Lekki okresowy deszczyk nie popsuł żorzanom sobotniej zabawy. Przyszli na 8. Jarmark Średniowieczny przy kościele pw. śś Apostołów Filipa i Jakuba w licznym gronie. Impreza jest bowiem wspaniała a cel charytatywny, cały dochód zostanie przeznaczony na ochronkę dla dzieci.
Dużym powodzeniem cieszyło się stoisko z używanymi książkami. Darczyńcy przekazują organizatorom wiele cennych tytułów. W zeszłym roku np. można było nabyć „za grosze” kompletny wielotomowy reprint „Encyklopedii Gutenberga”, teraz perełką były m.in. przedwojenne roczniki „Wierchów”, które ukazywały się nakładem Towarzystwa Tatrzańskiego. Podejmowały tematykę górską, jednym z redaktorów naczelnych był profesor Walery Goetel, wybitny geolog, ekolog i paleontolog, działacz społeczny. Co ważne, każda uzyskana w ten sposób przez organizatorów złotówka zostanie dobrze wykorzystana
Na ławach między stoiskami biesiadowali żorzanie. Kusiły pyszna kiełbasa i mięsiwa z rusztu. Każdy mógł posmakować pajdy tradycyjnie wypieczonego chleba ze smalcem oraz kwaszonym ogórkiem. Był też żur, podstawowe danie zwykłych ludzi nie tylko w średniowieczu. Chętnie kupowano przetwory warzywne i owocowe, dzieło pomysłowych gospodyń. Nie zabrakło amatorów ciast, wypieczonych przez żorzanki. Pani Wioleta na przykład wydała aż 8 złotych na słodkie przysmaki. -Będzie jak znalazł na niedzielę. Mam tu oczywiście Filipa i Jakuba, to ciasto z pieczęcią miejską, przygotowywane wyłącznie na jarmark średniowieczny. Kupuje je co roku – powiedziała nam żorzanka.
Część artystyczno – historyczna również, jak zwykle, przedstawiała się niezwykle bogato. W wiosce rycerskiej czekały na najmłodszych różne konkurencje. Można było sprawdzić się m.in. w dawnych rzemiosłach. Potężny kat demonstrował jak pod toporem padały kiedyś głowy. Nasz przebrany za dawnego egzekutora sprawiedliwości gładko rozcinał kapusty, buraki ziemniaki, a nawet cebule. Były animacje i konkursy dla całych rodzin, loteria fantowa, występy artystyczne i spektakl teatralny.
Komentarze