Ledwo wyszedł z więzienia i znowu posiedzi / Policja Żory
Ledwo wyszedł z więzienia i znowu posiedzi / Policja Żory

W ubiegłą środę wieczorem, trzy dni po opuszczeniu zakładu karnego 45-latek pojawił się na stacji paliw. Jak informuje policja, podczas robienia zakupów zagroził ekspedientce śmiercią i oznajmił, że za kwadrans wybuchnie tam bomba. - Odwiedził też inny punkt, gdzie zachował się podobnie. Groził pracownicy i oświadczył, że w ciągu najbliższych dwóch godzin wysadzi w powietrze wszystkie miejscowe stacje – zaznacza aspirant sztabowa Kamila Siedlarz, oficer prasowa żorskiej policji. Mężczyzna odjechał taksówką z miejsca zdarzenia i od tego czasu ukrywał się przed stróżami prawa.
Po otrzymaniu zgłoszenia mundurowi błyskawicznie ruszyli do akcji. Ewakuowali personel stacji i sprawdzili, czy aby 45-latek nie mówił prawdy. Alarm okazał się na szczęście fałszywy.
W piątek poszukiwania zakończyły się sukcesem. Sprawcę, nieposiadającego stałego miejsca zamieszkania zatrzymali po południu żorscy dzielnicowi. Mężczyzna był kompletnie pijany, a w jego organizmie stwierdzono blisko 3 promile alkoholu.
W sobotę prokurator przedstawił mu zarzut wywołania fałszywego alarmu bombowego i dwóch gróźb karalnych, ponadto złożył wniosek o tymczasowe aresztowanie niebezpiecznego 45-latka. Wczoraj sąd przychylił się do jego wniosku i wysłał mężczyznę na trzy miesiące do aresztu. On sam natomiast przyznał się do winy i wyjaśnił, że nie miał zamiaru zrobić nic złego, a rozum odebrał mu alkohol. Grozi mu do 8 lat za kratkami.

Komentarze

Dodaj komentarz