Kołodziejczyk: Przeszłość i przyszłość oświaty

Ośmioletnia szkoła podstawowa niby ta sama, lecz nie taka sama. Scenka z przeszłości i niedalekiej przyszłości: Jest rok 1972 mała Ania Gąsior uczęszcza ochoczo do pierwszej klasy ośmioletniej szkoły podstawowej, ucząc się pilnie z Falskiego pierwszej czytanki. Do ósmej klasy tej samej szkoły chodzi Wituś W. Drab ten ma paskudną przypadłość polegającą na pociąganiu dziewczynek za warkoczyki. Pewnego razu dostało się również małej Ani. Rozpłakała się dziewczynka i cała roztrzęsiona poszła do dyrektora szkoły. Dyrektor przywołał do siebie Witusia W., trzepnął go w łeb i od razu poziom testosteronu spadł owemu krewkiemu młodzieńcowi o połowę.

W domu Wituś poskarżył się rodzicom, a jak jego ojciec dowiedział się, za co dostał od dyrektora, poprawił mu tak, że poziom tego hormonu opadł mu prawie do zera. I tak do następnego razu. Mija kilkadziesiąt lat i do tej samej szkoły uczęszcza wnuczka Ani Gąsior, obecnie Anny Zalewskiej. Do ósmej klasy chodzi wnuk Witolda W. Podobnie jak jego dziadek odziedziczył skłonność do pociągania dziewczynek za włosy. I tak pewnego razu przyszła kolej na wnuczkę Ani Gąsior, obecnie Anny Zalewskiej. Dziewczynka zapłakana poleciała do dyrektora szkoły, ten wezwał do siebie wnuka Witolda W. i trzepnął go w łeb podobnie jak przed laty jego poprzednik dziadziusia.

Ale cóż dzieje się dalej? Wnuk Witolda W. przychodzi do domu i skarży się rodzicom, co go spotkało w szkole. Ojciec z matką, słysząc za co dostał, wpadli w szał, ale zgoła odmienny od przodków. Zaciągnęli swojego synalka do lekarza, by dokonał obdukcji i stwierdził, czy przypadkiem ich pociecha nie ucierpiała na zdrowiu. Następnie skierowali wniosek na policję i do prokuratury, odpowiednio do Mariusza B. i Zbigniewa Z. o wszczęcie postępowania w sprawie naruszenia nietykalności ich syna. Dyrektor dostaje wyrok w zawieszeniu, sprawa jego kariery na tym stanowisku i w ogóle w szkolnictwie zawisła na włosku. Sprawa molestowania wnuczki Anny Zalewskiej zeszła na odległy plan. No cóż, za noblistą wypada mi tylko powtórzyć, że czasy się zmieniają.

Na podstawie tej krótkiej powiastki chcę pokazać, że mówienie o reaktywacji szkoły podstawowej jest co najmniej niewłaściwe. Nie będzie reaktywacji tej dawnej szkoły podstawowej, lecz będzie to nowa, inna ośmioletnia szkoła podstawowa z nowymi, innymi problemami. Zagrożenie deprawacją i agresją w stosunku do najmłodszych roczników będzie bez porównania większe niż dawniej; wszak zmieniły się czasy, obyczaje, kultura i cywilizacja. Jeżeli ktoś tego nie zauważa, to powinien wysilić swoją wyobraźnię i nie słuchać tych, którzy próbują nam wmówić, że stare będzie dobre, tylko samemu wyrobić sobie zdanie na ten temat. Głównymi zwolennikami ośmioletniej szkoły podstawowej są osoby, które skończyły ją bardzo dawno i lata te wspominają z sentymentem, ale niestety sentyment ten dzisiaj nie ma nic do rzeczy. Sam kiedyś nie byłem zwolennikiem gimnazjów, ale dzisiaj stwierdzam, że się myliłem, a gimnazja spełniły i spełniają swoje zadanie znakomicie, przede wszystkim za przyczyną kadry nauczycielskiej, która świetnie nauczyła się radzić sobie z tymi "trudnymi", jak mawiają niektórzy, rocznikami.

Benedykt Kołodziejczyk, wiceprzewodniczący Rady Miasta Rybnika

3

Komentarze

  • Fleck Punkt widzenia z punktu siedzenia. 07 września 2017 08:28Mam nieodparte wrażenie że Pan Kołodziejczyk wychwalałby reformę pod niebiosa, gdyby tylko wprowadziła ja partia której jest członkiem (PO).
  • anonim rodzicow dzis brak 06 września 2017 11:10Dzis nie ma rodzicow...Sa " beneficjenci 500 plus", " ogladacze tv" " klikacze na Facebook" " ," plotkary na ławkach".." " oprozniacze butelek Tatry i Zubra"..Dzieci robią co chca , z kim chcą i jak chcą i wszystko mogą..
  • Anna panie Kołodziejczyk.. 06 września 2017 10:10to nie szkoła jest winna, ale "współcześni" rodzice, którzy sami byli wychowywani bezstresowo! a tak byli wychowywani, bo taki politykierzy stworzyli system oświaty, który "promuje" to co najgorsze..za.podam panu przykład-zagadkę chyba z wielu szkół: jak pan myśli któremu uczniowi nauczyciel musi pomóc, a któremu może pomóc? drabowi, czy poukładanej uczennicy z pańskiej przypowieści?

Dodaj komentarz