Henryk Buchalik, żorski projektant budowlany, stworzył na swojej działce oazę do wypoczynku i świetnej zabawy, o nazwie Chata Wuja Henia. Wczoraj zaprosił do wspólnego gotowania kilku VIP-ów, z którymi przyjaźni się od lat. Wśród nich byli Zygmunt Łukaszczyk, były wojewoda śląski, i lekarz ginekolog Wiesław Koper.
Kiedy panowie gotowali w plenerze dwudaniowy obiad, ich panie zabawiały się rozmową i strzelaniem z wiatrówki do tarczy. Imprezę z udziałem żorskich VIP-ów zorganizował na swojej wyjątkowej działce (wyposażonej w wędzarnie oraz inne urządzenia) Henryk Buchalik, właściciel pracowni budowlanej. Funkcję szefa kuchni pełnił Krystian Stępień, prezes gminnej spółki Domaro w Wodzisławiu. Ubrani w fartuszki z czapami kucharskimi na głowach panowie uwijali się przy obieraniu kartofli, kulaniu klusek, gotowaniu rosołu i przygotowywaniu wszelakich mięs. -Znamy się z Heńkiem od lat, już z czasów harcerskich, kiedy on był komendantem hufca ZHP, a ja retmanem i drużynowym drużyny wodnej. Czujemy się u niego bardzo dobrze - mówił były wojewoda Zygmunt Łukaszczyk, który przyjechał na imprezę wprost z polowania, gdzie ustrzelił dzika. Również Wiesław Koper, ordynator oddziału ginekologiczno – położniczego szpitala w Żorach, nie gościł w Chacie Wuja Henia pierwszy raz. - Miałem pewną przerwę w tych spotkaniach. Przychodzę tu dlatego, żeby się spotkać z przyjaciółmi i miło spędzić czas - powiedział nam pan doktor. Kolejnym gościem był znany zegarmistrz Karol Hałacz, przedstawiciel jednej z najstarszych żorskich rodzin. Od wielu pokoleń Hałaczowie są zegarmistrzami. Adam Michalik natomiast niemal całe zawodowe życie spędził w biznesie, był m.in. wiceprezesem spółki handlującej paliwami Omen z siedziba w Rydułtowach. Jednym z kuchmarzących był także reporter „Nowin” Ireneusz Stajer.
-Na pierwsze danie przygotowujemy bulion z nudlami (makaronem) własnej roboty. O ile rosół powstaje z drobiu (kury czy kaczki), to bulion jest wywarem z różnych mięs. Do naszego garnka włożyłem: trochę wołowiny, gęsiny, kaczki, najmniej jest kurczaka. Dodajemy też nieco cytryny, żeby z kości puściły soki. Taki ostudzony bulion śmiało można włożyć do lodówki, by powstała z niego pyszna galareta – radził szef kuchni. Henryk Buchalik zdradził nam, że przez wiele godzin w sobotę własnoręcznie wędził polędwiczki, karczek, schabik i boczek.
Potem wszyscy razem zasiedli do obiadu. Na drugie danie była pieczeń z karkówki, kluski białe i szare oraz kapusty biała i czerwona. Następnie podano uwędzone przez gospodarza mięso. Impreza trwała do wieczora, a zwieńczyły ją placki ziemniaczane, usmażone na blasze przez Zygmunta Łukaszczyka. Do tematu wrócimy w środowych "Nowinach". Zaprezentujemy w nim m.in. przepisy kulinarne, które przygotowały VIP-y.
Komentarze