Nie zamierzam ryzykować i próbować udowadniać "kto ma, a kto nie ma racji" w temacie odebrania rybnickim żużlowcom trzech punktów, skutkującym przesunięciem na ostatnie miejsce w tabeli. Nie jestem władny, nie znam wszystkich niuansów i szczegółów, ale jednego jestem pewien. Na pytanie: "ile jeszcze pozostało prawdziwego sportu w sporcie profesjonalnym?", odpowiedź nasuwa mi się tylko jedna: zdecydowanie mniej. I nie chodzi wyłącznie o niedopuszczalny doping.
Jeśli prawdziwego sportu jest coraz mniej, więc co otrzymujemy w zamian? Przychodzi mi na myśl "tajemniczy stolik", który tę lukę wypełnia i od czasu do czasu coś podtruwa. Stolik oczywiście nie ma charakteru oficjalnego, powiedzmy szczerze - jest półoficjalny. Funkcjonuje zazwyczaj poza protokołem, poza oficjalnymi godzinami pracy restauracji w której się znajduje. Można go przenosić w różne miejsca, choć nie wszędzie. To stolik, na blacie którego, wybiera się lepszą opcję, lepszą przyszłość. Dla dobra wspólnego – "By żyło się lepiej....", szkoda tylko, że jednak nie "...wszystkim". Oczywiście wszystko w zgodzie z literą prawa.
Z zasiadania przy stoliku nie wynikają dodatkowe kompetencje, nie wynika też odpowiedzialność. Podstawowa i jedyna obowiązującą zasada brzmi następująco: "Niech wygra lepszy". Słowo "lepszy" może co prawda mieć trochę szersze znaczenie, ale to przecież mało istotny szczegół. Stolikowe menu co do zasady musi być słodkie. Przy stoliku zasiadają różni goście, kolejne nakrycia to żaden problem. Najważniejsze jednak, by wpisać się w ogólnie panującą atmosferę przy "tajemniczym stoliku". Stolik nie ma jednego właściciela. Kwestia własności jest zazwyczaj pochodną posiadanych udziałów w różnych biznesach, przez różnych ludzi.
Zakładając, że mam trochę racji, to najbardziej bulwersuje mnie następujące przypuszczenie. Jednego dnia udziałowcy "tajemniczego stolika" próbują określać lepszą przyszłość, a dnia następnego niektórzy z nich zasiadają już przy innym, bardziej oficjalnym biurku albo stoliku, zza którego głowę mogą spokojniej wysunąć.
Komentarze