Łucja i Wiktor Zorembowie z prawnuczką, Zofią Piszczan / archiwum prywatne
Łucja i Wiktor Zorembowie z prawnuczką, Zofią Piszczan / archiwum prywatne

Łucja i Wiktor Zorembowie z Boryni pobrali się równo 70 lat temu.

Oboje mają świetną pamięć i nie wyglądają na swoje lata. Czy mają receptę na tak długie i zgodne pożycie małżeńskie? - Recepty nie mamy, ale żeby wszystko było dobrze, to na pierwszym miejscu musi być Bóg, wtedy pozostałe sprawy same się ułożą – mówią jubilaci.

Wspominają, jak modlili się wraz z dziećmi codziennie rano i wieczorem. Poznali się na zabawie, w 1946 roku i od razu wpadli sobie w oko. Po ponad rocznym narzeczeństwie, dokładnie 27 października 1947 roku, wzięli ślub. Oboje doskonale pamiętają ten dzień.

- Była ładna pogoda, taka jak dzisiaj. Jedynie z rana chwycił przymrozek – wspominają jubilaci. Do ślubu jechali wraz z gośćmi powozami, których w sumie było 18. Towarzyszyła im orkiestra, więc widok był naprawdę niezwykły. - Mieliśmy wesele takie, jak kiedyś się organizowało. Gości zapraszaliśmy na śniadanie do domu, zabawę weselną mieliśmy w sali w Boryni – wspomina Łucja Zoremba.

Na stole jedzenia nie brakowało – były kołocze, kompoty i szpajzy. Po weselu małżonkowie zamieszkali w jednym pokoju u rodziców i rozpoczęli budowę własnego domu, w którym mieszkają po dziś dzień. Mają też tę samą sypialnię, którą kupili sobie kilka lat po ślubie.

- Tak że żadnej zmiany nie było, ani łóżka, ani w łóżku – mówi żartobliwie pani Łucja.

Oboje pochodzą z Boryni. Łucja Zoremba (z domu Goraus) przyszła na świat 26 grudnia 1928 roku, a jej mąż, Wiktor urodził się 20 października 1926 roku (akurat spotkaliśmy się w dzień jego urodzin). Walczył na wojnie, m.in. w armii Andersa, pod Monte Cassino. Za wojenne zasługi otrzymał kilka odznaczeń.

- Po wojnie przez dziesięć lat pracowałem w budowlance, przy odbudowie kraju. W 1956 roku przeszedłem do kopalni Bolesław Śmiały w Łaziskach, a potem do kopalni Jastrzębie. W górnictwie przepracowałem w sumie trzydzieści lat – wspomina pan Wiktor.

Oprócz tego wraz z żoną gospodarzył na 2,5 hektarowym gospodarstwie. Wiedli bardzo pracowite i bogobojne życie. Wychowali czworo dzieci: córkę Genowefę i trzech synów Emila, Eryka i Stanisława. Córka niestety zmarła nagle w wieku 67 lat, co bardzo przeżyli. Łucja i Wiktor Zorembowie doczekali dziewięciorga wnuków, dziesięciorga prawnuków i dwojga praprawnuków, trzeci ma się niebawem urodzić.

- Jesteśmy zadowoleni ze swojego życia. Żyjemy po katolicku i nie mamy czego się wstydzić – podsumowują jubilaci.

2

Komentarze

  • Elżbieta Grymel Dostojni Jubilaci! 26 października 2017 21:51Serdeczne gratulacje z okazji tak wspaniałego jubileuszu! Dziękuję za Wasze opowieści o Ławczoku, które przekazała mi Wasza wnuczka - p.Patrycja Piszczan. Pozdrawiam cała Rodzinę.
  • Jana Szanowni Jubilaci, z całego serca 26 października 2017 20:36Szanowni Jubilaci, z całego serca dziękuję za tak piękne świadectwo. Życzę Wam jeszcze wielu szczęśliwych dni wsród najbliższych. Niech Wam Pan Bóg błogoslawi.

Dodaj komentarz