O sytuacji gminnej spółki debatowały wspólnie aż trzy komisje rady miasta (rozwoju gospodarczego i budżetu, gospodarki komunalnej oraz gospodarki przestrzennej i ochrony środowiska) oraz prezydent. Przyszła też grupa związkowców i pracowników ZTK, którzy uważnie przysłuchiwali się dyskusji. - Sytuacja firmy jest dobra, ale się pogarsza. Dlatego, że od stycznia rosną ceny odbioru odpadów przez RIPOK (Regionalną Instalację Przetwarzania Odpadów Komunalnych) w Knurowie. Podwyżka była trzy razy, a miasta płaci nam cały czas taki sam ryczałt. Nasze koszty wzrosły o około 20 procent – mówi prezes Olgierd Zaraś.
Prezydent Waldemar Socha poinformował, że zainteresowane udziałem w przetargu na obsługę zdań komunalnych są co najmniej cztery firmy, a równocześnie przejęciem części ZTK ze sprzętem i pracownikami. Załoga miałaby być zatrudniona na dotychczasowych warunkach. Największe zainteresowanie dotyczy gospodarki odpadami, a mniejsze utrzymaniem zieleni i dróg. Radny Jacek Miketa zaproponował, by z oferentami negocjować gwarancje zatrudnienia na trzy lata. - Myślę, że tak długi okres jest nierealny, ale już o rocznym można rozmawiać – zaznacza Piotr Huzarewicz, przewodniczący komisji rozwoju gospodarczego i budżetu. Ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Cały czas są analizowane różne warianty. Obecnie rzeczoznawca wycenia tę część ZTK (gospodarkę odpadami, utrzymanie dróg i zieleni), która ewentualnie zostałaby nabyta przez firmę z zewnątrz. - Od marca gospodarka odpadami w spółce przestała być rentowna. O ile na początku roku opłata za jedną tonę odpadów mieszanych przyjmowanych przez RIPOK wynosiła jakieś 220 zł, to teraz sięga 240 zł, a od stycznia ma kosztować 280 zł. Zapowiedziano również wzrost opłaty marszałkowskiej. Po rozstrzygnięciu nowego przetargu trzeba będzie także zbierać selektywnie odpady kuchenne, a to też będzie generowało jakieś koszty – wylicza Piotr Huzarewicz.
Dariusz Kos z Grupy Działamy zauważył, że ZTK co roku w styczniu podpisywały z gminnym Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji umowy m.in. na odbiór i wywóz odpadów ściekowych o wartość 170 tys. zł w 2016, a na koszenie traw za 15 tys. zł. ZTK zarabiały więc z tego tytułu. - W tym roku nie było już tych zamówień. Na wywóz odpadów ściekowych umowę dostaje firma z Gliwic. Na koszenie trawy inna prywatna firma, i tu ciekawostka – jej oferta jest o 5 tys. zł droższa od zeszłorocznej umowy z ZTK – twierdzi Dariusz Kos. Jego zdaniem, wskazuje to, że już w styczniu władze Żor będące właścicielem obu spółek zdecydowały o likwidacji części działalności ZTK - Dlatego też umowę z miastem ZTK podpisały w ramach przetargu in house tylko na rok, choć magistrat mógł taką umowę podpisać na kilka lat – podkreśla. Olgierd Zaraś ucina: - W tym roku po prostu przegraliśmy przetarg, a w zeszłym wygraliśmy go.
Komentarze