena Smolorz, prezes Stowarzyszenia PSYjaciele w Jastrzębiu-Zdroju, które zabrało Sułtana od poprzedniego właściciela.
Teraz dostał się w naprawdę dobre ręce. Pierwsza batalia o jego przyszłość została wygrana. -Pani Katarzyna już wcześniej wzięła od nas dogorywającego rottweilera. Może nie wyglądał tak źle, jak Sułtan, ale był śmiertelnie chory na raka. Lekarze weterynarii dawali mu dwa miesiące, a żył jeszcze rok. Kasia ma ogromną wiedzę o psach. Sułtan pojechał do Otwocka po nowe życie, do ciepłego domu, w którym na pewno dojdzie do siebie. Kolejna bitwa wygrana, do końca wojny jeszcze daleko. Walczymy teraz o to, by ktoś zaadoptował naszego pieska – zaznacza Magda. -Po takim upodleniu jakie mu zafundował człowiek należy mu się wszystko co najlepsze – napisała jedna z internautek.
Historia Sułtana była smutna, ale zmierza ku happy endowi. Jastrzębskie stowarzyszenie PSYjaciele zabrało z gospodarstwa starego schorowanego psa. Ruszyła zbiórka na leczenie zwierzęcia, stowarzyszenie szukało także dla niego domu – również za pośrednictwem „Nowin”.


Sułtan przebywał w tym czasie w Zoo Hotelu w Jastrzębiu, choć sporo czasu spędzał także w lecznicy weterynaryjnej, gdzie dochodził do zdrowia. -Szukamy dla niego domu tymczasowego albo stałego – apelowała Magdalena Smolorz. To drugie jest wciąż aktualne.
Sułtan nie był bezdomny. Miał jednak nie najlepsze życie u poprzedniego właściciela. W poprzednią sobotę stowarzyszenie dostało informację o dużym psie, który potrzebuje pomocy. -Przeprowadzony wywiad u sąsiadów, jednoznacznie utwierdził nas w przekonaniu, że bezpieczniej będzie jeżeli towarzyszyć nam będzie policja. Wchodzimy by sprawdzić warunki w jakich przebywa pies. Kochani, gdy go zobaczyłyśmy, kolana ugięły się, w głowie huczało a serce rozpadło się na miliony kawałków. Zobaczyłyśmy prawie szkielet psa, zobaczyłyśmy penis prawie do kolan. Pies z wycieńczenia nie dawał rady samodzielnie wstać. Widziałyśmy już takie rzeczy... ale oczy tego psa, kiedyś na pewno bardzo dumnego psa, w których odbija się smutek, przerażenie i brak nadziei. Powaliło nas – opisują przedstawicielki stowarzyszenia.
Podkreślają, że Sułtan jest starym psem, ale czy to w czymkolwiek, kogokolwiek usprawiedliwia?!
-Chciałybyśmy, by ten czas który mu pozostał, był najlepszym jaki miał. Oczywiście decydujący głos w sprawie Sułtana ma nasza pani weterynarz, która zawsze walczy jak lew o zwierzęta.
Kochani, Sułtan potrzebuje dobrej karmy, leków, będzie przebadany dokładnie ...potrzebuje Waszej pomocy – prosiła organizacja.
I rzeczywiście ludzie przejęli się nie na żarty. Dzięki wpłatom na bankowe konto opieka nad Sułtanem stała się łatwiejsza. Pieniądze poszły na szeroką diagnostykę pieska. Podstawą były szczegółowe badania krwi, moczu i kału. Sułtan był niewyobrażalnie zarobaczony. Z relacji opiekuna w hoteliku, z którym współpracuje organizacja, a gdzie trafił pies: -Kupa jest tak zarobaczona, że „sama się porusza.”
Oprócz tych badań nie wykluczono również choroby skóry: nużeńca, bądź świerzbu. Dlatego przebadano psa także dermatologicznie. Zakupiono leki. -USG miał jeszcze w miarę, krew masakra połączona z kaplicą. Nerki, wątroba, białko, walczymy o każdą czerwoną krwinkę – informowały opiekunki. Sułtan leżał jakby był w katatonii, no chyba że gdzieś na horyzoncie pojawi się jedzenie, wtedy nie ten pies, albo szkielet to chyba będzie trafniejsze określenie. Wtedy oczy robiły się ciekawe, wstawał i w tym momencie widać było życie w tej kupie kości z ogromnymi oczami.
Ważył na początku 20 kg, czyli nawet połowy tego co powinien. -Mimo to, zwiedził całą przychodnie, aż byłyśmy zaskoczone, wlazł wszędzie, łeb wciskał gdzie się da. Przy badaniach strach i pokora. Dziwne to wszystko, nasze psy właścicielskie wychuchane u weterynarzy panikują. Sułtan mimo ogromnego strachu przed nowym, spuścił łeb i pokornie znosił wszystko. Walczymy o sułtana! – relacjonowały panie.
Teraz stan Sułtana jest lepszy. W domu pod Otwockiem będzie nabierał sił. Mamy nadzieję, że ktoś go zaadoptuje i znajdzie rodzinę na ostatnie lata życia.

Komentarze

Dodaj komentarz