Szef kuchni Krystian Stępień gotuje rosół, obok Henryk Buchalik / Dominik Gajda, Ireneusz Stajer
Szef kuchni Krystian Stępień gotuje rosół, obok Henryk Buchalik / Dominik Gajda, Ireneusz Stajer

Henryk Buchalik, żorski projektant budowlany, stworzył na swojej działce oazę do wypoczynku i świetnej zabawy, o nazwie Chata Wuja Henia. Wczoraj zaprosił do wspólnego gotowania kilku VIP-ów, z którymi przyjaźni się od lat. Wśród nich byli Zygmunt Łukaszczyk, były wojewoda śląski, i lekarz ginekolog Wiesław Koper.

Kiedy panowie gotowali w plenerze dwudaniowy obiad, ich panie zabawiały się rozmową i strzelaniem z wiatrówki do tarczy. Imprezę z udziałem żorskich VIP-ów zorganizował na swojej wyjątkowej działce (wyposażonej w wędzarnie oraz inne urządzenia) Henryk Buchalik, właściciel pracowni budowlanej. Funkcję szefa kuchni pełnił Krystian Stępień, prezes gminnej spółki Domaro w Wodzisławiu. Ubrani w fartuszki z czapami kucharskimi na głowach panowie uwijali się przy obieraniu kartofli, kulaniu klusek, gotowaniu rosołu i przygotowywaniu wszelakich mięs. -Znamy się z Heńkiem od lat, już z czasów harcerskich, kiedy on był komendantem hufca ZHP, a ja retmanem i drużynowym drużyny wodnej. Czujemy się u niego bardzo dobrze - mówił były wojewoda Zygmunt Łukaszczyk, który przyjechał na imprezę wprost z polowania, gdzie ustrzelił dzika. Również Wiesław Koper, ordynator oddziału ginekologiczno – położniczego szpitala w Żorach, nie gościł w Chacie Wuja Henia pierwszy raz. - Miałem pewną przerwę w tych spotkaniach. Przychodzę tu dlatego, żeby się spotkać z przyjaciółmi i miło spędzić czas - powiedział nam pan doktor. Kolejnym gościem był znany zegarmistrz Karol Hałacz, przedstawiciel jednej z najstarszych żorskich rodzin. Od wielu pokoleń Hałaczowie są zegarmistrzami. Adam Michalik natomiast niemal całe zawodowe życie spędził w biznesie, był m.in. wiceprezesem spółki handlującej paliwami Omen z siedziba w Rydułtowach. Jednym z kuchmarzących był także reporter „Nowin” Ireneusz Stajer.
-Na pierwsze danie przygotowujemy bulion z nudlami (makaronem) własnej roboty. O ile rosół powstaje z drobiu (kury czy kaczki), to bulion jest wywarem z różnych mięs. Do naszego garnka włożyłem: trochę wołowiny, gęsiny, kaczki, najmniej jest kurczaka. Dodajemy też nieco cytryny, żeby z kości puściły soki. Taki ostudzony bulion śmiało można włożyć do lodówki, by powstała z niego pyszna galareta – radził szef kuchni. Henryk Buchalik zdradził nam, że przez wiele godzin w sobotę własnoręcznie wędził polędwiczki, karczek, schabik i boczek.
Potem wszyscy razem zasiedli do obiadu. Na drugie danie była pieczeń z karkówki, kluski białe i szare oraz kapusty biała i czerwona. Następnie podano uwędzone przez gospodarza mięso. Impreza trwała do wieczora, a zwieńczyły ją placki ziemniaczane, usmażone na blasze przez Zygmunta Łukaszczyka. Do tematu wrócimy w środowych "Nowinach". Zaprezentujemy w nim m.in. przepisy kulinarne, które przygotowały VIP-y.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz